Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20. "Dobrze"

Pov. Wooyoung

Był drugi dzień naszego pobytu u dziadków.

Znaczy się wczoraj przyjechaliśmy. Więc zazdaniczo to nasz pierwszy dzień?

Wiecie o co mi chodzi.

Jak wczoraj przyjechaliśmy to z nami pogadali i herbaty zrobiła nam jego babcia.

Przyjemnie się bardzo z nimi rozmawiało.

Z Sanem spaliśmy w pokoju gościnym. Były dwa łóżka. Spokojnie to nie jest typowy romans. No dobra czasem to tak wygląda, ale to nie jest aż taki typowy romans.

I tak siedzieliśmy z nim do późna. Gadaliśmy zwyczajnie z sobą.

Wracając. Obudziłem się o godzinie 9 rano.

San jeszcze spał. No i co ja mam robić?

Westchnąłem. Czekałem aż San się obudzi, ale w końcu jego babcia przyszła. Chcicała założyć zasłony czy coś takiego.

Zauważyła, że już nie śpię.
- Oh, obudziłam  cię?- zapytała zmartwiona.
- Nie, nie, wstałem już wcześniej tylko czekam aż San się obudzi - odparłem.
- Ah ten mój wnuczek. Długo śpi więc jeszcze sobie poczekasz. Chodź zrobię ci śniadanie - zaproponowała.
- Nie, nie trzeba - próbowałem się wywinąć.
- Ależ trzeba, jesteś gościem, a ja jako gospodyni powinnam cię należycie ugosicić - odpowiedziała.

W końcu się zgodziłem.

Babcia Sana zrobiła nam jajecznicę. Dobra była.

Wiecie jaka jest różnica między jajkami z marketów, a z wsi? Bo ja nie wiem.

Znaczy wydaję mi się, że te są świeższe. 

San zszedł dopiero o 12.

Ja sobie w tym czasie plotkowałem z jego babcią.

- Dzień dobry San - powiedziała jego babcia.
- Dzień dobry babciu - odparł.

Słychać i widać było, że dopiero wstał.

Usiadł obok nas i zjadł.

- O której wstałeś? - zapytał kiedy jego babcia poszła robić swoje rzeczy.
- Gdzieś o 9 - odparłem.
- Człowieku masz wolne możesz spać do której chcesz - powiedział.
- no niby mogę, ale nie moja winna, że nie chciało mi się spać już - odparłem śmiejąc się lekko.

San mnie przytulił.
- jak zjem to chodzimy się przebrać. Chcę ci coś pokazać - powiedział.

No to zjadł. Poszliśmy i się przebraliśmy i wyszliśmy na dwór.

O dziwo było bardzo w miarę ciepło.

Poszliśmy do lasku blisko domu dziadków Sana.

Byliśmy na samym wybrzeżu.

Były tam dwie  huśtawki. Widać było, że nie są one nowe.

Obok była też drewniana ławka i stolik.
- To i kawałek tego lasu należy do moich dziadków. Jak byłem z moim kuzynem mały zamontowali nam tutaj te huśtawki. Przy okazji zrobili tą ławkę i stolik by nas pilnować - powiedział i usiadł na wspomnianej wcześnie ławce.

Usiadłem obok niego.

Nie było żadnego śniegu więc nie musieliśmy nic strzepywać.

- Mieszkałeś na wsi? - zapytałem. San się zaśmiał.
- Nie, ale zawsze w wakacje odwiedzialiśmy dziadków - odparł.
- Już tego nie robicie? - dopytałem.
- Nie, nawet nie ma z kim - odpowiedział.
- Co masz na myśli? - zapytałem.
- No wiesz, rodzice mają dużo pracy, a nudno jest tak siedzieć samemu na wsi
- A ten kuzyn? - San zamilkł.
- Nie rozmawiamy o tym - odparł.

Coś przedmną ukrywa. 

Nie będę naciskał bo rozumiem, że powie jak będzie gotowy. O ile będzie.

Sam przed nim dużo ukrywam.

Pocałowałem go w czoło.
- Zabiorę cię tutaj w lato, dobrze? - zapytał.
- Dobrze - odparłem i uśmiechnąłem się.
























Czy ktoś to w ogóle czyta jeszcze?

Pytanie, które zadajemy sobie każdego tygodnia

Jak wam minął tydzień?

My byłyśmy chore i nie chodziłyśmy do szkoły więc chyba dobrze

Jakieś plany na walentynki?

Dobra

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Do następnego

~JulikSa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro