Sylwester ( to nie horror)
Dzisiaj nie będzie horroru ale coś co ja przeżyłam kilka godzin temu. I mimo że teoretycznie nic się nikomu nie stało to twierdzę że trzeba to poruszyć ponieważ mogło dojść do wypadku i ja się bardzo wystraszyłam.
Około godziny 17-18 wyszłam ze szpitala w którym pracuje i chodnikiem ruszyłam w stronę domu. To nie jest długa odległość, ta droga o tej godzinie nie jest mocno uczęszczana, a oświetlenie jest dość kiepskie. Ja szłam chodnikiem, a z na przeciwnej strony jechały dwa auta. Zapamiętałam tylko tyle że pierwsze auto było czarne albo ciemne, trudno stwierdzić o tej godzinie. I kierowca albo co bardziej prawdopodobne pasażer tego auta mijając mnie wyrzucił mi pod nogi petardy albo fajerwerka. Nie umiem dokładnie określić co to było po prostu nagle usłyszałam huk i był biało-czerwony błysk. Auto natychmiast odjechało a drugie które jechało zaraz za nim nawet się nie zatrzymało. Może kierowca nie zauważył to akurat nie wydaje mi się czymś ważnym.
Ta petarda czy fajerwerek wybuchła około metr przede mną. I na szczęście nic mi się nie stało oprócz tego że się bardzo wystraszyłam i przez chwilę dzwoniłam i w uszach. Jednak przeraża mnie fakt Co by się stało gdybym została tym trafiona. Bo boję się że wróciłabym do szpitala ale nie już do pracy....
Sylwester to dziwne święto, w mojej opinii można by było je obchodzić całkiem inaczej niekoniecznie hukiem i hałasem który szkodzi zarówno zwierzęta domowym, dzikim jak i ludzia.
Mam nadzieję że kierowca tego auta czy osoba rzucająca do świństwo nie skrzywdziła dzisiaj kogoś innego. Bo nic się nie stało Ale mogło.... Pracuję w szpitalu i wiem jakie mogą być konsekwencje takich głupich działań. Więc proszę wszystkich moich czytelników o zachowanie ostrożności i jeżeli świętujecie Sylwestra to prosze róbcie co z rozwagą, szanując bezpieczeństwo swoje i innych.
Zamiast glosnego Sylwestra życzę wam bezpiecznego i szczęśliwego rozpoczęcia roku 2025. Dziękuję wszystkim którzy czytają moje książki i mam nadzieję że spędzimy ze sobą jeszcze jeden rok.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro