Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Perspektywa Gabrielle

Wyszłam w osłupieniu z pokoju Jake. Wiedziałam że się kiedyś dowiedzą, jednak nie sądziłam że aż tak szybko.  

Dziś idę do klubu z moimi przyjaciółmi. Nie planuję się mocno upić i naćpać, ale pewnie wyjdzie jak wyjdzie, czyli jak zwykle kacyk na rozpoczęcie tygodnia. Umówiliśmy się na 20, a jest już 18, więc chce powoli zacząć się szykować.

***

Jestem gotowa, a jest 19:30. Szczerze nie wiem co robić. W sumie chyba dibrym pomysłem byłoby pojechanie na stary i opuszczony tor wyścigowy, ten tor teraz stanowi dla większości tor treningowy albo miejsce do odprężenia się. Można tam natrafić na niebezpiecznych ludzi między innymi Archera i Elvisa. Ja w to miejsce często przyjeżdżam odprężyć się, a teraz dodatkowo trenować na wyścigi. 

Szybko wsiadnełam na mój motocykl, i jechałam z dużą prędkością. Tor był niedaleko, dlatego w ciągu 5 minut byłam na miejscu.

Na miejscu spotkałam również na moje nieszczęście Archera. Tak tego Archera, króla wyścigów, mojego największego wroga, a w skrócie Archera Walkera.

 - Gebere co tu robisz? - Japier... Znów będzie mówił do mnie tym dziwnym przezwiskiem.

 - Jeżdże, nie widać? 

 - A no tak zapomniałem, że w ogóle masz prawo jazdy - znów będzie mi wypominał że jeżdże bez prawa jazdy bo nie zdałam z 10 razy.

 - Możesz się w końcu zamknąć z łaski swojej? 

 - Nie.

 Cóż, nie miałam ochoty z nim gadać, więc od razu po jego jakże szlachetnej odpowiedzi pojechałam na tor. 

Zobaczyłam że Archer mnie obserwował.

Po przejechaniu całej trasy Archer do mnie podszedł.

 - Kwiatuszku, całkiem nieźle jeździsz. Chciałabyś wziąc udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych? - nie ukrywam zdziwił mnie swoją propozycją, nawet nie wiedziałam że takowe wyścigi istnieją.

 - Chciałabym

  - Super! Dziś o 1 są wyścigi! Właśnie tutaj. Przyjedź, a cię zapiszę - czyli w klubie sobię długo nie posiedzę.

 - Przyjadę.

Spojrzałam na zegarek. 19:59 super, czyli prawdopodobnie zostanę ukatrupiona przez Miles'a.

Wsiadłam na motocykl i pojechałam z prędkością światła, łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe do klubu. 

Dojechałam na miejsce o 20:05. Źle, tragicznie, pewna śmierć, ponieważ Miles nie toleruje spóźnień większych niż 2 minuty.

 - Gdzieś ty była!? Miałaś być równo o 20! - Oho zaczyna się.

 - Byłam na opuszczonym torze

 - Gdzie!? Przecież ty nie masz prawka!

Słyszę za sobą cichy chichot dziewczyn.

 - Wiem że nie mam, ale potrafię jeździć!

 - Tak, tak, napewno - mówi i jednocześnie wywraca oczami.

 - Daisy! Thea! Luna! Powiedzcie mu coś, wiecie co! 

 - Aaa ty jeszcze nie wiesz. Gabrielle to Anonimowa Lady!

Widzę zdziwnie na twarzach chłopaków. 

 - Thea, oni nie wiedzą kto to Anonimowa Lady! A więc wam sprostuję, byliśmy na wyścigach, chcąc się dowiedzieć gdze Jake i Archer ślajają się wieczorami. W między czasie do Gab napisała matka nie ta przyszywana, ta prawdziwa. Zachorwała ona na raka i potrzebuje pieniędzy na lecznie, więc Gab potrzebuje pieniędzy, więc zaczeła się ścigać, na swoim pierwszym wyścigu, wygrała z królem wyścigów Archerem, tak tym Archerem. Gab ściga się podpseudonimem Anonimowa Lady, teraz rozumiecie?

 - Tak.

 - Tak, w ogóle to spóźnione gratulacje.

  - Ja ogólnie muszę wrócić z imprezy przed pierwszą - odezwałam się.

 - Dlaczego?

 - A więc spóźniłam się z powodu tego że byłam na torze, tym opuszczonym, pamiętacie? - wszyscy przytakneli. - Spotkałam tam Archera, który był wyjątkowo dziwnie miły, przejechałam się na torze i Archer powiedział, że jeżdżę całkiem nieźle i.... Spytał czy chcę wziąć udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych, oczywiście się zgodziłam, a te wyścigi są dziś o 1.

 - Co się stało z naszym wrednym Archerkiem?

 - No właśnie nie wiem, ej, a może pojedziecie ze mną?

 - Ja jestem za!

 - Ja też!

 - Może zagrajmy teraz w nigdy przenigdy!

 - Dobry pomysł!

 - Ja zaczynam! - krzyczę.

 - Nigdy przenigdy nie pocałowałam kogoś ze mną spokrewnionego!

Napili się Aiden i Oliver.

 - Dobra to teraz ja. Nigdy przenigdy się nie ścigałam w wyścigach! - mówi Thea.

Cóź ewidentnie chcą mnie upić, ale nie uda im się bo w kieliszkach zamiast shota mamy piwo bezalkocholowe.

Napiłam się tylko ja.... Czekaj, czekaj, Aiden podnosi jeszcze kieliszek.

 - Co!? Kiedy!? - pytam.

 - Ym no wczoraj, po twoim wyścigu.

 - Nigdy przenigdy nie całowałam się będąc naćpana! - mówi Luna.

Pijemy wszyscy, oprócz Luny.

 - Nigdy przenigdy nie skakałam na do wody główkę będąc pijana! - mówi Daisy.

Piję tylko ja. Znowu chcą mi to wypominać.

***

Jest już 0:30, więc czas się zbierać. 

 - Ej, musimy już jechać!

  - Dobra, tylko ostatnia kolejka!

 - Nie ostatnia kolejka, czas się zbierać! Archer mówił mi że dopiero jak przyjadę to mnie zapisze, a zapisy są do 0:45!

 - No dobra!

Podeszłam do mojego motocyklu i na niego wsiadnełam. 

Reszta też wsiadneła na swoje motocykle i pojechała za mną.         

Po chwili dojeżdżam na miejsce. Widzę Archera i do niego podchodzę.

 - Ooo, czyli jednak nie ztchórzyłaś - i wraca wredny Archer.

 - Ja nie jestem tchórzem, zapamiętaj to sobie.

 - Zapamiętam, zapamiętam. Iść cię zapisać?

 - Tak

Po chwili Archer wraca i mówi że będę się ścigać o 1:15. Będę się ścigać z nim. Na jakieś 99% wygram, bo już raz z nic wygrałam. Na wyścigach motocyklowych Archer nie jest królem, jest w rankingu 3.

- Archer Walker i Gabrielle Fox proszeni na linię startu!

Wsiadam na mój motocykl i zaczynam się trochę stresować.

 - Dziesięć!

 - Dziewięć!

 - Osiem!

 - Siedem!

 - Sześć!

 - Pięć!

 - Cztery!

 - Trzy!

 - Dwa!

 - Jeden!

 - Start!

Słyszę strzałsygnalizujący start.

Jadę tym razem inną taktyką, żeby Archer nie wiedział że ja to Anoniomowa Lady. Od początku jadę z prędkością światła i nie daję się mu wyprzedzić. Został mi tylko ostatni zakręt najostrzejszy, można na nim wypaść z toru, jak zwykle na nim nie zwalniam a przyśpieszam. 

Wygrałam!

 - Panna Gabrielle Fox wygrała wyścig z Archerem Walkerem, zapraszamy pannę Fox do odebrania nagrody!

Odbieram nagrony i słyszę syreny.

Kurwa, policja tu nadjeżdża. 

Szybko wsiadam na mój motocykl, czuję że na ogonie mam policję. Jadę teraz tak szybko jak na wyścigach. Wjeżdżam w bardzo wąską uliczkę, w której ledwo się mieszczę. Policja nie zauważa tej uliczki. Przez co jestem bezpieczna.

Odczekuję w mojej kryjówce pół godziny. Policji nigdzie nie ma więc wychodzę z uliczki. I jadę do mojego domu.

Podczas jazdy dzwoni do mnie ktoś.

Zjeżdżam na bok żeby odebrać.

 - Halo, kto mówi?

 - Mówię ja Thea, mnie, Daisy, Lunę, Jake i Archera złapanono. Jesteśmy na komisariacie policji. Przyjedź.

________

I Jak wam rozdział się podoba?

W kolejnym rozdziale poznacie bardziej paczkę Archera i paczkę Gabrielle więc jest na co czekać.

Standardowo następny rozdział za tydzień.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro