Burger Drwal
Założyłam maskę na twarz, dając znać moim podwładnym. By zrobili to samo, wzięłam mojego gnata. Kamery i alarmy zostały odłączone. Mój człowiek ubrany na czarno powalił jedynego ochroniarza w budynku. Uśmiechnęłam się zadowolona, wszystko zgodnie z planem. Kopniakiem pchnęłam drzwi wejściowe, strzeliłam kilka razy w sufit, zwracając wzrok wszystkich na mnie.
- wszyscy oddają telefony i bez numerów a obędzie się bez ofiar!- rozkazałam, a mój człowiek zaczął zabierać im telefony, i zegarki elektroniczne.
- czego chcecie ?– zapytała jedna z przerażonych kobiet – p....ieniędzy?
Zaśmiałam się cicho, kręcąc głową I podeszłam do niej powoli, bawiąc się pistoletem.
- pieniędzy? Nie, nie- zachichotałam cicho- do Roboty, jeżeli zrobicie nam tyle Drwali, ile chcemy, to nikogo nie odstrzelę- Uśmiechnęłam się w szalony sposób, choć oni i tak nie mogli tego zobaczyć spod maski. Pracownicy Maca otworzyli szeroko oczy, patrząc na nas jak na wariatów. Którymi w sumie jesteśmy.
- C...chcecie drwale...?- zapytała ta sama kobieta.
- Tak, ruchy, ruchy albo staniecie się składnikiem kanapek- usiadłam na blacie lady.
Trochę spóźnione ale cóż. Miłego czytania
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro