Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 5 ~

      - Nienawidze cię, a nie lubię - syknęła.

     - Nie przesadzaj, to co robisz jak mnie widzisz nie da się przeoczyć - uśmiechnąłem się jak głupi. Dziewczyny jednak były ciekawe. Zupełnie inaczej reagowały na takie rzeczy niż faceci. Łatwiej było je rozczytać.

     - Ha! - wydusiła. - Nic nie robię takiego, co mogłoby zwrócić twoją uwagę.

     Zaśmiałem się, nie potrafiła kłamać. Doskonale potrafiłem wyczytać wszystko.

     - Czego rżysz?

     - Tak po prostu - wzruszyłem ramionami. - Więc jak? Dasz mi spróbować? To tylko jeden całus. Nikt się o tym nie dowie. I zniosę już te twoje fochy.

     - Nie - burknęła.

     - Oj weź, jeden, tyci tyyyyyyyyci całus z rana nikogo nie zabił - uśmiechnąłem się głupio.

     - Może on nie, ale wkurwiona kobieta już tak.

     Uderzyła mnie w rękę i uwolniła się z mojego potrzasku. Ze złością maszerowała do ubikacji i zupełnie jak wisienka na torcie, trzasnęła z całej siły drzwiami. Zaśmiałem się pod nosem.

* Somin pov *

     - Zajebię tego człowieka - powiedziałam do siebie, zamykając drzwi od łazienki. - Zajebię go, jak matkę kocham.

     Yoongi chyba całkiem już zwariował. Tyle lat żyliśmy jakoś normalnie, nie było takich dziwnych momentów ani nic. Dopiero teraz mu odbiło, kompletnie zwariował.

     Co on próbował ugrać, zmuszając mnie do dawania mu odpowiedzi na jakieś dziwne pytania? I do tego wszystkiego proponował żebyśmy się pocałowali. Znowu. Nie było mu mało?

     Dotknęłam ust. Ciągle czułam jego wargi na moich. Mimo, że to był moment. Nie ukrywam, że nie chciałabym zrobić tego znowu, ale jestem wierna przyjaźni z Jiminem i nie potrafiłabym go tak zranić, całując się z jego chłopakiem.

     Chociaż bardzo tego pragnęłam.

    Zezłościłam się i oblałam twarz lodowatą wodą. Yoongi był typem faceta, który wiedział czego chce, więc dlaczego nagle teraz zachciało mu się próbować nowych rzeczy z dziewczyną? Zrozumiałabym gdyby poszedł gdzieś do klubu i zabawiał się z jakimiś nieznajomymi dziewczynami, ale ze mną? Albo wybrał mnie za ofiarę swoich fantazji albo uderzył z całej siły głową w ścianę i jego mózg uciekł mu nosem.

     - Somin, pizza już jest - dobiegł mnie głos zza zamkniętych drzwi. Zacisnęłam pięści i otworzyłam je. Yoongi stał naprzeciwko ich, oparty ręka o ścianę i dziwnie się uśmiechał. Idiota.

     - Pizza zawsze na ciebie zadziała - zaśmiał się.

    - Jest już czy nie? - burknęłam.

     - Eee, nie - posłał mi podejrzany uśmiech. - Chciałem żebyś otworzyła drzwi.

     Chłopak wszedł do łazienki i pociągnął mnie do siebie. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku ale nie miałam tyle siły.

    - Do cholery jasnej, Yoongi - warknęłam szarpiąc się z nim. - Co ty odwalasz?

     - Doskonale wiesz, że jeśli coś chce zrobić to mało co mnie zatrzymuje. Więc stań spokojnie i miejmy to za sobą.

     Oparł mnie o ścianę, jedną rękę postawił na wysokości mojej głowy. Uśmiechał się ciągle głupio. Miałam go już dzisiaj serdecznie dosyć.

     - Powinieneś się leczyć.

     - Na leczenie jest już za późno. To jak?

     - Rób co chcesz, i tak z tobą nie wygram - wzruszyłam ramionami.

     - Co? - spytał zdziwiony. - Ty tak serio?

     - Tak. Co, teraz zbaraniałeś? - prychnęłam. - Już nie chcesz tego robić?

     - Zamknij już się.

     Yoongi złapał moją twarz w dłonie i połączył nasze usta. Od razu poczułam tą mieszanine papierosów i kawy. Jednak coś było nie tak, wydawało mi się zawsze, że Yoongi podczas całowania jest zachłanny. Gdy czasem widziałam jak całuje się z Jiminem, wyglądali jak dwa glonojady przyczepione do siebie.

     Był teraz naprawdę delikatny, aż nie wiedziałam co sądzić o tym co oglądałam prawie każdego dnia.

    Staliśmy jakby nigdy nic w łazience i po prostu się całowaliśmy. Yoongi jakby cieszył się tą chwilą, delikatnie przyciągnął mnie do siebie, łapiąc za dół moich pleców. Sama zarzuciłam mu ręce na szyję i mimowolnie zaczęłam bawić się jego włosami, na co on mruknął przyciągając mnie jeszcze bliżej do siebie. Zaczął całować trochę zachłanniej nie tracąc przy tym tej swojej delikatności, a ja, nie byłam mu nic dłużna. Nie wiedziałam dlaczego, ale chciałam go tu i teraz. Czułam jak zaczyna robić mi się gorąco, mimowolnie przyciągnęłam go do siebie, pogłębiając pocałunek. Byliśmy wręcz przyklejeni do siebie ale chciałam żeby był jeszcze bliżej.

     Chłopak zaczął powoli się wycofywać, całował coraz wolniej. Nie chciałam żeby przerywał, nie teraz. Mimo, że w przeklinałam siebie, że dałam mu się złapać w jego sidła i wbrew sobie oraz temu co sobie przyrzekłam, skończyłam z jego ustami na moich. Będę miała wyrzuty sumienia, Jimin gdyby się o tym dowiedział, zamordowałby naszą dwójkę. Poznał nas ze sobą, sądząc, że nic się nie stanie. Też tak myślałam, że "nic się nie stanie", jednak Yoongi jak wariat zechciał jakichś dziwnych przygód. Chyba miał za spokojne życie.

     Yoongi w końcu oderwał swoje usta od moich i oparł się głową o moje czoło. Miał zamknięte oczy, myślałam, że mnie puści, ale dalej staliśmy w takim uścisku.

     - Yoongi? - spytałam cicho.

     - Hmm?

     - Może już mnie puść, co? - powiedziałam słabo.

     - Yhym - jeszcze mocniej objął mnie ramionami. - Zaraz.

     Dmuchnęłam mu w twarz, na co on tylko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy.

     - Kto cię nauczył tak całować, hm? - spytał jeżdżąc ręka po moich plecach. - Nie mam ochoty cię teraz puścić, wiesz o tym?

     Zbaraniałam. On widząc moją minę pocałował mnie w szyję, lekko się uśmiechnęłam i wydusiłam z siebie mruk zadowolenia, to było moje miejsce słabości. Chłopak znowu spojrzał mi w oczy, nie wiedziałam co mam wyczytać z jego twarzy. Uśmiechał się lekko, nigdy nie widziałam żeby robił coś takiego.

     - Co? Lubisz tu? - spytał delikatnie zagryzając usta.

    - N-nie. Chyba coś ci się przewidziało - burknęłam odwracając głowę.

     Yoongi to wykorzystał bo znowu wylądował na mojej szyi. Delikatnie się wzdrygnęłam i z moich ust wydał się dziwny jęk. Jego usta składały motyle pocałunki na mojej szyi, a ja wręcz skręcałam się w jego ramionach.

     - Yoongi, przestań - wysapałam. - Proszę.

     - Nie - powiedział na moment odrywając usta od mojej szyi.

     - Proszę - zaczęłam go od siebie odpychać. On jednak był uparty, męczył moją całą szyję. - Miałeś tylko coś sprawdzić, a nie - wydusiłam.

     - Za bardzo mi się to spodobało, wybacz - wyszeptał mi do ucha, na co ja się skręciłam. - Chyba skończysz z malinkami.

     Powoli oderwał się ode mnie i zaczął oglądać moją szyję, zadowolony ze swojego dzieła.

     - Hehe, ups - zaśmiał się, a ja spojrzałam w lustro. Byłam cała czerwona, a moja szyja była pełna śladów jego pocałunków. Zauważyłam kilka dość porządnych malinek koło obojczyków.

    - Yoongi, do cholery! - wrzasnęłam rzucając się do zlewu. - Jimin to zauważy.

     - Tak jakbyś nie mogła mieć jakiejś przygody z kimś, prawda? - złapał mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu.

     - W co ty grasz? - spytałam ze złością. - Chciałabym ci przypomnieć, że masz chłopaka, który jest moim przyjacielem, którego znam prawie całe życie.

     - Wiem, niestety - schował twarz w moim zagłębieniu koło szyi.

     - To się ogarnij - rzuciłam.

     - Teraz już się nie ogarnę, Somin. Wiesz, że jeśli czegoś chcę, to sobie tego nie odpuszczę.

     - Nie masz czego we mnie chcieć. Przecież to miał być tylko test.

     - Somin - wymruczał kompletnie ignorujac to co powiedziałam. - Już ci wierzę, że ci się to nie podobało. Czułem co robiłaś. Jak reagowało twoje ciało.

     - Nic nie reagowałam - pisnęłam.

     - Za dobrze znam tę reakcje, przede mną nic się nie ukryje.

    - Pierdolisz - spróbowałam się wyrwać. - Możesz mnie puścić do cholery?

     - Wiesz co chciałbym teraz zrobić?

     - Puścić mnie, zapomnieć o tym wszystkim? Czy może udać się do lekarza bo z twoją głową jest nie tak - warknęłam.

     Yoongi tylko zaśmiał się i znowu oparł swoją głowę na moim ramieniu. Jego ręce gładziły mój brzuch, i niebezpiecznie chciały wejść pod bluzkę.

    - Przywalę ci - rzuciłam patrząc w jego oczy w lustrze. Złapałam za jego ręce i zabrałam je z mojego brzucha, on jednak był silniejszy i bez problemu znowu położył dłonie na mnie.

     - Co chcesz, jestem przyzwyczajony do tego, że ludzie których dotykam nie mają tak miękkiego brzuszka, tylko wyrzeźbione absy - powiedział gładząc mój brzuch. - Jestem przyzwyczajony do tego, że nikt nie mieści mi się w ramionach, każdy kogo przytulałem w swoim życiu miał szerokie ramiona i nie dawałem rady tak go złapać.

     - Mogłeś znaleźć sobie dziewczynę.

     - Próbowałem. Żadna nie była dobra.

     - A ja niby jestem? - prychnęłam.

     - Nie ukrywam, że po dzisiaj - zaczął sunąć swoją ręką w górę, drugą złapał moją dłoń, łącząc nasze palce. - Stałaś się tą jedyną, która potrafi - złapał mnie za szyję. - Doprowadzić mnie do takiego stanu, do którego doprowadza mnie Jimin - wyszeptał mi do ucha.

     Stałam i patrzyłam w nasze odbicie w lustrze. Byłam całkowicie objęta przez ramiona Yoongiego, jego duże ręce idealnie wręcz oplatały moje ciało, a dłoń pasowała do mojej jak rękawiczka. Byłam już z wieloma facetami ale z żadnym aż tak się nie uzupełniałam. Zawsze coś się między nami nie zgadzało. Byłam za chuda i często przy nich wyglądałam jak wieszak na ubrania. Jednak z Yoongim wydawałam się na naprawdę zgrabną dziewczynę. Jego szczupła sylwetka też wyglądała bardziej męsko, niż przy Jiminie. Jednym słowem, dobraliśmy się do siebie jak ulał.

     - Yoongi? - zaczęłam z przerażeniem w głosie.

     - Hm?

     - Czego ty ode mnie chcesz?

     - Tego samego co ty ode mnie.

     - Czyli? - przełknęłam ślinę.

     - Bądź moja gdy Jimin tego nie widzi.

~~~~~

No hej :")
Także ten... Do następnego!
*ucieka gdzie pieprz rośnie*

Ps. Dziękuję za 90 obserwatorów, ten rozdział to taki prezent dla Was z tej okazji 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro