C H A P T E R E L E V E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Maraton 3/3❤
Leżałaś spokojnie na materiałach w namiocie. Obudziło cię lekki szum fal oraz promienie słoneczne, które się przedostały do środka. Westchnęłaś i już miałaś wstać, ale powstrzymała cię czyjaś ręka. Wystraszyłaś się, widząc przed sobą Neteyama, który przyciągnął cię do siebie.
–Jeszcze chwila.- mruknął.
–Neteyam…
–Hmm ?
–Co ty tu robisz ?
–Wczoraj wróciliśmy ze spaceru…potem zasnęłaś i…jakoś tak wyszło, że zasnąłem obok ciebie.
Zarumieniłaś się, kiedy jego ręka z twojej talii przedostała się na twoją głowę i zaczął bawić się twoimi włosami.
–Sam jeszcze chciałeś chwilę pospać, a teraz bawisz się moimi włosami.
–Już mnie rozbudziłaś, więc zapomnij co powiedziałem chwilę temu.
Od kiedy uciekłaś z laboratorium, lepiej śpisz. Koszmary o thanatorach poszły w niepamięć, a strach schował się pod warstwami szczęścia, jakie odczuwałaś będąc z chłopakiem. Czułaś się przy nim bezpiecznie i szczęśliwie, a to chyba powinno być najważniejsze, prawda ? Uczucie jakie czułaś względem niego było takie…inne. Nie czułam nigdy się tak jak teraz. Czułaś, że mogłaś mu zaufać i oddać się w jego ramiona. Wiedziałaś też, że nie zawsze będzie kolorowo. Czasami nawet najszczęśliwsi ludzie wbijają sobie przysłowiową “szpilkę”.
–Jak się czujesz ?.- zapytał zjeżdżając ręką na twój policzek.
–Lepiej.- odpowiedziałaś.- Co dzisiaj będziemy robić ?
–Ty na pewno będziesz odpoczywać, poproszę wodza, aby jacyś żołnierze cię pilnowali i jakby coś się działo to od razu mnie powiadomią.
–Czyli jednak nie spędzimy razem czasu ?
–Może wieczorem. Dzisiaj będziemy się musieli uczyć.
–Czego ?
–Pływać na ilu. Teraz nawet zasady transportu się zmienili.
–Racja.- uśmiechnęłaś się.
Chłopak wstał i przeciągnął się, na co ty bezwstydnie patrzyłaś się w jego mięśnie. Szybko odwróciłaś wzrok, kiedy chłopak zaśmiał się spoglądając na ciebie.
–Do zobaczenia później
I wyszedł.
A ty nie do końca wiedziałaś co zrobić.
***
Stwierdziłaś, że pójdziesz do Ronal. Musiałaś się dowiedzieć czegoś więcej. Chciałaś poznać prawdę na temat swojej “mamy”, czy kogokolwiek, kto to był.
Zdjęłaś bluzę i poszłaś, chodź nie wiedziałaś do końca, gdzie kobieta może przebywać. Na szczęście zauważyłaś ją już po kilku minutach, kiedy zbierała kwiaty.
–O, [T.I]. Co tu robisz ?
–Właściwie to przyszłam się zapytać o jedną rzecz. Czy rytuały mogą być niebezpieczne dla człowieka ?
–Dobre pytanie. Jeszcze nikt nie przechodził rytuału jako człowiek…- zastanowiła się.- A czemu pytasz ?
–Wczoraj miałam wizję. Zobaczyłam pewną kobietę i…chciałabym zobaczyć, czy mogłabym ją znowu zobaczyć. To…bardzo dla mnie ważne.
–Cóż…jest to bardzo interesujące. Jeżeli dowiem się czegoś więcej, dam ci znać.- uśmiechnęła się.
–Dziękuję.- odwzajemniłaś uśmiech.
Korzystając z tego, że była ładna pogoda wybrałaś się na mały spacer. Chciałaś też zobaczyć swoich nowych przyjaciół, którzy powinni być niedaleko. I to była prawda.
Już po kilku minutach zauważyłaś rodzeństwo Sully oraz dzieci wodza. Kiri cię zauważyła i ci pomachała.
- Hej, [T.I]!
- Hej wszystkim.- usiadłaś na moście, mocząc bose stopy.
Kiri wzięła cię na rękę i posadziła na swoim ilu. Byłaś spięta, ale po chwili się uspokoiłaś.
- Wow...- tyle zdążyłaś powiedzieć.
- Dziwne, że jeszcze ilu cię z siebie nie zrzucił.
Spojrzałaś na Tsireyę.
- A to niby dlaczego ?.- zapytałaś.
- Ilu nie lubią ludzi.
- Skąd taka pewność ? Był tutaj kiedyś inny człowiek ?
Zawachała się.
- Tak myślałam.- powiedziałaś ciszej.
Dziewczyna podpłynęła do ciebie i spojrzała ci w oczy. Były piękne, takie niewinne i miały cudny odcień diamentu.
Odpłynęła, więc mogłaś się rozluźnić.
Jednak poczułaś, jak czyjeś palce lądują na twoich plecach i spychają do wody.
Zimna woda opatuliła całe twoje ciało i wypełniło twoje płuca.
Na szczęście Kiri zdążyła cię wyciągnąć z wody, a już chwilę później obok pojawił się Neteyam.
- Wszystko dobrze ?.- zapytał.
- Tak.- kaszlnęłaś.- Chyba powinnam już iść.
Kiri pomogła ci wejść na mostek.
Cóż, to było trochę upokarzające. Spojrzałaś kątem oka na Tsireyę. Próbowała się nie zaśmiać.
Kaszlnęłaś jeszcze raz i poszłaś. Musiałaś o tym porozmawiać z Neteyamem.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Mam też nadzieję, że wszystko u was dobrze i że radzicie sobie w tych upałach!!
Pijcie dużo wody i nie wychodźcie z domu, jeśli nie macie takiej potrzeby.
Też chciałabym od razu powiedzieć, że nie chce robić z Tsireyi tej złej!! Mam na nią plan, więc mam nadzieję, że poczekacie do konkretnego rozdziału!
A teraz żegnam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro