Mąż
Nienawidzę jeździć autem w nocy, szczególnie w tak okropną pogodę. Kiedy przez deszcz i wiatr niewiele widać kropka byłam wściekła że musiałam w ogóle wyjść z domu. Przetarłam zmęczone oczy jedną dłonią drugą zaciskając na kierownicy. I właśnie wtedy oślepiły mnie światła innego samochodu jadącego zaraz za mną. To był zaledwie ułamek sekundy kiedy rozległ się ogromny huk. Po czym poczułam silne uderzenie w moje auto. Straciłam nad nim kontrolę, samochód wpadł w poślizg i zjechał z drogi. Nie zdążyłam nawet wcisnąć hamulca Kiedy pojazd z dużą prędkością wbił się w rosnące na poboczu drzewa. Poczułam wielki ból a fotel przygniótł mnie do kierownicy. Chyba pękła i odłamki szkła oraz mojej krwi były wszędzie. Chciałam krzyczeć z bólu ale nie mogłam, nie mogłam się nawet poruszyć. Sam oddech sprawiał wielki ból. Obraz zaczął mi się rozmywać przed oczami i pojawiały się czarne plamki kropka Z trudem obróciłam głowę w bok i i jak przez mgłę zobaczyłam męską sylwetkę która bardzo powoli i nie śpiesznie zbliżała się do mnie.
- p...po...- nie potrafiłam wydusić z siebie jednego słowa przez ogromny ból szyi.
- shhh...- poczułam jego zimne palce na policzku- właśnie tak....- te słowa to ostatnie co pamiętam nim przed oczami zrobiło mi się całkowicie ciemno.
~~~
Co się stało? gdzie ja jestem? Próbowałam się poruszyć ale znowu poczułam ten ogromny ból... syknęłam cicho z trudem otwierając oczy, ale szybko je zamknelam oślepiony przez białe światło.
- doktorze! Ona się budzi!!- uslyszalam zaraz obok kobiecy głos. Znowu powoli otworzyłam oczy rozglądając się gdzie jestem. Byl to pokuj szpitalny, bylam podpięta do aparatury medycznej. W bardzo małym pokoiku w którym leżałam pojawił się lekarz. Który sprawdził odczyty na aparaturze a potem mnie osłuchał i zaświecił mi małą latarką w oczy. Przybiłam się bo przyjemne to nie było.
- jest pani w szpitalu Miała pani wypadek samochodowy, podaliśmy pani silne leki przeciwbólowe. Czy rozumie pani co mówię?– zapytał przyglądając mi się uważnie. Kątem oka zauważyłam męską sylwetkę która pojawiła się w drzwiach do pokoju. Otworzyłam usta by odpowiedzieć na pytanie lekarza ale zamiast słowa z mojego gardła wydobył się niezrozumiały pomruk zdezorientowania i bólu. Zdezorientowana lewą dłonią dotknęłam szyi i dopiero teraz Dałam sobie sprawę że całe gardło miałam w bandażu. Zaczęłam oddychać szybciej nic nie rozumiejąc
- proszę nic nie mówić, trafiła pani do nas z poranioną szyją. Niestety ale struny głosowe bardzo ucierpiały w wypadku– lekarz wytłumaczył mi to powoli a w moich oczach pojawiało się coraz więcej łez. Bo to może oznaczać że nigdy nie odzyskam głosu.
– na szczęście pani mąż był tu przy pani cały czas– pielęgniarka uśmiechnęła się do mnie pocieszająco. Spojrzałam na nią jakby co najmniej była duchem. Bo przecież ja nie mam męża. Ale dokładnie w tym samym momencie na policzku poczułam czyjeś zimny palce.
–shhh kochanie juz dobrze- zamarłam bo właśnie w tym momencie uderzyły we mnie wspomnienia zaraz po wypadku. Palce zsunęły po moim policzku dokładnie w ten sam sposób co wtedy. Powoli obróciłam głowę patrząc na kompletnie obcego mi mężczyzna. Był wyższy ode mnie, i przyszywał mnie na wylot swoimi szarymi zimnymi oczami. Widzę go pierwszy raz w życiu!! przysięgam!! Z moich oczu poleciał strumień łez a z ust wydobywały się niezrizumiale dzwieki.... nieznajomy pochylił się a jego usta spotkały się z moim czołem. Odsunelam się szybko trzesac się cała, zaczęłam szybciej oddychać ze strachu. W jego oczach mignąl jakiś niebezpieczny blask. Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech. Jakąś maszyna zaczela piszczeć pokazujac na przyspieszona pracę mojego serca.
- doktorze, co się dzieje?- nieznajomy odwrócił się do lekarza.
- wyglonda to na atak paniki, zdarza się po taj ciężkich wypadkach, podamy leki na uspokojenie i będzie dobrze. Zacisnelam palce na rękawie nieznajomego krencac głową ale do mojej kroplówki już zostały dodane leki.
- shhhh niedługo będziemy juz razem w domu- poraz kolejny pogladzil mój policzek patrzac jak odpływam. Ostatni raz spojrzalam na lekarza prubujac mu jakoś przekazac że to nie mój maz!! Ale doktor tylko poprawił okulary i skierował się do wyjścia
Niestety nie jest świąteczny bo nie mam pomysłu. Ale myślę te ten jest bardzo fajny. Życzę wszystkim wesołych świąt!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro