Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Perspektywa Gabrielle

 - A ja kurwa, specjalnie cię odemnie odsuwałem żebyś się nie wplątała w to gówno! Owszem ja cię doprowadziłem do wyścigów, ale wolałem żebyś nie dowiedziała się o tym przez plotki! - krzyknął Jake.

 - A ty myślałeś że ja to policja, że nie słyszę plotek! Od początku wiedziałam o nich, ale myślałam że to nie prawda! - tutaj skłamałam, wiedziałam że to prawda, ponieważ od dłuższego czasu ich obserwowałam.

 - Gówno, nie prawda! Nikt by tobie takich rzeczy nie powiedział!

 - Mi - nie, ale moim przyjaciołom - owszem

 - Jak kurwa! Przecież mieli im nie mówić!

 - Nie zapominaj że Chase i Harry też są moimi przyjaciółmi. Te plotki zaczeły się tworzyć parę lat temu, a wtedy miałam z nimi kontakt!

 - To jakim cudem, ja ich wcześniej nie poznałem!?

 - Cóż, tak jak mówiłeś wcześniej starałeś mnie od ciebie "izolować" - skłamałam. Mocno skłamałam. Było to jedno z moich największych kłamstw.

 - Może to prawda, może nie, ale wiem to że ja cię chcę chronić, a ty zabierasz mi mojego najlpeszego przyjaciela i rodziców, a dodatkowo nie wiesz o mnie nic!

 - Nikogo ci nie zabieram i wiem o tobie więcej niż ty o mnie!

 - Zabierasz! To kiedy mam urodziny!? Jakie jest moje największe hobby?! Mój najlepszy przyjaciel!? Moja pierwsza miłość ta nieodwzajemniona i odwzajemniona!? Kiedy złamałem sobie rękę?!

 - Wiem więcej niż ty! 25 października! Boks! Archer! Daisy - nieodwajemniona i Eliza - odwazjemniona! 8 lat temu, ale to chyba nie jest ważne, prawda? A ja to pamiętam! Teraz odpowiedz na te same pytania, oprócz ostatniego i zobacz jak dobrze mnie znasz! - krzyknełam, już zirytowana jego zachowaniem.

 - Yyyy wszystko dobrze, któregoś października, czytanie, Nicholas, nie miałaś nigdy miłości!

 - Nie! Nie! Nie! I jeszcze raz nie! I jak chcesz odpowiedzi na te pytania, to się sam doinformuj! - krzyknełam, mimo że wiedziałam że był powód tego że nie znał odpowiedzi na te pytania. - A, i nie zabrałam ci przyjaciela, on sam poprosił mnie żebym go przez chwilę nie nienawidziła, więc pretensje miej do niego - powiedziałam, a od razu po tym odwróciłam się i wyszłam z szpitala.

***

 - Gabrielle, napewno się dziś ścigasz? Wydarzyło się dziś dużo, zawsze ja mogę się za ciebie ścigać - spytał się mnie Aiden.

 - Tak, napewno. Poza tym dziś wcale nie wydzarzyło się dużo - odpowiedziałam mu.

 - Taaaa, a ja jestem świętym mikołajem - zironizował Maison.

 - No to nim jesteś - powiedziałam ironicznie.

 -  No skoro według ciebie nim jestem to się za niego przebiorę na hallowen - oznajmił poważnie Maison.

 - Tak, tak napewnoooo - zironizowałam. - Pewnie o tym zapomnisz.

 - Jeśli będziecie nadal się kłócić to ciebie - wskazał na Maisona palcem. - Odetnę od internetu - teraz wskazał na mnie palcem. - A tobie zabiorę klucz do magazynu i twój samochód.

 - Serio, Aiden? Będziesz teraz kopią Miles'ka? - spytał Nicholas.

 - Stop! Koniec tego! - wykrzykneła Poppy.

Poppy to nasza przyjaciółka, która nam bardzo często pomaga w wyścigach, handlu, hakowaniu i innych rzeczach. Nikt oprócz naszej czwórki jej nie znał. Poppy kiedyś upozorowała swoje zabójstwo bo ją ścigali. Poppy najbardziej ryzykowała z nas wszystkich, najbardziej się wychylała i przez to jak raz ją przyłapali zaczeli ją ścigać.

Z pięciu legendarnych devilish childs stało się czterech. Po dziś dzień krążą plotki o jej śmierci. Większość moich przyjaciół nienawidzi takich ryzykownych rzeczy, przez co większość nie wie że Poppy żyje i że my to devilish children.

Poppy była również najlepszą przyjaciółką Aurelii - kolejnej członkini Devilish Children, która słono przepłaciła za rzeczy, które robiła.

Chase i Harry również należeli do Devilish Children, ale odeszli. Zobaczyli jakie to niebezpieczne.

Po śmierci Aurelii nic nie było takie same, Devilish Children było bez duszy, dopóki nie powróciła Poppy.

 - Nie wiem jak wy, ale ja już jadę na wyścigi miłej kłótni, adios - odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pomieszczenia.

Wsiadłam do mojego auta i pojechałam nie na wyścigi, lecz na plażę. Opuszczoną plażę na, którą nikt nie chodził oprócz mnie. Podobno piaski tam były ruchome, a po brzegu turlały się jeżowce, lecz gdy tam przyszłam odkryłam prawdę. Tylko przy wejściu na plażę były ruchome piaski, ale za to reszta plaży była piękna. Woda była krystalyczna, a piasek miękki. W wodzie nie było jeżowców, za to było dużo ryb, tych mniejszych i większych. Raf koralowych i innych cudów oceanu. Nikomu nigdy nie powiedziałam o tym miejscu, więc moje zdziwienie było wielkie, kiedy zobaczyłam na plaży, również czerwonowłosą dziewczynę.

  - Przepraszam, ale co ty tu robisz? Nigdy cię tu nie widziałam - powiedziałam do niej, z nadzieją że mi odpowie.

 - Znalazłam to miejsce przypadkiem, niedawno się tutaj przeprowadziłam. Mam na imię Adeline, a ty? - spytała.

 - Gabrielle - podałam do niej rękę. - Fox - Adeline uścisneła moją rękę.

Siedzieliśmy w ciszy przez dobre pół godziny.

 - Będziesz dziś na wyścigach? - zapytałam nagle.

 - Nie, raczej nie. Nie moje klimaty, poza tym moja przyjaciółka - Alice organizuje domówkę, więc tam się wybieram - powiedziała, a ja w jej wypowiedzi czułam kłamstwo i nutkę smutku? Nie drążyłam tematu.

Chwilę po naszej wymianie zdań pojechałam na wyścigi.

Ubrałam moją maskę i wsiadłam do auta. Tutaj nie byłam Gabrielle Fox, ani Anonimową Lady tylko Devil Queen. 

Te przezwisko do mnie pasowało. Wszyscy z nas mieli ksywki, mimo że chcieliśmy żeby ludzie wiedzieli kim byliśmy. Chcieliśmy żeby i bez masek na ulicach wbudzaliśmy postrach. Działanie pod swoim chociażby imieniem to mogłaby się o tym dowiedzieć policja, albo Jake.

Wjechałam na tor. Usłyszałam brawa. Byłam jedną z najbardziej lubianych  i szanowanym osób na wyścigach. 

Gdy usłyszałam głośne słowo start - wyruszyłam z piskiem opon. Tor znałam, więc nie było mi trudno, oczywiście jak zwykle wygrałam.

Podeszłam do reszty Devilish Children, a z nimi stała czerwonowłosa dziewczyna, ta sama, którą spotkałam nad morzem. Adeline.

 - Kim ona jest? - spytałam. Znałam jej imię, ale nie wiedziałam w jakim celu tu jest.

 - To Adeline - no super to akurat wiem. - Mamy jej pomóc znaleźć zabójcę jej przyjaciółki - Alice - powiedział White Devil.

 - Witaj - powiedziałam zimnym głosem.

 - Yyy cześć? - powiedziała, a raczej spytała.

______________

Hejka! Hejka!

Przepraszam za brak rozdziałów, ale nie mam weny. Następny rozdział będzie wtedy kiedy uda mi się go napisać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro