Piżama party
Zdecydowanie cieszyłem się z dłuższego weekendu, razem z najlepszym przyjacielem mieliśmy zamiar cała noc oglądać Horrory, pic i żreć słodycze. Ostatnio miałem bardzo dużo stresu, więc bardzo potrzebowałem takiego odreagowania.
- Dobra, pizza już zamówiona — Mój przyjaciel, Kornel wrócił do pokoju zadowolony i rzucił mi dodatkowy koc.- Masz zmarzlaku- zaśmiał się.
- Dzięki, co chcesz oglądać ? - złapałem koc i zaczęłam wyciągać żarcie z plecaka.
- Napawano Zakonnice II — Wzruszył ramionami, kradnąc przy okazji moją praczkę chipsów.
- Czarny Telefon zapowiada się całkiem ciekawie — Mruknąłem, podłączając telefon do ładowarki.
- Spoko, ale najpierw Zakonnica. Chce popatrzeć, jak krzyczysz ze strachu — zaśmiał się, jakby to było najciekawsze w świecie. Przewróciłem oczami, ale chce czy nie muszę przyznać, że z nas dwóch to on ma mocniejsze nerwy do takich filmów. Więc zawsze to się kończy, tak że ja sram w gacie ze stracha, a on ma ze mnie poważny ubaw.
- Gdzie Piwo? - zapytałem, zmieniając temat.
- Schowałem w piwnicy przed starymi, zaraz po nie pójdę -Jego telefon odezwał się, on wstał i wyszedł z pokoju, odbierając na uboczu. Westchnąłem cicho, kręcąc głowa. Stwierdziłem, że sam pójdę po piwo. Ruszyłem do schodów, które prowadziły w dół. Poszedłem tam, rozgadajcie się za napojem. W piwnicy było sporo kartonów z różnymi gratami i kilka starych mebli. Nic ciekawego, zmarszczyłem brwi. Gdzie wsadził alkohol? Zacząłem sprawdzać w szafkach i pudłach. Jezu gdzie to piwo?! Nagle do moich uszu dotarł cichy, dziwny odgłos... Uniosłem głowie, rozglądając się. Przypominało to zduszony płacz... Pokręciłem głowa, na pewna mi się zdaje. Odwróciłem się, żeby sprawdzić inną część piwnicy. Nagle zatrzymałem się zaskoczony, widząc drzwi, na których łuszczyła się stara farba. Już chciałem to zignorować i wrócić na górę do Kornela, ale dokładnie wtedy znowu to usłyszałem. Teraz byłem pewny, że to naprawdę był płacz... Poczułem, jak żołądek kurczy mi się z nerwów. To nie mogło mi się po prostu wydawać... Ostrożnie podszedłem jeszcze bliżej... Przyłożyłem ucho drewnianej Powierzchni. Przez chwilę nie słyszałem nic poza biciem własnego serca i kapiącej wody. Pokręciłem głowa, na pewno mi się zdawało...
- p... p... - rozległo się tuż za drzwiami. Położyłem ręka na klamce, chcąc to sprawdzić. Czułem okropny niepokój... Drzwi otworzyły się bez Problemu... W środku było jeszcze ciemniej niż w pozostałej części piwnicy. Łudziłem się, że to może tylko kot lub coś w takim stylu. Wymacałem na ścianie włącznik Światła.
- Halo? - zapytałem, cicho wtłaczając światło. To, co zobaczyłem sprawiło, że zamarłem. Był to dość spory pokój. W którym praktycznie nic nie było, ale nie to było najstraszniejsza. Tylko że pod ścianą naprzeciwko drzwi leżała związana dziewczyna. Ręce i nogi miała związane sznurem, a usta zaklejone szarą taśmą. Jej ciuchy były podarte i brudne. Patrzyła na mnie zapłakana i wręcz oczami błagała, żebym ją uwolnił. Przecież to dziewczyna z naszej szkoły, która zaginęła pół roku temu. Policja uznała ją za zmarłą, kiedy znaleziono jej rzeczy nad rzeką....
- Co do diabła ?! - Otworzyłem szeroko oczy w szoku. Co ona tu robi ? I to związana ?
- Bardzo źle, że to zobaczyłeś...- Usłyszałem głos tuż za sobą głos Kornela... Odwróciłem się szybko, mój wzrok padł na lufę pistoletu wymierzoną w moją głowę. Przez chwilę zapomniałem, jak się oddycha, i ja nawet nigdy nie widziałam broni z tak z bliska. Nie mówiąc o tym, że on trzymał palec na spuście....
- stary... Co ty wyprawiasz???- Zapisałem go przerażone, on w sumie tutaj tę przerażoną dziewczynę?! Nadal pamiętałem jak jej rodzice przyszli zapłakani do szkoły, bo nie mogli jej znaleźć. Jak jej matka wszystkich po kolei pytała, czy jej nie widzieliśmy... Przecież to jest jakiś szaleństwo!!! On wzruszył obojętnie ramionami, w oczach miał szalonej Iskierki.
- nadal cię lubię, więc pozwolę ci wybrać- uśmiechnął się szeroko i było w tym coś bardzo niepokojącego.
- wybrać? Co ty mówisz?! Co ty w ogóle wyprawiasz?!!– cofnąłem się szybko – Przestań, to nie jest śmieszne!- pokręciłem głową spanikowany. Jednak odpowiedział mi jego gorzki śmiech.
- Daje Ci wybór albo staniesz się moją Zabawka tak jak Ona, albo od razu dam Ci kulkę w łeb- Na znak, że mówi poważnie, przeładował pistolet zbliżając się do mnie. Na trzeszczących się kolanach zacząłem się cofać, kręcąc głowa... Cały drżałem ze strachu... Potknąłem się i poczułem jak lecę do tyłu, ale Kornel załapał mnie mocno za ramie.
-Kornel... - wydukałem Cicho... A on przyciągał mnie bliżej do siebie, tak- że nasze twarze się stykały. Zdecydowanie mi się to nie podobało...
- Wybieraj, być moją zabaweczką jak ona lub śmierć... - Patrzył mi w oczy, oczekując na odpowiedz...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro