Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C H A P T E R E L E V E N

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Maraton 3/3❤

Leżałaś spokojnie na materiałach w namiocie. Obudziło cię lekki szum fal oraz promienie słoneczne, które się przedostały do środka. Westchnęłaś i już miałaś wstać, ale powstrzymała cię czyjaś ręka. Wystraszyłaś się, widząc przed sobą Neteyama, który przyciągnął cię do siebie.

–Jeszcze chwila.- mruknął.

–Neteyam…

–Hmm ?

–Co ty tu robisz ?

–Wczoraj wróciliśmy ze spaceru…potem zasnęłaś i…jakoś tak wyszło, że zasnąłem obok ciebie.

Zarumieniłaś się, kiedy jego ręka z twojej talii przedostała się na twoją głowę i zaczął bawić się twoimi włosami. 

–Sam jeszcze chciałeś chwilę pospać, a teraz bawisz się moimi włosami.

–Już mnie rozbudziłaś, więc zapomnij co powiedziałem chwilę temu.

Od kiedy uciekłaś z laboratorium, lepiej śpisz. Koszmary o thanatorach poszły w niepamięć, a strach schował się pod warstwami szczęścia, jakie odczuwałaś będąc z chłopakiem. Czułaś się przy nim bezpiecznie i szczęśliwie, a to chyba powinno być najważniejsze, prawda ? Uczucie jakie czułaś względem niego było takie…inne. Nie czułam nigdy się tak jak teraz. Czułaś, że mogłaś mu zaufać i oddać się w jego ramiona. Wiedziałaś też, że nie zawsze będzie kolorowo. Czasami nawet najszczęśliwsi ludzie wbijają sobie przysłowiową “szpilkę”. 

–Jak się czujesz ?.- zapytał zjeżdżając ręką na twój policzek.

–Lepiej.- odpowiedziałaś.- Co dzisiaj będziemy robić ?

–Ty na pewno będziesz odpoczywać, poproszę wodza, aby jacyś żołnierze cię pilnowali i jakby coś się działo to od razu mnie powiadomią.

–Czyli jednak nie spędzimy razem czasu ?

–Może wieczorem. Dzisiaj będziemy się musieli uczyć.

–Czego ?

–Pływać na ilu. Teraz nawet zasady transportu się zmienili.

–Racja.- uśmiechnęłaś się.

Chłopak wstał i przeciągnął się, na co ty bezwstydnie patrzyłaś się w jego mięśnie. Szybko odwróciłaś wzrok, kiedy chłopak zaśmiał się spoglądając na ciebie.

–Do zobaczenia później

I wyszedł. 

A ty nie do końca wiedziałaś co zrobić.

***

Stwierdziłaś, że pójdziesz do Ronal. Musiałaś się dowiedzieć czegoś więcej. Chciałaś poznać prawdę na temat swojej “mamy”, czy kogokolwiek, kto to był.

Zdjęłaś bluzę i poszłaś, chodź nie wiedziałaś do końca, gdzie kobieta może przebywać. Na szczęście zauważyłaś ją już po kilku minutach, kiedy zbierała kwiaty.

–O, [T.I]. Co tu robisz ?

–Właściwie to przyszłam się zapytać o jedną rzecz. Czy rytuały mogą być niebezpieczne dla człowieka ?

–Dobre pytanie. Jeszcze nikt nie przechodził rytuału jako człowiek…- zastanowiła się.- A czemu pytasz ?

–Wczoraj miałam wizję. Zobaczyłam pewną kobietę i…chciałabym zobaczyć, czy mogłabym ją znowu zobaczyć. To…bardzo dla mnie ważne.

–Cóż…jest to bardzo interesujące. Jeżeli dowiem się czegoś więcej, dam ci znać.- uśmiechnęła się.

–Dziękuję.- odwzajemniłaś uśmiech.

Korzystając z tego, że była ładna pogoda wybrałaś się na mały spacer. Chciałaś też zobaczyć swoich nowych przyjaciół, którzy powinni być niedaleko. I to była prawda.
Już po kilku minutach zauważyłaś rodzeństwo Sully oraz dzieci wodza. Kiri cię zauważyła i ci pomachała.

- Hej, [T.I]!

- Hej wszystkim.- usiadłaś na moście, mocząc bose stopy.
Kiri wzięła cię na rękę i posadziła na swoim ilu. Byłaś spięta, ale po chwili się uspokoiłaś.

- Wow...- tyle zdążyłaś powiedzieć.

- Dziwne, że jeszcze ilu cię z siebie nie zrzucił.

Spojrzałaś na Tsireyę.

- A to niby dlaczego ?.- zapytałaś.

- Ilu nie lubią ludzi.

- Skąd taka pewność ? Był tutaj kiedyś inny człowiek ?

Zawachała się.

- Tak myślałam.- powiedziałaś ciszej.

Dziewczyna podpłynęła do ciebie i spojrzała ci w oczy. Były piękne, takie niewinne i miały cudny odcień diamentu.
Odpłynęła, więc mogłaś się rozluźnić.
Jednak poczułaś, jak czyjeś palce lądują na twoich plecach i spychają do wody.
Zimna woda opatuliła całe twoje ciało i wypełniło twoje płuca.
Na szczęście Kiri zdążyła cię wyciągnąć z wody, a już chwilę później obok pojawił się Neteyam.

- Wszystko dobrze ?.- zapytał.

- Tak.- kaszlnęłaś.- Chyba powinnam już iść.

Kiri pomogła ci wejść na mostek.
Cóż, to było trochę upokarzające. Spojrzałaś kątem oka na Tsireyę. Próbowała się nie zaśmiać.
Kaszlnęłaś jeszcze raz i poszłaś. Musiałaś o tym porozmawiać z Neteyamem.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Mam też nadzieję, że wszystko u was dobrze i że radzicie sobie w tych upałach!!
Pijcie dużo wody i nie wychodźcie z domu, jeśli nie macie takiej potrzeby.
Też chciałabym od razu powiedzieć, że nie chce robić z Tsireyi tej złej!! Mam na nią plan, więc mam nadzieję, że poczekacie do konkretnego rozdziału!
A teraz żegnam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro