Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~•°seize•°~

Kapitan Bang od razu pobiegł w stronę sterowni, żałując, że w ogóle opuścił swój posterunek na ledwie pięć minut. Rozejrzał się po pomieszczeniu i spojrzał na jednego z oficerów.

- Co to było? - zaczął iść w stronę burty, po czym wychylił się lekko za nią, próbując dostrzec, czy statek został uszkodzony.

- Góra lodowa, kapitanie... - odpowiedział oficer Hwang czując jak jego dłonie drżą z zimna i strachu. - Próbowałem obejść z lewej...

- Zamknąć grodzie wodoszczelne i zatrzymać maszyny. - odparł Chris, po czym odsunął się od burty i szybko opuścił pomieszczenie w poszukiwaniu cieśli, który mógłby ocenić straty.

***

Kim Seungmin poprawiał swój ciemny płaszcz i pospiesznie przemierzał korytarze statku idąc prosto do kajuty kapitana, gdzie znajdowała się reszta zgromadzonych. Mocniej ścisnął w dłoniach rulony papieru, czując dreszcze strachu przebiegające po jego kręgosłupie.

Chłopak wszedł do środka, po czym rozwinął plany Titanica na stole znajdującym się na środku pomieszczenia.

- Bardzo źle, bardzo źle... - zaczął mamrotać i przykładać rogi zwijających się rulonów książkami leżącymi na biurku kapitana. - W ciągu dziesięciu minut, woda sięgnęła czternastu stóp na dziobie kapitanie, w trzech lukach i kotłowni numer sześć. - Seungmin zaczął pokazywać zalane pomieszczenia na planie, a wzrok każdego z załogi wędrował za jego palcami.

- Czyli kiedy możemy wyruszyć? - zapytał niepewnie Kim Woojin poprawiając pasek swojego zielonego szlafroka.

Seungmin spojrzał na niego z powagą malującą się na jego twarzy.

- Zalało pięć pomieszczeń. - odparł wbijając wzrok z powrotem na rysunek planu statku. - Statek nie utrzyma się na wodzie... Teraz już nie. Zacznie tonąć, woda wedrze się do pomieszczeń pokładu E, zalewając wszystkie po kolei. - ponownie zaczął kreślić dłonią obszary na granatowym papierze. - To nieuniknione.

- Możemy użyć pompy. - powiedział Chan opierając się umięśnionymi rękami o brzegi stołu, po czym wskazał na plan.

- Może i zyskamy na czasie, ale tylko minuty. Cokolwiek zrobimy, Titanic pójdzie na dno.

***

- Luk pocztowy zalany. - powiedział do swojego towarzysza jeden z oficerów przechodząc obok tulących się do siebie Jisunga i Minho. Han podniósł lekko głowę i spojrzał za oddalającą się dwójką, która zawzięcie o czymś rozmawiała, ale nie mógł usłyszeć nic więcej.

- Brzmi groźnie. - Minho zmarszczył brwi również patrząc za dwoma mężczyznami.

Już po chwili Jisung biegł razem z Minho i trzymając go mocno za rękę, przedzierali się przez tłum ludzi. Jego serce z każdą chwilą uderzało co raz szybciej i głośniej czując strach oraz adrenalinę.

- Musimy znaleźć Felixa i Changbina! - zawołał młodszy próbując przekrzyczeć zbierający się na pokładzie tłum zainteresowanych dziwnym wstrząsem pasażerów. 

- Pewnie będą razem, więc nie będzie trudno. - westchnął Lee rozglądając się.

Po paru minutach wbiegli do wspólnej kajuty Felixa i Hana. Nastolatek oddychał chwiejnie czując, że zaraz wypluje swoje płuca od tego szybkiego biegu, jednak jego serce jak i oddech zamarło, gdy usłyszał cichy płacz dochodzący z pomieszczenia obok.

Podszedł do drzwi i otworzył je.

Felix siedział na podłodze z podkulonymi nogami oraz twarzą schowaną w ramionach.

- Felek... - Han powoli podszedł do niego i przykucnął przed nastolatkiem, na co ten powoli podniósł głowę i spojrzał na swojego przyjaciela czerwonymi od płaczu oczami.

- Z-Zabrali Chang-bina. - odparł chwiejnie, a po jego policzkach popłynęły kolejne łzy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro