Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Perspektywa Gabrielle

Archera nie było w sali już 2 godziny. Wszsycy (oprócz mnie) naiwnie czekali aż się pojawi. 

 - Możemy już tu nie siedzieć? - powiedziałam znudzona - Archer mógł się zgubić, przecież ten szpital jest wielki, albo dostać wypis i nam uciec - jak na ironie w tym samym czasie co to powiedziałam, lekarz wszedł do sali spytać czy nigdzie nie widzieliśmy Gabriela, czyli Archera.

 - Czyli uciekł bez wypisu - mruknął Louis - Znowu Gabrielle ma rację - mojego ego kolejny raz tego dnia wystrzeliło w kosmos.

 - Albo się zgubił, albo gdzieś zatrzasnął - powiedział Harry. Przyznam że miał rację, choć rzadko przyznaje komuś że ma rację.

Po 10 minutach ustalania się rozdzieliliśmy. Mi akurat zostało przypisane ostatnie piętro i dach.

Gdy dach już z sprawdziłam zostało mi ostatnie piętro. 

W każdej sali nie było Archera, została mi ostatnia sala. Ciągne za klamkę drzwi się nie otwierają.

 - Halo! Jest tam ktoś!? - krzyknełam.

 - Tak, ja jestem - usłyszałam zachrypnięty ton, który chyba należał do Archera.

 - -Słuchaj! Jake mi kazał mi ciebie poszukać, więc jak z łaski swojej nie powiesz mi gdzie jest klucz to stąd nigdy nie wyjdziesz! - krzyknełam.

 - Zabrała go recepcjonistka taka ruda, a nie może blondynka? Nieee może szatynka. Nie. A to była brunetka - powiedział.

 - I co według ciebie mam się uganiać się za recepcjonistką, która nie wiadomo nawet jak wygląda! - wrzasnełam wkurzona, a nie już wkurwiona jego zachowaniem.

 - Tak, pośpiesz się kurwa bo muszę jechać dziś na wyścig!

 - Chyba śnisz - prychnełam - Jake i reszta nie puszczą cię w takim stanie.

 - A może po prostu ty się o mnie martwisz - powiedział tym swoim wkurwiającym głosem.

 - To może się stać tylko w twoim śnie, ja o ciebie? Niegdy dupku, nienawidzę cię!

 - I vice versa, a teraz kurwa mnie stąd wyciągnij! - powiedział już wkurwiony brakiem pomocy z mojej strony.

 - Jak opiszesz mi jej wygląd, bo nie zamierzam chodzić w tę i spowrotem bez sensu - powiedziałam wrednie.

 - Brunetka, z wielkimi cyckami i wielką dupą i chyba jeszcze miała ogromne usta - powiedział.

 - Czyli typowa dziwka - mruknełam pod nosem.

Udałam się do recepcji zobaczyłam tam dokładnie tą samą dziewczynę co opisywał Archer.

 - Mogłabym dostać klucz do sali 983? - spytałam się jak narazie miło.

 - A po co pani? - spytała wrednie.

 - Słyszałam krzyki dochodzące z tamtej sali - szybko skłamałam.

 - A tam to po prostu robią operacje bez znieczulenia - skłamała.

 - Na drzwiach sali pisało że to sala wypoczynkowa - skłamałam po raz drugi będąc już bardzo wciekła niewiele myśląc wyrwałam jej klucz z ręki.

Pobiegłam do tamtej sali i otworzyłam drzwi.

- Wyłaź z tąd, bo cię zamknę ponownie i powiem reszcie że uciekłeś - syknełam do niego kiedy przez 30 minut stał w miejscu.

 - Zimno ci? - spytał mnie Archer, jak zobaczył że się trzęsłam z zimna.

- Nie - skłamałam.

 -  Widzę że kłamiesz, chcesz moją bluzę? - spytał się mnie wyjątkowo jak na niego miłym głosem.

 - Nie - odpowiedziałam mu.

 Archer podszedł do mnie. Ściągnął swoją bluzę i nałożył ją na mnie nie spodziewałam się z jego strony tak miłego gestu.

 - Dzięki - powiedziałam niepewnie.

 -  Nie ma za co, Gabby - powiedział, a ja chyba powoli przyzwyczajałam się do tego zdrobnienia mojego imienia, ale tylko jak on je mówił.

Chwilę poźniej zrobił coś czego jeszcze bardziej się nie spodziewałam podszedł do mnie i mnie przytulił.

 - Wiem Gabby że się nienawidzimy, ale przez chwilę moglibyśmy udawać że się lubimy, proszę - poprosił mnie. On Archer Walker mnie prosił, a on nigdy przecież nie prosi.

 - Okej - powiedziałam zmieszana jego zachowaniem.

Objął mnie już pewniej i mocniej. Poczułam się bezpieczna, choć nie powinno chyba tak być. Oboe zasneliśmy w tej pozycji. 

Obudził mnie dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. 

Misie kolorowe z Malibu:

Od: Jake_Nienormalny:

*zdjęcie*

Zdjęcie przedstawiało mnie i Archera, śpiących i do siebie przytulonych.

Od: Jake_Nienormalny:

Nasza Gabrielle i Archer się jednak lubią! Aaaaaaaaa nowy ship!

Od:  Thea.Lubi.Pomysły.Gabrielle:

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, wiedziałam że się skrycie lubią!

Od: Louis.Ćpun:

...

Od: Gabrielle.Patelnia:

Lou, słoneczko co się stało?

Od: Louis.Ćpun:

Nieważne, Gabby...

Od: Gabrielle.Patelnia:

Jak dotyczy ciebie to zawsze jest ważne, pamiętaj o tym moje słoneczko.

Od: Jake_Nienormalny:

Chyba nowy ship! Czy nasza Gabby leci na dwa fronty?!

Od: Gabrielle.Patelnia:

Idioto nie nazywaj mnie tak!

Od: Jake_Nienormalny:

Dlaczego Archerowi i Louisowi dajesz się tak nazywać? Skoro to mnie kurwa znasz całe życie!?

Od: Luna.No.Kissing:

Jesteś głupi czy głupi, a może ślepy!?

Od: Jake_Nienormalny:

Czemu niby jestem głupi i ślepy?!

Od: Luna.No.Kissing:

Lou to takie słoneczko Gabrielle, jej najlepszy przyjaciel, który zawsze stanie po jej stronie, a Archerowi nie daje się tak nazywać, czy ty kurwa nie widziałeś jakiego mu soczywstego liścia dała jak ją tak nazwał.

Użytownik Gabrielle.Patelnia dodał użytownika Archer_Jest_Dupkiem na grupę "Misie kolorowe z Malibu"

Od: Gabrielle.Patelnia:

Robię to tylko po to żeby go obudzić!

Użytownik Gabrielle.Patelnia usunął użytownika Archer_Jest_Dupkiem z grupy "Misie kolorowe z Malibu"

Archer wstał i odrazu zobaczył na swój telefon.

 - Ej no! Dodaj mnie na tą waszą grupę! - krzyknął Archer.

Po chwili Archer wyrwał mi telefon z ręki, w ramach odwetu wziełam jego telefon. Archer dodał siebie na grupę.

Misie kolorowe z Malibu:

Użytownik Gabrielle.Patelnia dodał użytownika Archer_Jest_Dupkiem na grupę "Misie kolorowe z Malibu"

Od: Archer_Jest_Dupkiem:

To ja Gabrielle zabrałam Archerowi telefon, bo on ukradł mój! Pod żadnym pozorem nie wierzcie mu powtarzam pod ŻADNYM.

Od: Gabrielle.Patelnia:

Kocham cię Archer

Od: Archer_Jest_Dupkiem:

Co ty odpierdalasz Archer!?

Od: Gabrielle.Patelnia:

Ja nie jestem Archer ja jestem Gabby!

Od: Archer_Jest_Dupkiem:

Archer! Ty dupku oddaj mi mój telefon!

Próbuję wyrwać mój telefon Archerowi, ale mi się to nie udaje. Do sali wszedł Jake, wyciągnął swój telefon i zrobił nam zdjęcię. Z mojego i Archera telefonu wydobył się dźwięk.

 Użytkownik Instagrama Jake.Fox dodał post i cię na nim oznaczył.


Super po prostu, super, no genialnie.

W czasie nieuwagi Archera wziełam mu mój telefon i oddałam mu jego.

 - Widzę że już oddaliście sobie telefony. Świetnie, a teraz chodźcie, ty Archer masz w tej chwili iść do swojej sali, a z tobą Gabrielle sobie pogadam - powiedział Jake.

Po chwili byliśmy w sali Archera. Jake chwycił mnie za rękę i wyciągnął na korytarz.

 - Co to ma kurwa znaczyć!? Najpierw zabierasz mi rodziców, a później chcesz mi zajebać najlepszego przyjaciela! - wrzasnął Jake. Jego donośny krzyk pewnie usłyszał nawet Archer.

 - Ja ci rodziców zabrałam!?

 - No tak jakbyś kurwa nie wiedziała ciągle mnie do ciebie porównują i mówią że zabrali mnie z litości że nie chcieli nas rozdzielać, bo podobno widać było jacy my kurwa jesteśmy nie rozłączni! - wykrzyczał Jake. Ja nie mogłam w to uwierzyć.

 - Wiesz zabawne, że mnie do ciebie porównują, i mówią ci to samo co mi. Kurwa! Oni ciebie ciągle faworyzują, a nie mnie!

 - Ta napewno bo ci uwierzę! To nie ty byłaś bita bo chciałem cię ochronić!

 - Ajajaj, to właśnie ja byłam bita bo chciałam ciebie ochronić!

_____

Naprawdę nie chciałam skłócić Jake'a i Gabby tak wcześnie, ale tak wyszło. Mieli się pokłócić dopiero pod koniec ML, a wyszło jak wyszło.

Wolicie Archera czy Louisa? Ja wolę Louisa, ale niestety nie mogę połączyć Louisa i Gabby ( a przynajmniej nie w tym tomie ).

Następny rozdział standardowo za tydzień!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro