~ 9 ~
*Somin pov*
Yoongi zasnął mi w ramionach, nie sądziłam, że aż tak zareaguje na to co powiedziałam. Może nie powinnam była mu tego mówić, miał często swoje humory i potrafił obrazić się o byle co.
Leżałam z nim na łóżku, jego stary pokój był podobny do mojego. Chaos i nieodpowiednio dobrane rzeczy. Aż zdziwiłam się, obecny jego pokój wygląda jakby był wyjęty z magazynu z meblami. A tutaj, wszystko wydawało się takie prawdziwsze. Nie wiedziałam jakim cudem dał sobie radę ze wszystkim. Z tego co Jimin mi mówił, wyprowadził się z domu jakieś sześć lat temu. Sami znali się cztery lata.
Wszystko było tak zagmatwane, blondyn ciągle jakby narzucał się mi i pokazywał, że chce spróbować czegoś nowego. Co mu to jednak dawało? Durną satysfakcję, że ma mnie w swoich sidłach? Od tych paru dni nasze relacje zrobiły się dziwne. Czułam się z tym źle, na dobrą sprawę Yoongi zdradzał Jimina ze mną. I co najgorsze, nie mogłam się mu oprzeć.
Starałam się wyciągnąć rękę spod głowy Yoongiego, nie chciałam go obudzić. Jednak gdy tylko ruszyłam odrobinę ramieniem, chłopak powoli otworzył oczy. Miał je lekko opuchnięte od płaczu. Jednak nie zabierało mu to urody, wręcz przeciwnie. Wyglądał słodko w takim stanie.
- Siema śpiący królewiczu - powiedziałam poprawiając mu włosy. - Wyspany?
- Jesteś płaska jak deska, twardo było - odpowiedział z chrypą obracając się na plecy. Leżał moment i wpatrywał się w sufit głośno przy tym mlaskając. - Która godzina?
- Koło trzeciej nad ranem.
- Ah. No to fajnie - usiadł powoli. - Chce mi się jeść, idziesz ze mną?
- Nie obudzimy rodziny?
- Nie martw się, każdy ma twardy sen, nie tak jak ja.
Ziewnął i wstał z łóżka. Złapał leżącą na podłodze torbę i zaczął czegoś w niej szukać.
- Po ciemku na pewno coś znajdziesz - skomentowałam zapalając lampkę stojącą na szafce przy łóżku. Światło delikatnie oświetliło jego profil ukazując ostrą linię żuchwy i poplątane włosy. Nie dziwiłam się już temu, że Jimin nie odpuszczał sobie Yoongiego. Chłopak był cholernie przystojny, coraz bardziej się w tym utwierdzałam.
- Znalazłbym, nie martw się - stwierdził wyciągając czarną bluzkę i jakieś krótkie spodenki. - Masz, twoja piżama. - Wzięłam od niego ubrania i westchnęłam. Faktycznie mieliśmy ten sam rozmiar i te ubrania wyglądały jak wyjęte z mojej szafy.
- Ileś ty tych ubrań zabrał?
- Tyle ile się da. Nie lubię chodzić ciągle w tym samym - stwierdził ściągając bluzkę, jego białe plecy odznaczyły się na ciemnym tle pokoju. - Poza tym, mogłabyś mi oddać tą koszulę? Szlag mnie trafia jak cię w niej widzę. - warknął ubierając się szybko.
- Ojej, aż tak? - uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na łóżku. - Sam chciałeś mi ją dać, więc o co ci chodzi.
- Powtarzasz się - syknął. - Ściągaj ją.
- Ściągnę kiedy mi się będzie podobało - skrzyżowałam ręce. - Poza tym jest ciepła. W tej bluzce i spodenkach będzie mi zimno.
- Dam ci bluzę - jęknął odwracając się w moją stronę. Patrzył na koszulę prawie ze łzami w oczach. - Weź ją ściągnij, bo zwariuję zaraz.
- No dobra, dobra. Odwróć się.
- Serio? Widziałem już twój stanik dzisiaj. Nie musisz się wstydzić - powiedział siadając na pufie. Na mój wymowny wzrok wyciągnął telefon z kieszeni i swoją uwagę skupił na nim. - Jeszcze dokładnie nie macałem, ale to da się zrobić - wyciągnął rękę i zacisnął parę razy pięści.
Pokręciłam głową i wstałam z łóżka. Odwrócona od niego zaczęłam rozpinać koszulę, denerwowało mnie to, że pozwalałam sobie na tyle rzeczy w jego obecności. Nie sądziłam, że kiedyś to się na mnie odbije.
- Ile twoja siostra ma lat? - spytałam ściągając koszulę. - Myślałam, że jest młodsza.
- Szesnaście - usłyszałam przy uchu.
Wiedziałam, że tak się stanie. Yoongi podszedł do mnie od tyłu i stałam teraz w jego ramionach. W samym staniku, spodniach z jego głową na ramieniu.
- Yoongi, naprawdę? - zrobiłam facepalma. - Chodź coś zjeść.
- No dobra, dobra Pani Nietykalna - pocałował mnie w tył szyi i poklepał po tyłku. - Będę czekać w kuchni.
Wyszedł, a ja przebrałam się w ubrania, które mi dał. Krótkie spodenki i bluzka na grubych ramiączkach były idealnym planem na tą chłodną noc. O tak.
***
Kuchnia w domu Yoongiego była chyba najbardziej przytulną, w jakiej kiedykolwiek byłam. Brązowe meble z białymi akcentami lśniły na tle delikatnych kafelek. Widać było, że osoba, która spędzała w niej dużo czasu, starała się o to aby nic w niej nie zabrakło.
Na małym, kuchennym stole stała miska z owocami, koło lodówki stał chlebak i zaraz obok niego maszyna do gotowania ryżu. Rząd umytych naczyń lśnił na suszarce, a w pomieszczeniu unosił się jeszcze zapach gotowanego wcześniej spaghetti.
- Ile chcesz? - zapytał Yoongi otwierając lodówkę. - W ogóle, na co masz ochotę oprócz mnie? - przewróciłam oczami.
- Może ramen? W sumie zimno mi i chciałabym się rozgrzać.
- A, zapomniałem dać ci bluzę - blondyn szybko pobiegł po schodach na górę.
W brzuchu zaczęło mi cholernie burczeć. Yoongi prędko nie wracał, więc szybko otworzyłam lodówkę i obejrzałam jej zawartość. Nie było w niej dużo jedzenia, ba jedzenia było tyle ile kot napłakał.
- Musimy jutro pojechać na zakupy - powiedział chłopak podając mi ubranie. Założyłam ją i od razu poczułam zarówno zapach jego skóry, jak i papierosów, które palił.
- To co, ramen?
- Chętnie - powiedziałam.
Yoongi szybko wyciągnął garnki, makaron i inne składniki potrzebne do gotowania. Lubiłam to co robił do jedzenia, zawsze smakowało to tak dobrze, że nie chciałam kończyć. Te idealnie ułożone smaki wręcz otulały podniebienie.
Zazdrościłam Jiminowi, miał chłopaka idealnego. Z kolei moje życie miłosne opierało się głównie na jakichś idiotach, którzy nie potrafili nic i wszystkiego ode mnie wymagali. Jedyne co, to odpowiadało im to jaka byłam w łóżku. Zero jakiegokolwiek głębszego zainteresowania tym jak się czułam, co myślałam, zero rozmów do rana. Westchnęłam głośno patrząc się na kubek ciepłej herbaty, którą w międzyczasie zrobił blondyn.
- Czego wzdychasz? - spytał mieszając makaron.
- Tak sobie. Faceci to jednak idioci.
- Odkrycie roku, poczekaj, dam ci nobla.
- Ha ha ha - prychnęłam. - Sam nim jesteś. Nie czujesz się urażony? - zapytałam biorąc łyk ciepłego napoju.
- Nie, skądże. Doskonale wiem, że jak coś takiego mówisz, masz na myśli wszystkich pacanów z którymi byłaś - przelał ramen do misek. - Poza tym, nie uważam się za idiotę.
- A co jeśli jednak jesteś idiotą? - spytałam gdy podał mi jedzenie. Zapach tego ramen był cudowny, moje kiszki aż zaczęły głośniej grać.
- Jeśli jestem idiotą, to jestem nim tylko dlatego, że po dwudziestu czterech latach bycia gejem i odrzucaniu dziewczyn, zacząłem dla beki kręcić z przyjaciółką swojego chłopaka i co najgorsze - spojrzał mi w oczy. - Cholernie mi się to spodobało i chcę coraz więcej i więcej, mimo, że wiem, że jest to złe. Ciągle ciągnie mnie do niej jak do własnego chłopaka. A nawet i bardziej.
Upuściłam łyżkę na podłogę, po kuchni rozległ się hałas uderzającego metalu o kafelki. Jednak to nie było ważne. Doszło do mnie to co przed chwilą powiedział.
- Yoongs, co ty pierdolisz teraz? - spytałam piskliwym głosem.
- Nic - stwierdził wpychając sobie makaron do ust.
- Odechciało mi się jeść - spojrzałam na swoją miskę. - To jest naprawdę chore i obrzydliwe co powiedziałeś. Nawet nie wiesz jakie mam wyrzuty sumienia.
- Somin, też mam wyrzuty sumienia - powiedział wycierając usta serwetką. - Ale spójrz na to z innej strony. Gdyby nie to, że zauważyłem, że ci się podobam, nigdy bym nie odważył się na takie kroki z dziewczyną.
- Aż tak było to widać? - spytałam bawiąc się palcami. - Boże, jaka ja byłam głupia - zakryłam twarz dłońmi. - To wszystko przeze mnie, odciągam cię od niego i niszczę wasz związek.
- Ten związek i tak był już zniszczony - powiedział cicho. - Nie pasujemy do siebie.
- Przestań tak mówić. Pasujecie.
- Może z zewnątrz tak to wygląda. Ale wewnątrz, wszystko jest zepsute.
- Kłamiesz.
- Jeśli bym kłamał, nie byłoby mnie tutaj, z tobą jako dodatek. Mam już dosyć tego związku. Jimin tylko bierze, nic mi nie daje w zamian. Obojętnie czy w łóżku, czy w życiu. Dla niego najważniejszy jest on sam. I jego chora satysfakcja, że ma nade mną władzę.
- Nie sądzisz, że robisz to samo? Nie chcę nic mówić, ale ty tym bardziej jesteś samolubny i myślisz tylko o sobie.
- Somin, gdybym nie wiedział, że ci się podobam i gdybym nie zauważył jak bardzo męczysz się z myślami o mnie, nie podjąłbym takich kroków. Zrobiłem to dla ciebie.
- Nie, dla siebie. Byleby uspokoić swoje sumienie - warknęłam i wstałam od stołu. - Wszystko teraz będzie zjebane. Przez ciebie. Mogłam żyć sobie z myślami, że cholernie mi się podobasz ale nic się nie zdarzy bo jesteś jego chłopakiem. Nic by mi się nie stało.
- Nie widziałaś siebie, że im bardziej zaczęliśmy się przyjaźnić, tym bardziej wpadałaś w dziwne nastroje?
- Jestem kurwa kobietą, jakbyś nie widział. Mam prawo do zmiennych nastroi.
- Doskonale wiem kiedy masz kurwa okres, zachowujesz się wtedy zupełnie inaczej! - podniósł głos Yoongi.
- Woo, siedzisz mi w majtkach, że aż wiesz kiedy mam okres? No proszę, proszę - prychnęłam.
- Tak, najchętniej siedziałbym w twoich majtkach niż w dupie Jimina.
- Powodzenia życzę, ale te majtki nie są dla ciebie - ze złością uderzyłam w stół.
- Oo, odezwała się ta, która wzięła mnie na sposób i tuliła między cyckami.
- To był błąd - przełknęłam ślinę. - Mogłam nie chwalić tego jaki jesteś. Mogłam mieć cię gdzieś i nie starać się żyć w dobrych relacjach z uwaga, chłopakiem mojego przyjaciela!
- Błędem było to, że nie poznałem cię wcześniej niż jego! - Yoongi wstał i rzucał mi wściekłe spojrzenia. - Może wtedy byłbym chociaż trochę szczęśliwy żyjąc na tym jebanym świecie.
- Hooo, no bo na pewno zrobiłbyś to samo co teraz - odwróciłam się na pięcie. - Już to widzę! Min Yoongi, stuprocentowy gej się nawraca - warknęłam przez ramię.
- Nie skończyliśmy jeszcze - syknął.
- Ależ skończyliśmy.
Wkurwiona zaczęłam wracać do pokoju. Ten wyjazd całkowicie spieprzył wszystko. Moje relacje z Yoongim, to jak będę się patrzyła na Jimina i wszystko to co wydawało mi się prawdziwe w tej przyjaźni.
Albo czymkolwiek była ta dziwna znajomość z tym pacanem.
~~~~~
Hejka! Tu Polsat.
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za lekkie opóźnienie w rozdziałach. Wpadłam w malutkiego doła z motywacją do wszystkiego i jedyne co robiłam dobrego dla siebie w ostatnie dni to jadłam.
Trzymajcie się! Do następnego! 💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro