Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺76🌺

LEO

Uśmiechnąłem się do Simona i bardziej wtuliłem w jego bok, ale i tak zerkałem na Hiro, nic nie poradzę że to jest normalnie bo on jest za przystojny. 

-Dziwnie tak jak się patrzycie..- powiedział po chwili drapiąc się po karku, a Felix zaczął się śmieć głośno.

-Co poradzisz na to że jesteś przystojny?- zapytał i chciał już coś dodać, ale ze schodów zbiegł Olivier i nawet nie zdołałem się mu przyjrzeć bo złapał alfę za rękę i wyciągnął z mieszkania, a po chwli zbiegł Dave. Przeraziłem się widząc taki smutek i żal na jego twarzy. 

-Olivier!- krzyknął, a jak otworzył drzwi, można było słyszeć charakterystyczny dźwięk ruszającego samochodu. Spojrzałem na alfę obok mojego boku zaniepokojony, tak jak reszta.- Kurwa!- krzyknął i zatrzasnął drzwi zakrywając sobie twarz. 

-Zakładając że to ty jesteś załamany to przypuszczam, że to on z tobą zerwał co?- zapytał niebieskowłosy poważnie, a my wręcz zamrugaliśmy w szoku. 

Olivier? Że ten który nie widzi świata po za Davem? Ten który kocha go całym sercem i nie raz powtarzał że nie wyobraża sobie życia bez niego? To chyba jakieś żarty. To nie jest już śmieszne.  Dave pokiwał głową, a Simon się spiął i zaczęła emitować z niego dziwna energia. Wystraszyłem się lekko, ale to przecież ten alfa który mnie chroni i jestem przy nim bezpieczny. Nie zrobi mi nic. Chyba? Tak na pewno nie. Objąłem go mocniej i położyłem głowę na jego piersi. 

-Co?!- Gideon wydarł się głośno, a ja z Diego podskoczyliśmy zaskoczeni, bo panowała chwilę grobowa cisza.- Olivier?! Chyba sobie żarty robisz?! Jak to żarty to oberwę waz ze skóry!

-Nie żartuję...- mruknął i przetarł twarz dłońmi.- Co ja narobiłem.

-Skrzywidziłeś mojego braciszka?- Simon warknął wściekle zaciskając pięści. - Coś ty zrobił?

-To...- zaczął ale urwał nagle.- Nasza prywatna sprawa i nic ci do tego. 

-Coś powiedział?- syknął i chciał się ruszyć, a ja się na nim uwiesiłem chcąc zatrzymać, a ten się ruszał jak bym nic nie ważył.- Jaka wasza kurwa prywatna sprawa? Czy ktoś w tym domu ma prywatnę sprawy?

-Chyba zacznę takie mieć.- powiedział Josh i wstał odstawiając Felixa na kanapę. - Uspokójcie się to da się jakoś wyjaśnić tak.

Obie alfy prychnęły, a ja wywróciłem oczami. Jak z dziećmi. Wtuliłem się bardziej w Simona, a on objął mnie w tali. 

-Gatka szmatka i tak dalej, ale on z nim pojechał pacany.- Gideon stanął pomiędzy alfami i wyciągnął ręce na boki ździelając im obu po łbach. Nadąłem policzki i pomasowałem głowę Simona, a on posłał mi czuły uśmiech, ale później ponownie spoważniał.- Coś zjebał i to wiemy, bo tylko pustak by nie wiedział nie, ale ogarnąć dupy, bo puściliście go z alfą i to w chuj przystojnym i jego zapach kurwa...

-Schodzisz z tematu.- Isaac fuknął zły.

-Też cię kocham.- odrzekł niewinnie.- Jako iż ja mam tu szybkie i racjonalne myślenie...no dobra jeszcze jest Felix i Dennis z którym sobie porozmawiam, a o reszcie kretynów nie mówię.- wywróciłem oczami na jego słowa.- Niech którś ruszy dupę i za nim idzie, bo jak znam szczęście coś jeszcze bardziej się pojebie, a nie chcę patrzeć jak moi kolejni przyjaciele cierpią jasne?

-Zaraz czy ty mnie obraziłeś?- Jack odezwał się, a ja przybiłem sobie mentalnie ręką w czoło. 

-Ja jadę.- Dave nie słuchał reszty tylko wyszedł z domu, odprowadziłem go zmartwionym wzrokiem. Simonowi nie pozwoliłem się ruszyć z miejsca i powoli się rozluźniał. 

-Jak z dziećmi, a ja ponoć jestem najmłodszy.- Felix wstał i ruszył na górę, kiwając głową.

-Ale ja chciałem iść do kina...- Diego powiedział niepewnie, a Jack zaalarmowany podniósł głowę z jego ramienia.

-To się zbieraj kicia, wybierzesz film.- powiedział z uśmiechem łapiąc jego dłoń, na co omega uśmiechnął się wesoło i pokiwał głową. 

-Tak!- pisnał i podskoczył na palcach całując jego policzek, a po chwili pobiegł na górę cały w rumieńcach, a Jack z szatańskim uśmiechem za nim.

-Isaac też chcę do kina!- Gideon pisnął.

-Nie ten kurwa przystojniak który zajebiście pachnie cię weźmie.- syknął, a omega nadął policzki i spojrzał na niego wrogo, podszedł do niego i szepnął coś na ucho.- Zbieraj się i jedziemy!

-Jej podwójna randka!- pisnął i pobiegł na górę.

Josh z Dennisem też się ulotnili i zostałem sam z Simonem. Odsunąłem się od niego trochę i złapałem za policzki, nakierowując jego spojrzenie na swoje. Posłałem mu lekki uśmiech, a on po chwili go odwzajemnił. Położył rękę na moim biodrze i zaczął je gładzić kciukiem. 

-Jesteś nieźle wściekły.- powiedziałem po dłuższej chwili patrzenia sobie w oczy.

-Nie wierzę w to że Dave mógł skrzywdzić Oliviera, co jak co ale po nim się tego nie spodziewałem.- westchnął i oparł nasze czoła o siebie. 

-To jest pewnie nieporozumienie.- mruknąłem i pocałowałem jego nos, na co zmarszczył śmiesznie brwi. 

-Mam nadzieję bo jak nie to go rozniosę w pizdu.- syknął, a ja zaśmiałem się. 

Stanąłem na palcach i połączyłem nasze usta razem, a alfa objął mnie mocno w tali. Ręce proste w łokciach zarzuciłem mu na ramiona i skrzyżowałem na jego głową, ale oczywiście musiał nam ten moment przerwać Gideon zbiegając na dół ze śmiechem.

-No chodź Pinkie Pai!- krzyknął chłopak, a my zaczęliśmy się chichrać.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro