Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺78🌺

GIDEON

Na ogół to minęły dwa dni. Wszystko się ładnie układało, a w domu zapanował istny spokój. Każdy ma swój świat i jest w nim pogrążony. Josh stwierdził że skoro rodzice wracają za cztery dni to jutro się zbieramy do swoich domów. Nie wiem jak to będzie wyglądać jak wrócą, mimo tych kłótni wszystkich i dram par, co na szczęście się już skończyło...mam wielką nadzieję, że tak!...kocham z nimi mieszkać, każdy stanowi nieoderwalną część broni i jesteśmy rodziną. 

-Co tak myślisz Gideon?- Isaac wskoczył na kanapę i objął mnie ramieniem. Ułożyłem głowę na jego ramieniu i zerknąłem na jego twarz. W różowym mu naprawdę do twarzy. Nikt nie zaprzeczy, a jak tak to i tak jego głos będzie nieważny bo za chwilę by wąchał kwiatki od spodu. 

-O wszystkim i o niczym. Wiesz...chcę tu zostać.-powiedziałem bawiąc się jego palcami.- A jak wrócimy będziesz spać ze mną w pokoju, albo ja z tobą ?

-Oczywiście, jesteś moją omegą. Nie ma mowy żeby nie mógł się do ciebie nie dobierać.- wywróciłem na jego słowa oczami i pocałowałem w kącik ust, a ten różowy baraż wciągnął mnie na swoje kolana i pocałował. Wplątałem palce w jego włosy i pociągnąłem za nie mocno na co Isaac przygryzł moją wargę i mruknął. Ścisnął rękoma moje biodra i przyciągnął bliżej siebie . Nasze usta tworzyły całość i to mi się bardzo podoba. 

-Proszę was Diego jest za niewinny na takie widoki!- Jack warknął, a ja jęknąłem niezadowolony, bo przez to zrobiło mi się strasznie gorąco i wręcz duszno w środku. Chcę więcej.

-Oj jakoś wczoraj ci to nie przeszkadzało jak próbowałeś się dobrać do jego spodni.- odezwał się róźowowłosy a ja zaśmiałem się głośno widząc czerwieniącego się chłopaka który nadał policzki i wrócił do kuchni, a Jack wystawił nam środkowy palec. -Chodź do pokoju..- mruknął mi do ucha i przygryzł jego łatek a ja pokornie pokiwałem głową na boki. W takich  chwilach nie potrafię postąpić inaczej. On na bardzo na mnie działa. Pisnąłem zaskoczony jak podniósł mnie pod udami, ale natychmiast później złapał mnie za pośladki, a ja przygryzłem jego szyję, żeby nie jęknąć . Alfa wręcz wbiegł po schodach na górę. Zatrzasnął drzwi nogą i jak zawsze rzucił mnie na łóżko. Zawisł nade mną i zaczął całować całą moją twarz, żeby rękoma "niezauważalnie" wkraść się pod moją koszulkę. 

-To co kochanie. Mogę cię wypieścić?- zapytał i zassał się na moim obojczyku na co cicho sapłem.

-Chcę cię poczuć.- wymruczałem i spojrzałem w jego oczy kiedy szybko podniósł głowę go góry. Nie próbowaliśmy...raczej ja na razie nie chciałem, ale...nie wiem co mnie kurwa poniosło! On jest walnięty!-Nie stop..- zacząłem ale on pocałował mnie gwałtownie i dłońmi szybko wkradł się po moją bieliznę łapiąc za pośladki. Jęknąłem mu w usta jak przejechał palcem po moim wejściu i przeszły mnie przyjemne prądy.

-Jesteś mokry..- stwierdził i uśmiechnął się zadziornie.- Dla mnie...- dodał całując mój nos, a ja spiąłem się  jak włożył we mnie palca szybko. Złapałem go za ramiona i nawet nie wiem kiedy nasze ciuchy zniknęły i leżeliśmy nadzy na łóżku, a we mnie były już 3 palce. Wszechświat zamknął się w jego oczach. Sapałem i jęczałem na przemian to imię alfy i przekleństwa jak rozciągał mnie powoli i dokładnie. Wbijałem mu paznokcie w ramiona, oczywiście czasami specjalnie, ale to nie ważne. 

Moje podbrzusze przechodziła fala gorąca jak za każdym razem gdy mnie dotyka. Czułem jego stojącego na baczność penisa, ale no sorry, bo i tak zaraz we mnie wejdzie., więc co ja się męczyć będę teraz. 

-M-masz g-gumki?- upewniłem się bo ja przypału nie chcę mieć jak Felix i blednący na każdy jego żart Josh. Co to to nie. 

-Mam mam.- mruknął i pocałował mnie zachłannie na co lekko poluźniłem uścisk jego ramion i ponownie wplątałem palce w jego włosy. Wyjął ze mnie palce na co nadąłem policzki, ciągnąc jego włosy. Chwilę się tak pierdolił aż w końcu złapał mnie pod udami i rozszerzył szerzej moje nogi.- Gotowy na rżnięcie?

-Pojebało?- syknąłem.-To mój pierwszy raz, a spróbuj być ostry to więcej mojego tyłka nie zobaczysz.- ostrzegłem natychmiast widząc jego kpiący uśmiech.

-Na początku będę delikatny.- mruknął mi do ucha.-a później cię wypieprzę.-pocałował mnie w nos, a kiedy już miałem na niego warknąć zaczął się we mnie zagłębiać. Złapałem mocniej jego kudły i przymknąłem oczy. To takie kurwa nieprzyjemnie! Zajebie go! On nawet kurwa nie zatrzymał się tylko wszedł powoli cały do środka! Uduszę. Moje ciało przeżywa szok i czuję to nieprzyjemne w cholerę rościąganie. Zabić i nic innego.- Widzisz już jestem...- pocałował moje ucho, a ja wbiłem mu paznokcie w kark, na co cicho syknął.- Zaraz przejdzie...ale jesteś ciasny cholera. 

-Zabije cię.- stęknąłem ale uczucie rozrywania po chwili minęło,  a pieczenie zacierało się z dziwnym uczucie wypełnienia przez coś większego niż palce.  Isaac chyba to wyczuł i zaczął delikatnie ruszać biodrami, a ja zacisnąłem mocniej powieki zaskoczony. Nie boli ale takie dziwneeeeee. W końcu za dokładnie jego 13  ruchem moje ciał zalało nieznane mi dotąd uczucie. Ciepło wypełniło mnie całego i jęknąłem cicho.

 Ahhh.. kurwa...-sapnąłem i spojrzałem na twarz Isaaca, który skanował całą moją twarz i pocałował mnie delikatnie, bardziej rozszerzając nogi. Co ja kurwa gimnastyczka jestem!? Starałem się oddać pocałunek z takim samym zaangażowaniem, ale mi kurwa nie pykło bo sapałem jego imię lub jęczałem przygryzając dolną wargę. To jest krępujące! 

- Przyjemnie co?- przygryzł on moją dolną wargę na co pokiwałem szybko głową wciskając policzek w poduszkę, a on zaczął przygryzać moją szyję.

Wręcz krzyknąłem zaskoczony jak przyśpieszył swoje ruchy we mnie. Czuję się jak w raju. Ręce przeniosłem na jego ramiona i złapałem mocno bo sam zacząłem się poruszać w rytmie jego uderzeń. Alfa przyśpieszał co chwila i zmieniał kąt uderzeń co mi odpowiada bo to zajebiste. Ciepło, mrowienie i coś czego nie da się opisać. 

-Kurwa!- jęknąłem i mój wzrok się zamglił kiedy  trafił w coś przez co uda zaczęły mi się trząść i gdyby nie ręce Isaaca, już dawno by leżały na łóżku. Starał się trafiać w tamto miejsce.-Boże...- wysapałem przeciągle  bardzo zadowolony.

-Podoba się?-przygryzł płatek mojego ucha, nawet nie musiałem odpowiadać bo jęknąłem i chciałem wziąć oddech żeby mu coś powiedzieć, ale zamiast tego odchyliłem głowę do tyłu kiedy szmaciarz wyprostował się i zaczął wykonywać wręcz brutalne ruchy biodrami. Nie mogłem już go sięgnąć rękoma więc je umieściłem po swoich obu stronach i mocno zacisnąłem je w pięści. - A teraz?

-T...tak!- krzyknąłem czując mrowienie na całym ciele. Czułem się jak nie na ziemi. Po prostu najwspanialej. Te odczucia i usta alfy na swoich. Bosko. Nie trwało długo bo po chwili z imieniem swojego chłopaka doszedłem na swój brzuch i zamknąłem oczy. Zacząłem brać większe wdechy starając się uspokoić, ale coś mi nie pykało, kiedy on nadal się we mnie szybko poruszał, co powodowało moje sapanie i ciche jęczenie. Nie zdążyłem go skarcić tylko ponownie odchyliłem głowę do tyłu jak poczułem dziwne uczucie, a później syknąłem kiedy się kurwa chuj jego powiększył we mnie. Otworzyłem szerzej oczy przerażony, a on jeszcze się zaśmiał.- Co się kurwa śmiejesz!

-Z twojej miny.- mruknął i pocałował mnie lekko.-Lekkie rżnięcie zaliczone.- mruknął. 

-Lekkie?- przeraziłem się.- Ja jutro nie będę mógł chodzić!- huknąłem uderzając go w pierś, no co prychnął i poruszył się przez co syknąłem zaskoczony, uspokajając się. 

-Kocham cię.- uśmiechnął się słodko.

-Ja ciebie też różowy przyjebie.- uśmiechnąłem się lekko i objąłem jego szyję.- Ale wyłaź ze mnie bo to nie przyjemne. 

-No już mi śpieszno.- fuknął pod nosem na co wywróciłem oczami. 

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro