Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przykre rozstanie

– Mamo to koniec nie będę z nim dłużej – Mówiłam do telefonu, krojąc mięso.

- Kochanie wiem, że mieliście bardzo trudny okres, ale jesteś pewna W końcu macie dziecko – moja mama westchnęła zatroskana.

- trudny okres? Zdradził mnie z sekretarka!- prychnęłam oburzona- poza tym Ethen ma 7 miesięcy nie będzie go pamiętał- odwróciłam głowę, spoglądając na mojego synka, który grzecznie się bawił w końcu. Mój mały Słodziak.

- to po rozwodzie nie zamierza odwiedzać syna?- tsa... Rozwód....

- mamo muszę kończyć, potem zadzwonię- rozłączyłam się i wysyłam dokładnie ręce.

- mamusia za moment do ciebie wróci i da ci kolacje- z czułością pocałowałam czółko synka, który zaczął łapać mnie za włosy. Zaśmiałam się, cicho biorąc talerz i idąc do piwnicy. Di mojego nosa dotarł smród zgnilizny. Ciało tej wywłoki zaczęło się rozkładać.... włączyłam światło i usłyszałam bolesny głośny syk. Uśmiechnęłam się lekko, stając przed niedługo już byłym mężem. Leżał skulony, a jego nogi były przywiązane do rury.

- ty... ty zabiłaś ją....- wydyszał przerażony, podnosząc na mnie swoja ohydna pokaleczoną twarz.

- Tak- Uśmiechnęłam się do niego, rzucając mu jedzenie jak psu. Choć dla psa miałabym więcej współczucia....

- jesteś jebnięta!! - warknął na mnie, krztusząc się krwią.

- Ja??- uniosłam powoli brew. - pieprzyłem się z nią od roku- wycedziłem przez zaciśnięta zęby, zdradzałeś mnie, kiedy byłam w ciąży!!!- krzyknęłam na niego wściekła. Wzrok mojego pożal się Boże męża, znowu padł na gnijące ciało leżące pod druga ścianą.... zaczął się trząść, zdając sobie sprawę, w jak beznadziejnej sytuacji jest.

- kochanie.... możemy jeszcze wszystko naprawić, zacząć od nowa....- mężczyzna zaczął błagać z łzami w oczach- m.... mamy syna....- wydusił z siebie żałosnym głosem. Dałam mu złością wściekła.

- Syna?! Nie zasłaniając się Ethenem! Nigdy go nie miałeś nawet na rękach! Nigdy na niego nie spojrzałeś, tylko pieniądze i ta dziwna cię obchodziły!!- wysyczałam, idą w stronę drzwi.

- dlatego, kiedy już wszystko będzie moje, ty podzielisz jej los- zgasiłam światło i wyszłam, zamykając drzwi za sobą na klucz. Nie obchodziły mnie jego krzyki tu i tak nikt go nie usłyszy.... szybko obrzydzona wysyłam ręce. Z wściekłości wyrwał mnie dopiero płacz głodnego synka.....

- shhh mamusia już da am am- wzięłam go, na ręce całując jego czoło.



A to pierwszy rozdział mojej halloweenowej książki. I jak podoba się wam? Bo ja mam nadzieję że tak 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro