~ 10 ~
~~~~~
A co to? Aktualizacja drugi raz w tym tygodniu? XD
Jako, że dość długo kazałam Wam czekać na poprzedni rozdział stwierdziłam, że w ramach rekompensaty wstawię kolejny rozdział 😅
Macie może jakieś uwagi lub prośby? Dajcie mi znać 💜
~~~~~
Gdyby to nie była noc, trzasnęłabym tak drzwiami, że dom zatrząsł by się tak mocno jakby był pod wpływem trzęsienia ziemi. Wszystko we mnie chodziło, byłam wściekła do granic możliwości. Yoongi wiedział jak mnie rozzłościć do takiego stopnia.
Położyłam się na łóżku i patrzyłam w biały sufit żeby się uspokoić. Ręce mi się trzęsły, z tego wszystkiego zrobiło mi się cholernie gorąco. Szybko ściągnęłam bluzę i rzuciłam ją na pufę. Zapomniałam całkiem o tym, że byłam głodna. Leżałam tak może z dziesięć minut i znowu zaczęło mi burczeć w brzuchu.
Gdy chciałam wstać z łóżka, drzwi do pokoju otworzyły się i Yoongi, równie wkurzony jak ja, cicho wszedł do pomieszczenia. Wprowadził przy tym mocny zapach papierosów.
- Ja pierdolę, jeszcze tu przylazłeś? - usiadłam na łóżku i dłonią przeczesałam włosy. - Mało ci?
- Jakbyś nie wiedziała to jest mój pokój, nosisz moje ubrania, jesteś u mnie w domu - warknął rzucając swoją bluzę również na pufę. - Poza tym, nie mam gdzie kurwa spać. Przesuń się.
- Nie martw się, najlepiej sobie stąd pójdę - rzuciłam wściekła i wstałam z łóżka. - Gdzie jest parzystanek autobusowy?
- Somin, o tej godzinie nie jeżdżą już autobusy do miasta - pokręcił głową chłopak siadając na łóżku.
- Trudno - prychnęłam i zaczęłam szukać jakichś ubrań w jego torbie. - Najwyżej będę czekać. Lepiej siedzieć gdzieś, gdzie cię nie ma obok - złapałam bluzkę i czarne spodnie.
Poczułam jak Yoongi łapie mnie w pasie i podnosi. Chwilę później rzucił na łóżko i odwrócił do siebie, sam wszedł na mnie, wyrwał ubrania z dłoni i zablokował mi ręce nad głową.
- Czy do ciebie kurwa nie dociera co mówię? - warknął nachylając się nade mną. Zapach ramen oraz papierosów ogarnął moją twarz.
- Co mówisz, hę? - uśmiechnęłam się pod nosem. - To, że mam poświecić swoją przyjaźń do Jimina, bo ty tak chcesz? Czy może to, że chcesz się po prostu zabawić z dziewczyną?
- Z nikim nie chcę się bawić - ścisnął mocniej moje nadgarstki, na co ja cicho syknęłam. - Poza tym nie jesteś serio lepsza. Mówiłaś, że mnie nie pocałujesz, później nie chciałaś się ode mnie oderwać. Mówiłaś, że nie chcesz wylądować ze mną w łóżku, a później niespodzianka, śpimy razem przytuleni do siebie. I kto tu jest niezdecydowany? - z jego oczu błyskały iskry.
Przełknęłam ślinę, blondyn miał rację. Nie byłam konsekwentna w tym co mówiłam i robiłam. Dawałam się ponieść emocjom. Tak mocno na mnie działał ten palant. Dlaczego byłam taka głupia? Dlaczego? Do moich oczu zaczynały napływać łzy, to było już za dużo. Yoongi zawsze był szczery w tym co mówił i doskonale o tym wiedziałam. Jednak jego słowa zabolały mnie bardziej niż powinny.
- No jeszcze się porycz, baby tylko to najlepiej potrafią - sapnął Yoongi schodząc ze mnie. - Przesuń się, bo chcę spać.
Przysunęłam się bliżej ściany, robiąc dla niego miejsce. Łóżko było jednoosobowe, więc mimo wszystko stykaliśmy się ciałami. Sama podążyłam za nim i weszłam pod kołdrę. Przykryłam się szczelniej i odwróciłam do ściany, z moich oczu leciały cicho łzy, jedynie pociąganie nosem raz po raz zdradzało co robiłam.
- Jeszcze ryczysz? - spytał po chwili Yoongi.
- Nie twoja sprawa - powiedziałam wycierając dłonią łzy.
- Zwariuję z tobą - westchnął Yoongi i zaczął się wiercić w łóżku.
- Możesz przestać się tak kręcić? Nie mogę spać.
- I tak nie zaśniesz jak się nie uspokoisz - stwierdził zarzucając mi rękę na biodro i przyciągając bliżej siebie. - Spłacam swój dług, nie chcę nic więcej. Możesz być spokojna.
Po jego słowach zaczęłam jeszcze mocniej płakać. On spokojnie głaskał mnie po boku. Byłam wściekła na siebie. Na niego. I na wszystkich. Moje decyzje nie były nigdy dobre, począwszy od związków po to jaką bieliznę wybierałam w sklepie.
- Dlaczego jesteś taka uparta, co? - spytał cicho w moje włosy. - Jimin czuje, że coś jest między nami nie tak. Widzi też jak dobrze się dogadujemy. Zrozumiałby to wszystko.
- Nie chciałabym żyć ze świadomością, że odbiłam mu chłopaka.
- Nie no, na twoim miejscu bym się cieszył, że takiego gejucha owinąłem koło małego palca.
- Przesadzasz - zaśmiałam się cicho. - Nikogo nie owinęłam wokół palca. Tak ci się tylko wydaje.
- Somin, odwróć się w moją stronę.
- Po co?
- Odwróć, proszę.
Pokręciłam oczami, nie wiedziałam czego znowu mogłam się po nim spodziewać. Jego myślenie było dla mnie zagadką. Cały Yoongi to człowiek tajemnica. Powoli zaczęłam się obracać w jego stronę, łóżko skrzypiało w cichym pokoju. Gdy już leżeliśmy twarzą w twarz, Yoongi przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował w usta.
- Znowu zaczynasz, hm? - zmarszczyłam brwi. - A miałam być przecież spokojna.
- I bądź dalej spokojna, chyba - powiedział i znowu pocałował moje usta. - Nic na to nie poradzę, że mnie tak kręcisz. Zwłaszcza po dzisiejszej kłótni i twoich sexy obojczykach w mojej koszuli.
- Ta, jasne - pociągnęłam nosem. - Teraz też cię kręcę? Z opuchniętymi oczami i zasmarkanym nosem?
- No smarki to mogłabyś sobie darować, ale tak. Poza tym - zerknął pod kołdrę. - Myślisz, że dlaczego wybrałem dla ciebie taką piżamę?
- Zboczeniec - prychnęłam i zakryłam się kołdrą.
- Zwał jak zwał. Teraz się nie dziwię, jak mówili w filmach, że nie ma nic bardziej pociągającego niż dziewczyna w ubraniach jej chłopaka.
- Taka uwaga, nie jesteśmy razem - burknęłam.
- Wiem, wiem. Ale i tak, miałem ochotę rzucić się na ciebie w tej kuchni.
- A ja rzucić w ciebie garnkiem.
- I harmonia zachowana - zaśmiał się i przyciągnął bliżej siebie, zamykając mnie w ramionach. - Śpij, nie mam siły dzisiaj na cokolwiek innego.
- Naprawdę? - spytałam zdziwiona. - Z Jiminem ciągle tylko sapiecie.
- To on sapie, gdy tylko skończy, ja nie mam szans zrobić tego samego. Nie potrafi mnie zadowolić. Kończę zwykle sam.
- Smutne.
- Nawet bardzo, już mam tego dosyć.
- Mnie faceci - przerwałam widząc wzrok blondyna. - Co?
- Wiem co robili ci faceci, słyszałem. Zazdrościłem i im i tobie.
- Jeny - zakryłam twarz dłońmi. - Nic na to nie poradzę. - Zawstydzona przykryłam się kołdrą, życie z tym człowiekiem to jak przejażdżka na roller costerze.
Zaśmiał się cicho i poklepał po głowie. Zrobiło mi się duszno pod kołdrą więc ściągnęłam ją z twarzy. Yoongi pół śpiący leżał i patrzył na mnie. Wyglądał jak małe dziecko, które zasypiało w samochodzie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam go w usta, na co on mruknął i przytulił mnie do siebie. Oboje byliśmy zmęczeni podróżą i całymi nerwami związanymi z Jiminem. Nie trzeba było dużo, aby ogarnął mnie sen.
*Jimin pov*
Gdy Yoongi zaproponował wyjazd Somin, poczułem jakby coś we mnie umarło. Czara goryczy się przelała. Yoongi przestał się mną interesować. Znalazł sobie nową zabawkę.
Zupełnie jakbym był niespełny rozumu, czekałem na jego telefon. Bez skutku. Moje telefony ignorował. Nie wiedziałem już co myśleć.
Mieszkanie bez tej dwójki było puste, przerażająco puste.
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wróciłem z pracy, zjadłem obiad. I od tej pory szwendałem się po całym mieszkaniu. W telewizji nie było nic ciekawego, w Internecie również. Nic nie miało większego sensu, gdy w głowie wirowała mi tylko jedna myśl, że Yoongi już mnie nie kocha. To było oczywiste. Gdyby tak było, zabrałby mnie, a nie ją.
Ile razy prosiłem go, aby zabrał mnie do swojej rodziny. Ciągle odpowiadał mi, nie. Zupełnie jakbym miał coś zrobić jego rodzinie czy młodszej siostrze.
Wpadałem powoli w jakąś paranoję. Nerwowo kołysałem się wprzód i w tył, patrząc na jego pokój. Miałem ochotę przeszukać jego rzeczy, znaleźć jakiś dowód, że ma kogoś innego. Już nawet nie obchodziło mnie czy to byłaby Somin czy nie.
W końcu zerwałem się z sofy i prawie biegiem puściłem do idealnego pokoju blondyna. Zacząłem grzebać w szufladach od biurka, nawet nie wiedziałem czego właściwie szukałem. Stos papierów, walające się długopisy, wydawały dźwięki na całe mieszkanie. Jak opętany rzuciłem się do śmietnika w jego pokoju. Było w nim pełno pustych pudełek po papierosach, rachunków za pizzę.
- Chyba oszalałem - powiedziałem do siebie siadając koło wysypanych śmieci.
Yoongi był dla mnie jak narkotyk i nie potrafiłem się od niego uwolnić. Gdy nie było go przy mnie, czułem się jak narkoman na odwyku. Brakowało mi jego ciała, jego zapachu.
Zmęczyłem się tym wszystkim, chciałem żeby jak najszybciej wracał z tej cholernej wycieczki do rodziców. Położyłem się u niego na łóżku, zapach jego perfum dalej się na nim utrzymywał. Poczułem się trochę lepiej, zwinąłem się w kulkę i nie zauważyłem nawet kiedy zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro