~ 4 ~
* Somin pov*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, wczorajsze wino dawało dość mocno znać o swojej obecności w moim organizmie. Zmrużyłam oczy, jasne promienie słońca w pokoju nie były łaskawe dla mojego wzroku. Zwłaszcza, że leżałam odwrócona do ściany.
Nie wiedziałam jakim cudem znalazłam się w łóżku, nie pamiętałam kiedy się do niego położyłam. Było mi strasznie gorąco, nie wiedzieć czemu. Obróciłam się na drugi bok i o mały włos nie krzyknęłam. Yoongi leżał u mnie na łóżku i głośno chrapał. Przełknęłam ślinę, jego głowa znajdowała się tuż obok mojej. Chłopak zawinął się w kulkę i przytulał się do kołdry.
- Yoongi? - szturchnęłam go w ramię. - Ej. Obudź się.
- Hmmm? - wymruczał i przykrył się bardziej kołdrą. - Co się stało?
- Widzisz gdzie jesteś? - spytałam prawie piszcząc.
Yoongi powoli otworzył oczy. Jego zaspany wzrok ogarnął sufit i moją twarz. Podniósł się ciężko, przez moment siedział i nie czaił co się wokół niego dzieje. Spojrzał na mnie i jeszcze raz na pokój.
- Co ja tu robię? - spytał łapiąc się za głowę gdy w końcu doszło do niego gdzie się znajdował. - Osz w mordę, mój łeb.
- Mogłabym zadać to samo pytanie. Co ty tu robisz? - usiadłam i podciągnęłam kołdrę pod brodę.
- Nie pamiętam. Nie zrobiliśmy nic głupiego, nie? - rzucił przerażony, prawie spadając z łóżka. - Jimin mi nie daruje.
- Chyba nic, jesteśmy w ubraniach - zażartowałam, na co on zmierzył mnie wzrokiem. - No co?
- Nic. Ile myśmy tego wczoraj wypili? - spytał mlaskając. Chyba jego też musiał męczyć kac.
- Żebym to ja pamiętała - wzruszyłam ramionami.
Blondyn tylko pokręcił głową, powoli wstał z łóżka i drapiąc się po głowie wyszedł z pokoju. Położyłam się, zapach wina, papierosów i perfum Yoongiego unosił mi się w łóżku. Zażenowana zakryłam twarz dłońmi. Zdarzało nam się lądować w nie swoich łóżkach, ale po wczorajszym pocałunku było mi dziwnie. Tak dziwnie, że miałam aż wyrzuty sumienia.
Lubiłam Yoongiego, nawet bardzo, ale Jimin był dla mnie jak brat. Nie mogłabym zabrać mu chłopaka.
Wróć.
Nie miałam mu czego zabrać, bo Yoongi był tak mocno, jakby to powiedzieć, zafascynowany chłopakami, że na dziewczynę by się nie spojrzał. Zawsze opowiadał o swoich chłopakach, nawet nie miał jakiejś jednorazowej przygody z kobietą. Nic. Zero. Nie wiedziałam nawet czy coś mu zrobiły czy nie. Trzymał się od nich z daleka.
- Somin - blondyn pojawił się w moich drzwiach. - Możesz zatrzymać te spodnie.
- Daj spokój, już ci je oddaje.
- Możesz mi oddać, nie będę narzekać - Jimin stanął koło Yoongiego i przytulił się do jego boku. - Znowu zasnęliśmy nie tam gdzie trzeba - zaśmiał się. - Co wino robi z człowiekiem.
- Nie jesteś o to zły? - spytałam cicho.
- Coś ty, przecież już nie raz tak się zdarzyło - uśmiechnął się krzywo brunet.
Kiwnęłam głową, chłopaki wyszli z pokoju, a ja usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W końcu zebrałam się i ruszyłam do łazienki. Zimny prysznic to coś czego potrzebowałam.
* Yoongi pov*
Miałem ochotę przywalić głową w mur. Dlaczego po alkoholu zawsze nie myślałem tak jak trzeba i pakowałem się do nie swojego łóżka. Byłem na siebie wściekły, Jimin wiele razy już przymykał na to oko i nawet nic nie mówił.
Zabrałem kawę i zamknąłem się w swoim pokoju. Miałem sporo zdjęć do obróbki, cały dzień z głowy. Zlecenia same się nie zrobią.
Minąłem się z Somin. Spojrzała na mnie dziwnie, zupełnie jakbym coś jej zrobił. Przeraziłem się, bo nic nie pamiętałem z dzisiejszej nocy. Może coś powiedziałem nie tak, może nie. Nie miałem pojęcia.
Jimin zebrał się i wyszedł do pracy, zostawiając mnie znowu sam na sam z Somin. Lubiłem to, ale i tak i tak, miałem wrażenie, że coś źle zrobiłem. Nie pamiętałem przy tym całej dzisiejszej nocy.
Chyba, że dalej miała problem z tym szybkim pocałunkiem.
- Yoongs, zamówimy pizzę? - wychyliła się przez futrynę dziewczyna. Miała świeżo umyte włosy i ubrany na sobie dres.
- Jasne, ta co zawsze - zapisałem to co robiłem na komputerze, zabrałem kubek na kawę i podążyłem za dziewczyną.
- Coś do tego? - spytała wybierając numer pizzeri.
- Pepsi będzie okej - rzuciłem stawiając kubek na kuchennym blacie. Głowa pękała mi dalej.
- Ok.
Obserwowałem dziewczynę, to jak mówiła i jej usta. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Zauważyła to i posłała mi krzywy wzrok. Potrząsnąłem głową i zabrałem się za mycie kubka. Cholerna kawa zostawiała smugi na białym tle i tak mocno się wżarły, że mogłem szorować gąbka i nic to nie dawało.
- Daj ten kubek - rozkazała dziewczyna. Jej drobne ręce szybko namoczyły gąbkę i nie wiem jaki płyn wyciągnęła z szafki, ale prawie od razu gdy przejechała kilka razy po białym tle, smugi zaczęły schodzić.
- Co to za czary? - wydusiłem zdumiony.
- Jakbyś nie pamiętał, to jestem kobietą, mamy swoje sposoby - puściła mi oko uśmiechając się promiennie. Tylko przekręciłem oczami. - A tak na serio to kiedyś oglądałam tutorial na YouTube.
- Już foch ci przeszedł?
- Ta - odpowiedziała niepewnie. - Za każdym razem gdy po pijaku lądujemy nie tam gdzie trzeba, jest mi głupio. Zwłaszcza wobec Jimina - westchnęła zakrecając wodę. - Czasem wydaje mi się, że za bardzo się przyjaźnimy.
Dziewczyna odstawiła kubek na suszarkę i spojrzała na mnie. Nie potrafiłem rozczytać z jej miny czy zaraz będzie płakać czy jest wszystko okej. Była taka bez duszy. Jakby słowa, które powiedziała ją zabolały.
- Ej, nie mów tak - rzuciłem uderzając ją lekko w ramię. - Ta przyjaźń jest za dobra żeby z niej rezygnować.
- Ale chodzi mi o to, że - przygryzła swoje pełne usta. - Obojgu nam zależy na Chimie, ale nie odnosisz wrażenia, że go trochę pomijamy?
- Trudno go pominąć jak praktycznie codziennie siedzisz mu w dupie - mruknąłem i oparłem się o blat.
- Mogłeś oszczędzić sobie szczegółów - powiedziała grymasząc się.
- Wolałem być szczery.
- Czasami nie trzeba.
Westchnęła i sięgnęła po kubek do ekspresu. Nie zauważyła chyba, że go uruchomiłem i wrzątek zaczął lać się do naczynia. Dziewczyna odskoczyła z piskiem, wylewając resztę zawartości na siebie. Szybko doskoczyłem do niej i wsadziłem rękę pod letnią wodę. Miała łzy w oczach gdy spojrzałem jej w twarz.
- Wszystko mi się pierdoli. Już nawet nie potrafię kawy sobie zrobić - pociągnęła nosem.
- Nie pierdoli ci się nic, musisz odpocząć.
- Nie mam kiedy, nie mam gdzie - burknęła.
- Niedługo będę jechać do mojej rodziny, chcesz, mogę cię zabrać - zaproponowałem wyłączając ekspres.
- A co z Jiminem? - spytała cicho gdy wsadziłem jej dłoń znowu pod letnią wodę.
- Zrozumie. Plus muszę od niego odpocząć - zacząłem oglądać dłoń dziewczyny. Powstał na niej wielki bąbel.
- Nie mów tak, to twój chłopak - burknęła ze łzami w oczach. - Idę się przebrać.
- Czekaj chwilę - kucnąłem przed nią i podniosłem mokrą górę od dresu. Na brzuchu na szczęście nic nie było. Najgorzej ucierpiała jej dłoń.
Podniosłem głowę do góry, Somin stała i się we mnie wpatrywała. Zrobiłem kolejną głupotę, wiedziałem o tym. Czułem się za dobrze w jej towarzystwie, ba. Czułem się przy niej tak dobrze, najlepiej ze wszystkich osób, które znałem. Wliczając w to Jimina.
- Yoongi - wydukała. - Czy mógłbyś przestać robić takie rzeczy? - w jej oczach zaszkliły się łzy.
- Jakie? Chcę dbać o ciebie, taki to problem?
- Tak - wyrwała bluzę z moich rąk. Wstałem i zmierzyłem ją wzrokiem. Wyglądała uroczo tak się złoszcząc.
- O co ci chodzi dziewczyno, powiesz mi w końcu czy nie? - warknąłem.
- O nic - odwróciła się na pięcie.
Wkurzony złapałem ją za ramię i przygwoździłem do ściany. Wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Nie mogłem znieść tego, że nie potrafiła powiedzieć mi wszystkiego. Doskonale wiedziałem, że się jej podobam. Im bardziej się jej przyglądałem, tym bardziej widziałem każdy jej wzrok na mnie.
- Wkurwiasz mnie - rzuciła.
- Ty mnie też - prychnąłem.
- To się kurwa dogadaliśmy.
- No nie? - warknąłem. - Powiesz mi o co ci chodzi, czy będziemy tak stali jak debile?
- Nie - powiedziała patrząc mi prosto w oczy. - Nie musisz wiedzieć o wszystkim.
Pokręciłem głową, ta dziewczyna działała mi na nerwy. Od początku naszej znajomości ciągle się sprzeczaliśmy ale później żyło nam się dobrze. Ostatnio dopiero zaczęła bardziej się obrażać na mnie. Cokolwiek nie zrobiłem to było dla niej złe, a ja jak ten durny coraz bardziej zacząłem się nią interesować, wbrew mojej woli. Tak, ja, człowiek, który kobiet unikał jak ognia.
- Somin, mówiłem ci już. Wiem więcej o tobie niż ci się zdaje - złapałem jej twarz w dłonie. - Poza tym, gdy nie ma Jimina w domu, nie wie co robimy całymi dniami. Mógłbym cię ruchać na tym blacie tak jak jego.
- Dobry chłopak z ciebie, naprawdę - warknęła, na co ja tylko się uśmiechnąłem.
- Doskonale wiesz, że jestem chamem i prostakiem, który patrzy się tylko na siebie i to czego sam chce.
- Czego chcesz ode mnie w takim razie? Nie mam kutasa żeby wsadzić ci w dupę.
- Czemu sądzisz, że tylko mogą faceci mnie interesować? - zbliżyłem się do jej twarzy.
- Jesteś gejem. Zawsze byłeś. To się od tak nie zmienia - dmuchnęła mi w twarz. - Odejdź gejuchu.
Uśmiechnąłem się pod nosem, pogłaskałem jej jeszcze mokre włosy. Kusiło mnie żeby ją pocałować. Tak cholernie mnie kusiło. Zależało mi jednak na tym, żeby normalnie ze mna rozmawiała. Gdybym teraz ją pocałować znowu miałaby na mnie focha przez parę dni.
Staliśmy w ciszy, z drugiej strony nie chciałem jej puszczać z tego zamknięcia. Była taka drobna, zupełna odwrotność od umięśnionego Jimina.
- Yoongs, szczać mi się chce. Ręka mnie piecze. Możesz mnie puścić? - powiedziała w końcu.
- Nie.
- Bo? - rzuciła mi zdziwione spojrzenie. Była taka słodka, jak karmel w moim macchiato.
- Mam ochotę zrobić jedną rzecz - wydusiłem stawiając wszystko na jedną kartę. Jeśli się obrazi będę musiał znosić jej focha przez miesiąc. Ale już postanowiłem.
- Jedną rzecz? Jaką?
- Zeszłym razem pocałowałem cię tak krótko, że nie byłem w stanie nic poczuć - skłamałem. - Co ty na to, żeby spróbować jeszcze raz?
- I czemu to będzie służyć? - przełknęła ślinę.
- Sprawdzeniu, czy rzeczywiście aż taki gejuch jestem - uśmiechnąłem się szepcząc jej do ucha.
- Jesteś chory. Wiesz o tym?
- Ale takiego mnie lubisz.
~~~~~~
Siema.
Po dość długim czasie ujawniam kolejny rozdział. Miałam problem z tym rozdziałem, nie mogłam zdecydować się czy tak kierować historię czy nie. Jednak po przeczytaniu wszystkich 11 rozdziałów, które mam w szkicu, stwierdziłam, że będzie idealnie pasować XD
Sami oceńcie, jeśli się Wam podobało - zostawcie gwiazdkę. Motywuje to do pisania 💜
Jeśli macie jakieś uwagi - przyjmę je z otwartymi rękami.
Do następnego 💐 💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro