Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 22

Cass za bardzo dba o moje bezpieczeństwo. Grzecznie siedziałem przy ladzie, a przez to, że pierwszy zagadał do mnie Eric Black — 100% alfa —  wysłał mnie do kąta. Na dodatek naszym kelnerem jest on we własnej osobie. Co pół godziny dostajemy szklankę wody i 2 szklanki soku. Ogólnie świetna, wyraźna zabawa. Aktualnie jest 1 w nocy, Matthew leży na moim ramieniu i to kwestia czasu nim przyśnie, a Caitlyn próbuje mi wmówić, że to nie jej wina, że dalej jest signielką.

— Nie był zainteresowany — fuka, palcami głaszcząc obicie kanapy, widząc mój kpiący uśmiech, dodaje szorstko: — Chciał ciebie nie mnie.

W momencie, gdy dociera do mnie sens jej słów, poważnieję.

— Ha ha — poprawiam swoją grzywkę.

Kto by nie był zainteresowany tym gorącym, seksownym ciałkiem. Może w alternatywnym świecie pieprzyłbym tego faceta w łazience tego klubu.

— Powiedział, że jesteś jedną z najseksowniejszych omeg jakie widział.

Uśmiecham się i przeczesuję włosy Matthew, który zasnął na moim ramieniu. Mówcie mi tak dalej.

— I wyglądasz na łatwego, więc chciał zaproponować ci porno.

Łatwy? Łatwy? Z której strony jestem łatwy? Posępnieje.

I jakie porno. Matka wydziedziczyłaby mnie, zabiła, a na koniec spaliła moje ciało. A moje prochy rozsypałaby na podwórku sąsiadów, których nie lubi.

Innymi słowy jak zawsze okazałaby mi dużo wsparcia.

— Gdy powiedziałam mu, że jesteś w ciąży, to jeszcze bardziej się podjarał. Powiedział, że nie podszedł sam, bo widział, że jesteś z twoją alfą i nie chciał robić problemów.

Dąsam się. I wcale nie przez Cassa, który odstrasza ode mnie dziewczyny, i chłopaków jak się okazuje.

— Wyglądam na łatwego? — pytam, łapiąc delikatnie Matta.

Kładę jego głowę na moich kolanach, a z pomocą Caitlyn układam jego nogi na kanapie. Będę musiał poprosić Cassa o koc. Wolałbym, żeby się nie przeziębił. Już wcześniej trochę pokaszliwał i powiedział, że boli go gardło.

Biedny Matt, mój skarb.

— Trudno powiedzieć, bo wiem jak nikt inny, że nie jesteś łatwy — mówi wymijająco.

Stchórzyła, prawda? Przyglądam się jej twarzy. Wygląda na zadowoloną z siebie. Nawet uśmiecha się pod nosem.

— Żartujesz, prawda?

A prawie uwierzyłem, że naprawdę chcieli mnie zwerbować.

— A nawet jeśli to co?

Wzruszam ramionami. To nie tak, że mogę się na nią rzucić, mając na kolanach mojego skarba.

— Nic.

Upijam łyk swojej wody. Smakuje paskudnie jak zawsze. Jest to jednak lepsze od soku z buraka, którym ostatnio poi mnie Cass. Coraz częściej przychodzą mu głupie pomysły do głowy i to kwestia czasu nim zabroni mi jeść fast-foody. Wszystko dla mojego pieprzonego zdrowia. Jakbym sam nie potrafił zdecydować, co jest dla mnie dobre. A na pewno nie jest dobre bycie trzeźwym przez 9 miesięcy.

— O Pani Nocy — Caitlin zakrywa swoje usta, udając szok. — Wszystko z tobą dobrze? Masz aurę dorosłego. Brr — wzdryga się. — To nie jest normalne.

Pokazuję jej język. Biorę niedługo ślub i będę miał dziecko, jestem doroślejszy od niej. Ona wciąż wynajmuję mieszkanie ze swoimi przyjaciółkami.

— Czy ty sugerujesz, że nie zachowywałem się dorosło dotąd? Poza tym postaw się na moim miejscu. Napierdalają mnie plecy — niemiłosiernie — to zaczyna kopać, a Cass 10 razy dziennie puszcza Mozarta.

Może gdyby moja mama puszczała Ashowi Mozarta, nie musiałby wskoczyć do łóżka Brilliantowi, żeby się ustawić.

— Śpiewasz mu? Cass na pewno.

Codzienie wieczorem w domu słychać jego "śpiew", którym nie odwróciłby żadnego fotela w The Voice. Następcą Kary to on nie zostanie mimo swojej wrażliwości. Pocieszające jest to, że mój syn też musi go znosić. W końcu trochę pocierpi.

— Po moim trupie.

Potrafię śpiewać.

Kiedy miałem 8 lat, tata wysłał mnie na dodatkowe zajęcia muzyczne. Może byłbym dzisiaj gwiazdą, gdyby nie wyrzucili mnie za naganne zachowanie. To sytuacja zmusiła mnie do rzucenia krzesłem w Thomasa, nie Leydona. I mogłem wtedy życzyć śmierci mojej nauczycielce. Tak czy inaczej dawno i nieprawda, oprócz tego, że umiem śpiewać. Miałem gorszy dzień, moja mama, tyle wystarczy.

— Może trochę się uspokoi skoro niby tak cię męczy. Musisz pozytywnie się nastawić — Cat uśmiecha się do chyba swoich myśli. —  Będziesz wychowywał własnego niewolnika.

Rozglądam się wokół. Nikt na nas nie spojrzał. Powinna być dyskretniejsza na zewnąrz. A jeśli ludzie, których w przyszłości mam zamiar oszukać za pomocą dziecka, usłyszą? Dziecko otwiera nowe drzwi i ludzie zaczynają patrzeć na ciebie z mniejszą nienawiścią albo większą, gdy dzieci nie lubią jak ja.

— Myślisz, że mój syn pozwoli sobą pomiatać?

Wśród niewolników mój syn jest gladiatorem. Liczę, że w przyszłości się wykupi i już go więcej nie zobaczę. Żeby tylko nie wszczął buntu jak Spartakus.

— Cass pozwala — zauważa Caitlyn. — A to w połowie jego syn  — wystawiam jej język, może ma trochę racji, urodę odziedziczy po mnie, ale kto wie jak będzie z charakterem. — Musisz trochę ogarnąć swój temperament jak teraz, bo w przyszłości narobisz mu wstydu.

— Niby jak?

Nigdy w życiu nikogo nie zawstydziłem.

— Ech.

— Co "ech"? — oburzam się. — Myślisz, że będę biegał po jego szkole i krzyczał, że zajebie każdego kto go dotknie? — wymyka mi się.

Nie mam żadnych powodów, żeby w ogóle martwić się o tego gnoja. To fucha Cassa.

— Może.

— Nie. Zdecydowanie nie — kręcę głową. — Mój syn nie będzie się tego wstydził.

Cat śmieję się. Już nie wiem, czego ode mnie oczekuje.

— Szkoda mi cię. Miesiąc wystarczył, żebyś zamienił się w tatusia.

— Nie.

W nic się nie zamieniłem.

— Chcesz tego syna — stwierdza bezwstydnie.

— Wcale.

Musi się do cholery mylić.

Od autora: Straciłam na całe 2 tygodnie telefon :(
Muszę dzielić teraz jeden na pół z bratem. Trudno jest, bo nawzajem czytamy swoje wiadomości i obserwowanych na Instagramie/Youtubie.
Dla fanów Mo Dao Zu Shi/The Untamed cover pod spodem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro