~ 6 ~
Zrobiło mi się słabo, jakim cudem potrafił wyczytać to z tego co robiłam? Jakim cudem on, zakochany w facetach, zaczął coś czuć do mnie?
- Co się tak patrzysz? - spytał odwracając mnie w swoją stronę. - Nie chciałabyś przeżyć czegoś takiego ze mną?
- Pierdol się - rzuciłam i strąciłam jego dłonie z moich ramion.
- I tak mnie kochasz.
- Zamknij się już - wycedziłam przez zęby. - Czy ty się sam słyszysz, czy nie?
- Słyszę.
- I sądzisz, że to co proponujesz jest normalne? - spytałam wręcz piskliwym z nerwów głosem. - Yoongi, jak możesz coś takiego mówić? Jimin... On jest dla mnie bliższy niż własna rodzina! Jakbym mogła ruchać się z jego chłopakiem? Czy ty jesteś normalny?
- Nic nie mówiłem o ruchaniu się - uśmiechnął się pod nosem i oparł o ścianę koło zlewu. - A co, chciałabyś żebym i tobą się zajął? No tyłek masz niczego sobie, nawet zniosę twoje majteczki w jednorożce.
- Yoongi! - wrzasnęłam. - Jesteś pojebany do reszty.
Ze złością wyszłam z łazienki i z całej siły trzasnęłam drzwiami do mojego pokoju. Moje serce biło jak szalone, nie wiedziałam jak je uspokoić. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam się na nim rzucać jak wariatka. Wkurwiona uderzałam poduszkę, wyobrażając sobie, że jest to twarz Yoongiego.
- Zwariował. Matko kochana - powiedziałam do siebie.
Podskoczyłam gdy do naszych drzwi zadzwonił dzwonek. Zabrałam swój portfel i wyszłam z pokoju. Yoongi wylazł z łazienki i zaczął szukać swojego w kieszeni od kurtki. Nie swojej, ale mojej. Jednak to był mały szczegół, bardziej zauważyłam, że ma całe czerwone uszy i kark.
- To moja kurtka debilu, portfel masz u siebie w swojej jebanej jaskini idiotyzmu - rzuciłam przez ramię.
- Gdzie?
- W swoim pokoju, na biurku - wycedziłam przez zęby.
- No już, już. Obrażaj się na mnie. Brawo. Tylko to potrafisz robić. Typowa baba.
Pokręciłam głową i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki brunet o zabójczo przystojnej twarzy. Uśmiechał się, ale gdy ujrzał to jak wyglądają moje włosy i jak Yoongi stał w tyle mieszkania, głupio się uśmiechnął. Wygrałabym zakład o to, że pomyślał dokładnie o tym co działo się jeszcze parę minut temu między mną a Yoongim.
- Przeszkodziłem państwu? - spytał głębokim głosem uśmiechając się delikatnie pod nosem.
- Nie, skąd.
Wyciągnęłam z portfela odliczoną sumę pieniędzy i podałam ją chłopakowi. Szybko wyciągnął ciepły karton z pizzą, poczułam jak na jej zapach, moje kiszki skręcają się z głodu.
- Czy znaleźliście by państwo czas żeby ocenić szybkość oraz jakość dostawy?
Chłopak zmieszany zaczął wyciągać ulotkę, gdzie jak się okazało, miał napisany swój numer przewoźnika. Podał mi kartkę i rozpromienił się na moją zadowoloną minę. Nie wiedziałam dlaczego tak się uśmiechnęłam.
- Jasne. Jak się pan nazywa?
- Dziękuję, nazywam się Kim Seokjin - zabrał ode mnie kartkę i wpisał na niej swoje nazwisko.
- Seokjin-ssi, zapamiętam.
- Dziękuję jeszcze raz - uśmiechnął się ciepło. - Do widzenia.
Chłopak już miał się odwracać, gdy wpadłam na durny pomysł.
- Seokjin-ssi? Mogłabym prosić o twój numer telefonu? - spytałam uśmiechając się ciepło.
- Numer? - powtórzył niepewnym głosem.
- Tak, jakbym miała problemy ze znalezieniem tej strony, gdzie są te recenzje - palnęłam pierwszą rzecz, która wpadła mi do głowy. Chciałam wzbudzić dziwne uczucie w blondynie prychającym za moimi plecami.
- Ah, okej - wyciągnął wizytówkę i podał mi ją, sama też wyciągnęłam swoją. W razie gdyby to on pierwszy chciał podjąć jakiś ruch w moją stronę.
Tylko się uśmiechnął, kiwnął głową i odszedł. Zamykając za nim drzwi, czułam na sobie wiercący wzrok Yoongiego. Gdy się odwróciłam, ujrzałam, że siedział na oparciu sofy i patrzył na mnie. Z tym swoim durnym uśmiechem na twarzy.
- Przestań się gapić - rzuciłam przechodząc koło niego.
- Słaby ten podryw - stwierdził wyprzedzając mnie. - Czy mogłabym poprosić o twój numer telefonu? Bla bla bla - przedrzeźniał mój głos.
- Tak jak twoje słabe pomysły - postawiłam pizzę na blacie, a sama otworzyłam butelkę Pepsi. Była strasznie wstrząśnięta, więc poleciała na mnie fontanna słodkiego napoju. Prawie pół butelki poszło w łeb.
- Chciałem się napić, dzięki - skomentował to Yoongi, który też został oblany napojem.
Wkurzyłam się, zakręciłam butelkę i zaczęłam nią trząść jak opętana, blondyn obserwował mnie jedząc pizzę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- To się napijesz - syknęłam i odkręciłam korek.
W jego stronę poleciał strumień Pepsi. Od razu rzucił się na mnie i łapiąc moje ręce, skierował lecący napój do zlewu. Gdy wyleciało wszystko, stanął przede mną, cały mokry i wkurwiony.
- Porąbało cię? - warknął. - Patrz coś zrobiłaś! - wskazał na swoje przemoczone słodkim napojem ubrania. Jego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów, mokra grzywka przykleiła mu się do czoła. Nie wiedziałam czy jeszcze bardziej wybuchnie więc przełknęłam ślinę.
- Nie porąbało mnie. Trochę rozrywki ci się przyda, widocznie brakuje ci tego w życiu, skoro składasz mi takie propozycje.
- Co, zły pomysł? Jimin nie musi się o tym dowiedzieć.
- Zauważy w pewnej chwili. Poza tym, nie czuję do ciebie nic więcej niż przyjaźń.
- Jesteś pewna? - podniósł brew. - Coś innego czułem.
- Pomyliło ci się.
Chwyciłam za ścierkę, zamoczyłam ją w wodzie i zaczęłam wycierać pepsi z kuchennych szafek. Yoongi stał przed moment i się nie odzywał. Ciekawiło mnie nad czym tak myślał. Udawałam, że go nie widzę i zabrałam się za sprzątanie. Po wytarciu blatu, kucnęłam żeby zebrać napój z kafelek.
- Mógłbyś zabrać nogi, chciałabym tu wytrzeć - powiedziałam wskazując na miejsce gdzie stał. Spojrzałam do góry, chłopak wpatrywał się we mnie swoimi brązowymi oczami. Jego twarz wyglądała jak zrobiona z kamienia, nie wyrażała nic. - Halo? - pomachałam dłonią.
- Nigdy się nie mylę, jeśli chodzi o uczucia innych wobec mnie. Kogo próbujesz nabrać?
Na jego słowa zrzędła mi mina, szybko wróciłam do wycierania podłogi. Udawałam, że nie usłyszałam tego co powiedział. Chciałam go nabrać, jego osoba cholernie mnie intrygowała. Chciałam być blisko niego, chciałam być kimś więcej niż tylko jego przyjaciółką. Ale to nie było właściwe.
- Nikogo nie próbuję nabrać. Wybij to sobie z tego zakutego łba - warknęłam wstając. Byłam równocześnie zła na niego i na siebie. - Jesteś tylko moim przyjacielem. Nikim więcej. I niech tak pozostanie.
- Przyjaciele z reguły mówią sobie prawdę, wiesz? - prychnął i ruszył w stonę swojego pokoju. - Widać jak uznajesz mnie za swojego przyjaciela.
Zostałam sama w kuchni z mokrą od słodkiego napoju ścierką. Wszystko musiało się schrzanić teraz kiedy widziałam, że Jimin jest szczęśliwy. Ostatnie lata ciągle pałętał się od jednego faceta do drugiego, nie potrafił znaleźć dla siebie właściwej osoby. Często nudził się ludźmi i nie mógł pogodzić się z myślą, że nie każdy będzie chodził tak jak on chce i to było w nim najgorsze. Odkąd poznał Yoongiego zauważyłam, że częściej się uśmiechał i nie miał aż tyle mrocznych myśli jak kiedyś. Nie chciałam wszystkiego niszczyć.
Zwłaszcza, że obaj dobrali się jak dwie igły w stogu siana. Jeden nie odpuszczał drugiego. Często kłócili się jak szaleni, talerze latały ale dalej ciągnęli swój związek i pomimo ciężkich okresów, byli ze sobą. Ile razy Jimin spał ze mną w łóżku i płakał mi w ramię, Yoongi nawet nie zdawał sobie sprawy jak jego słowa potrafiły ranić. A ja? Byłam między młotem a kowadłem. Blondyn też znalazł sobie we mnie osobę do zwierzeń. Tak tkwiłam między dwójką idiotów już te kilka lat. Westchnęłam tylko i zaczęłam wycierać dalej podłogę.
*Yoongi POV *
Słowa Somin zabolały mnie bardziej niż powinny. Zdenerwowany ściągnąłem z siebie mokre ubrania i odruchowo spojrzałem na biurko.
Mój portfel leżał na blacie tak jak mówiła dziewczyna. Uśmiechnąłem się pod nosem, zauważyła taki drobiazg.
Byłem głodny ale nie chciałem zostać wciągnięty w sprzątanie kuchni. Usiadłem więc na łóżku i wpatrywałem się w drzwi. Nie mogłem rozgryźć tej dziewczyny, czułem, że mnie pragnęła. Widziałem to w jej oczach, jednak dlaczego aż tak bardzo uparła się i nie chciała mieć mnie na wyciągnięcie ręki. Mój związek z Jiminem był zepsuty od środka. Coraz bardziej męczyły mnie ciągłe walki z tym upartym osłem. Dodatkowo cały czas wciągaliśmy w to Somin. Nie było to wobec niej sprawiedliwe.
Nie chciałem więcej być ciągle tym złym ale tym razem musiałem zacząć robić coś żeby uwolnić się od drugiego człowieka. Być może Jimin miał to samo na myśli, bo oprócz pożądania, nie czułem nic innego od niego.
Denerwowało mnie to.
Ciągle gierki, udawanie dominacji. Jimin przy mnie zamieniał się w chłopięcą dziewczynę. A ja w jakiegoś macho.
Wzdrygnąłem się na samą myśl o tym. Równocześnie drzwi od mojego pokoju otworzyły się z hukiem. Podskoczyłem w miejscu, Somin stała w progu ze złością wypisaną na twarzy. Uśmiechnąłem się pod nosem, ciekawiło mnie co takiego znowu wymyśliła. Odchrząknąłem i przybrałem kamienną minę.
- Czego chcesz? - zapytałem oschle.
- Pizza ci stygnie.
- I tylko po to tak walnęłaś drzwiami? - zaciekawiony podniosłem brew.
- Nie - prychnęła rozglądając się po pokoju.
Podeszła do biurka, złapała za portfel i zaczęła w nim grzebać. Zdenerwowany wstałem z łóżka i gdy chciałem wyrwać jej z ręki, zamarłem. Somin patrzyła na zdjęcie które ukryłem za fotografiami mojej matki oraz siostry. Nie zwracałem uwagi na to, że jedno z nich przesunęło się i ukazywało to co jest pod spodem.
- Yoongi czy ty-...
- Nikt ci nie pozwolił grzebać w nie swoich rzeczach - warknąłem wyrywając jej portfel z ręki. Wyciągnąłem pieniądze za pizzę i schowałem go szybko do kieszeni.
- Kogo to było zdjęcie?
- Nieważne - powiedziałem podając jej banknoty.
- Wydaje mi się, że ważne.
Dziewczyna chciała wyciągnąć mój portfel z kieszeni. Złapałem ją jednak za nadgarstek i wykręciłem rękę do tyłu, cicho jęknęła.
- Nieważne kogo to zdjęcie. Jeśli złapię cię na tym, że odkryjesz kto na nim jest to przysięgam - zbliżyłem głowę do jej ucha i wyszeptałem. - Ujrzysz tą stronę mnie o której nie chciałabyś wiedzieć.
- Tak? - prychnęła. - Zapomniałeś, że mam drugą rękę.
Podniosła mój portfel i szybko otworzyła go na zdjęciach.
Przełknąłem ślinę.
- To jak, jaka jest ta twoja druga strona? - rzuciła przez ramię.
Zza fotografii mojej siostry wystawało zdjęcie Somin, które zrobiłem jej ukradkiem gdy oglądała jakiś film w salonie.
- Kurwa - wydusiłem pod nosem.
_____
Hej ho!
Witam Was po długim polsacie. Wiem, że mówiłam, że rozdział będzie w zeszłym tygodniu ale cały ten czas żyłam na wariackich papierach, a jeśli już miałam czas to nie było ochoty do pisania.
Ale w końcu jest! <3
Jeśli Wam się podobało, walnijcie mnie gwiazdką za ten rozdział xD
Dajecie mi wtedy motywacji do pisania ;-; <3
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro