Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7 Nie Był Gotowy

Piosenka ❤️

Casa obudził dzwięk, automatycznie sięgnął do budzika, dopiero po chwili orientując się że dźwięk nie pochodzi od niego a dochodzi z telefonu.

Spojrzał na telefon.

Dzwoniła Charlie.

-Hej

-Hej Cas, obudziłam cię?

-Nie no co ty, nigdy nie śpię o szóstej rano, już od dawna nie śpię, ja nigdy nie śpię, sen jest dla słabych.

-Dobra zrozumiałam.

Charlie zaśmiała się.

-Dzwonie byś nie zaspał.

-O to już nie musisz się martwić.

-I żeby zapytać czy przyjdziesz dzisiaj trochę wcześniej?

-Tak mogę przyjść wcześniej, a co masz jakieś newsy?

-Może tak, może nie.

-Coś taka tajemnicza?

-Dowiesz się jak przyjdziesz.

-To do zobaczenia.

-Narazka Cas!

Brunet rozłączył się i położył telefon na szafce nocnej.

Spojrzał na zegar.

[6 : 16]

Może jeszcze chwilę pospać.

Przekręcił się na drugi bok wtulając się w poduszkę.

****

Cas szedł korytarzem w kierunku Charlie, przyszedł tak jak prosiła trochę przed pierwszą lekcją.

Na korytarzach nie było jeszcze tłumów.

Ale mimo że nie było zbyt wiele osób Cas miał wrażenie że inni dziwnie na niego patrzą.

Jakby nie wiedział czegoś, co powinien wiedzieć.

Może przesadzał?

Podszedł do Charlie która słuchała czegoś na słuchawkach.

Usiadł obok niej i delikatnie dotknął jej ramienia.

Charlie podskoczył.

-Jezu Cas! Nie strasz mnie tak.

-Przepraszam, ale to nie moja wina ze żyjesz w swoim własnym świecie, o czym chciałaś pogadać?

Charlie rozpromieniła się.

-Chyba się zakochałam.

-Serio?

-Chyba tak.

-W kim?

-Nie mogę powiedzieć, jeśli coś z tego wypali to odrazu ci powiem.

Cas pokręcił głową z uśmiechem.

-Jasne Rudy skrzacie.

Tuż obok nich przeszło kilka dziewczyn patrząc na Casa w ten sam dziwny sposób.

-Charlie czy ja o czymś nie wiem? Umarł ktoś?

-Co masz na myśli?

-Nie wiem czuje na sobie te dziwne spojrzenia, jakbym co najmniej kogoś zabił.

-Nie wiem ale to bynajmniej dziwne.

Brunet przegryzł wargę.

O co im chodziło?

Nagle podeszła do nich Ruby.

Usiadła obok bruneta.

-Boże Cas tak mi przykro, jak się trzymasz?

Cas spojrzał na nią z uniesioną brwią.

-Um dobrze, ale czemu ci przykro? O co chodzi?

Ruby spojrzała na niego a następnie na Charlie.

-Wy nie widzieliście?

-Ale czego? Co jest grane? Czemu wszyscy tak na mnie patrzą?

-Cholera.

Ruby wyciągnęła telefon chwilę w nim klikała a następnie podała go Casowi i Charlie.

To było nagranie.

-Przecież wiem jakiej orientacji jesteś

-Charlie proszę ciszej...

-Oj daj spokój, to nic złego że wolisz chłopaków, rozumiesz? To nic złego.

-Wiem ale wolałbym żeby nikt nie wiedział.

-Eh wiem.

Cas zamarł oddał telefon Ruby, i złapał się za skronie.

Panikował.

-Ile osób to widziało?

Ruby podrapała się po karku.

-Chyba wszyscy... Nie wiem jakim cudem wy tego nie widzieliście... Przykro mi Cas, jeśli chciałbyś pogadać, to jestem.

Brunet pokiwał głową.

-Dzięki Ruby.

Dziewczyna poklepała go po ramieniu poczym wstała i udała się pod swoją klase jeszcze kilka razy odwracając się w stronę Casa i Charlie.

-To wszytko moja wina...

Chłopak spojrzał na Rudowłosą i pokręcił głową.

-Nie, to nie twoja wina, stało się... Teraz już wszyscy wiedzą...

To było dziwne uczucie, wiedząc że sekret który trzymałeś tak długo w sobie, wyszedł na światło dzienne.

Nie był gotowy.

Ale nie zamarzał się przez to dołować, bo niby dlaczego miałby?

Dlaczego miałby teraz być inny?

Skoro dopiero teraz może naprawdę być sobą.

Sam bał się przyznać jaki jest naprawdę, ktoś go wkońcu złapał...

Czy był zły?

Nie, był przestraszony, bał się reakcji innych, ale też odczuł ulgę że nie musi już nic ukrywać.

Lekko się uspokoił i spojrzał na Charlie która czuła się winna i wyglądała jakby zaraz miała się popłakać.

Uśmiechnął się do niej.

-Hej... nie smuć się, stało się i już nic nie poradzimy, trudno.

Charlie spojrzała na niego.

-Co?

-Może to i dobrze że wiedzą? Charlie życie jest za krótkie by przejmować się czymś na co nie mamy wpływu, szukaj pozytywów, ja poczułem ulgę.

Charlie pokręciła głową z lekkim uśmiechem.

-Oj Cas, ty cholerna pozytywna przczółko, nigdy się nie zmieniaj.

Charlie zbliżyła się do niego i mocno przytuliła.

-Wiesz co? Dzisiaj po lekcjach mam  dodatkowe kółko rysunku, może po tym wpadłabyś do mnie i nie wiem, zjedlibyśmy lody, popcorn i pizze? oglądnelibyśmy jakiś film? Hm? Co ty na to?

Charlie odsunęła się.

-Pewnie Cas.

Cas uśmiechnął się do niej.

Odczuwał lekki strach przed tym że teraz wszystko się zmieni.

Miał nadzieje że to nic nie zmieni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka     13.02.2019

Hehe to się porobiło a to nie koniec, miałbyć dłuższy ale podzieliłam go, jutro (już w sumie dzisiaj) postaram się dać kolejny rozdział❤️❤️

Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał 😀😀😀

Przepraszam że dopiero teraz ale jestem chora i trochę ciężej mi się skupić.

Do następnego

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro