Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

od autora: chce was zapewnić, że to ff nie umarło, to ja miałam długiego doła i myślałam, że wszystko będzie już dobrze, a moja wychowawczyni musiała to zepsuć dzisiaj jednym zdaniem, mimo to wracam, bo muszę się czymś zajmować, żeby o niej nie myśleć, ostrzegam, że trochę przyspieszę akcję (ten rozdział to w sumie zapychacz czasu lol), czyli w najbliższych paru rozdziałach pojawi się nowy bohater, uprzykrzający życie Alanowi :)

Dzisiaj składaliśmy łóżeczko do pokoju naszego bachora. Parę dni temu pomalowaliśmy pokój, a raczej ja pomalowałem, bo Cass robił pieprzone zacieki, więc go wypierdoliłem do meblowego. Dobrze na tym wyszliśmy, tak myślę, bo nie oszczędzał i kupił temu bachorowi wszystko, co przyda mu się w pierwszych miesiącach życia. W sumie nie tak wiele.

Przegadaliśmy też, gdzie będzie stać łóżko. Na pewno nie w naszej sypialni. Jak tylko pozbieram się emocjonalnie po porodzie, postanowiłem, że znajdę sobie pracę. Muszę się dobrze wysypiać.

Może wezmę sobie pracę Cassa. On będzie miał wtedy inne obowiązki.

— Uroczo — szczebiocze mój narzeczony, przyglądając się już prawie gotowemu pokoiku.

Ściany są na zmianę żółte i granatowe. Meble są jasne. Fotel przy łóżeczku jest czerwony i nie pasuję do naszej już, i tak niedopasowanej sypialni bachora, ale chciałem mieć dobry powód, żeby nigdy w życiu nie musieć w nim zasiadać.

W łóżeczko już leży od groma pluszaków. Swoją drogą ja nigdy nie miałem żadnego, on ma już 7, a jeszcze nawet się nie narodził.

Nie mam żalu. Zawsze kradłem te należące do Asha i zabijałem je.

Poza tym dzieciak może się nie narodzi, bo okaże się, że nigdy nie byłem w ciąży, tylko przytyłem, a Cass robił mnie w chuja, to znaczy prankował z tą całą Sinclair. A mój brak gorączki spowodowany jest tym, że dawał mi blokery.

Właśnie. W końcu nie miałem gorączki. Pierwszy raz od bodajże 7 lat, a może to już 8. Chyba dostałem jej jeszcze przed liceum. Nie byłem z tych, którzy późno dojrzewają. Wyszło mi to na dobrze. Umiałem ją dobrze ukrywać w liceum.

Tak myślę, że chyba wszystkie omegi tak mają, że kiedy dostają pierwszej gorączki, przeklinają swoje życie, swojego pecha, panią Nocy, bo muszą cierpieć, nawet jeśli nie zasłużyły. I z każdą kolejną gorączką to się nie zmienia, dopóki nie znajdą alfy, która nie ukoi ich bólu.

Nie chcę już nigdy dostać gorączki. I na pewno nie chcę jej przechodzić bez Cassa.

— Alan — Cass stoi przy komodzie, nad którą powiesił na razie puste ramki na zdjęcia, ma zmartwiony wzrok. — Odpłynąłeś. Coś cię niepokoi.

Kręcę głową. Już nie można nawet sobie myśleć o tym, że mój bachor musi być alfą, żeby nie mieć takich problemów. Nie grałem w chuja, gdy mówiłem, że nie mam nic przeciwko, żeby zaliczał omegi. Skoro dają siebie tak łatwo przelecieć, zasłużyły.

Ale ja kurwa nie zasłużyłem.

— Marszczysz nos — alfa podchodzi do mnie i kładzie dłoń na moim policzku, co on odpierdala. — Jesteś głodny?

— Uwierz, że nie zawsze chcę żarcia, gdy marszczę nos — wycedzam.

Co ten idiota mi insynuuje? Połowę czasu z nim marszczę nos. Kładę rękę na jego klatce piersiowej — decha — i odpycham go. Tyłek też ma taki sobie z tego, co pamiętam.

— Wracamy do roboty — stwierdzam, podchodząc do ściany i biorąc do ręki zwinięty granatowy dywan.

Rzucam go do Cassa, który z trudem go łapie. Śmieje się pod nosem, gdy ten nieporadnie odkłada go na ziemię.

— Dobrze, że znowu jesteś szczęśliwy.

— Uważaj, bo zepsujesz mi humor — ostrzegam, przyglądając się, jak rozwija dywan i układa go na środku pokoju. — Skoro Matt dostał gorączki, może zostaniemy wujkami.

— Byłoby miło.

Wcale.

Podchodzę do łóżeczka i zawieszam wzrok na niebieskiej poduszce w białe gwiazdki. Kładę dłoń na swoim brzuchu i uśmiecham się, czując kolejne kopnięcie. Rzadko się rusza, mam nadzieję, że jak już się urodzi, też będzie grzecznym dzieckiem.

Już niedługo, bachorze, pojawisz się na tym bezlitosnym świecie i obiecuję, że nie pozwolę, żeby ktoś, niebędący mną i twoją babcią cię skrzywdził.

Co to za głupia, ckliwa myśl?

Moi rodzice będę mieć już trzeciego wnuka w tak młodym wieku. Ciekawe, czy ich to nie boli. Mój tata dopiero kończy 40. Z drugiej strony to jego wina, że z własnym dziećmi się tak pospieszył. Przekazał nam nieodpowiednie wzorce.

— Jak myślisz? Alfa czy omega?

— Alfa. W rodzinie Nicka są same alfy.

Wolałby jednak omegę. Wtedy nasze dzieci mogłyby w przyszłości się ze sobą umawiać. Krótko, bo mój syn nie będzie bawił się w związki, ale wciąż odzyskałbym w przenośni na chwilę przyszłość z Mattem.

— Hmm... A w twojej?

— Same alfy.

Tak myślałem. W końcu należy do jakiejś kasty prawniczej. Aż boję się zapytać o jego ojca, skandalistę. To po matce musiał odziedziczyć uległość.

— Oprócz ciebie.

— Oprócz mni... Alan. Jestem alfą.

Chichoczę, biorąc do ręki pluszowego misia, po czym odwracam się i rzucam nim w swojego alfę. Ten nie zdąża się uchylić i dostaje prosto w twarz. Mimo to uśmiecha się dziecinnie.

— Oglądamy dzisiaj Anię? — zmieniam temat. — Stęskniłem się za Gilbertem.

I za jego brwiami.

— O co tylko poprosisz.

— A potem Merlina. To nigdy mi się nie znudzi.

To prawdopodobnie najważniejszy serial mojego życia. Mój jedyny syn dostał imię po głównym bohaterze.

Cass przytakuje mi. Jest zbyt uległy.

Rzucam w niego tym razem małą żyrafą, ale nie trafiam. Alfa podnosi ją z ziemi i oddaje mi ją ze złośliwym uśmiechem.

Łapię ją nad swoją głową i zamieram z zaskoczenia, gdy Cass w jednej sekundzie staje przede mną, i łapie w górze moje nadgarstki niczym prawdziwa alfa z filmów. Pluszak upada na ziemię, a ja nie jestem w stanie oderwać wzroku od zielonych oczu swojego ukochanego.

Pochylam się do tyłu i opieram o łóżeczko Arthura.

— Mogę cię pocałować?

Zamiast odpowiedzi całuje go w nos, żartobliwie pytając:

— Tylko pocałować?

Niestety dostaję rozczarowującą odpowiedź.

— Tylko.

— Trudno — stwierdzam, odpychając go od siebie i wychodząc z sypialni Arthura.

Kiedy zacząłem nazywać go po imieniu?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro