🌺62🌺
OLIVIER
Przez kolejne kilka dni było spokojnie, nie licząc wyjazdu trójki przyjaciół. Chyba z godzinę się z nimi żegnaliśmy i nadal czuję niedosyt po tym. Tak jakoś teraz bez nich jest pusto, a nas jest dużo. Dennis ciągle ma na nas oko, ale znika codziennie na godzinę i ja się boje że on jakąś czarną magię odwala. Felix i Josh się uspokoili, ale niebieskowłosy stwierdził, że jest nudno i strzelił focha o coś, a teraz jego alfa łazi za nim i nie wiadomo o co przeprasza. Jack poprawił swoje relację i z Diego i z Leo, bo atmosfera między braćmi nie jest tak napięta. A Gideon i Isaac... od nich to seksem śmierdzi na kilometr. Nie ważne gdzie i kiedy zawsze wparuję na ich grę wstępną. Simon zbliżył się mocno do Leo, co jest słodkie jak nieudolnie flirtują. A ja i Dave... nadal nie udało mi się go zaciągnąć do łóżka! Jestem na niego bardzo napalony i nic nie poradzę! Zawsze ktoś, a szczególnie mój brat nam przeszkadza. Wczoraj było już tak blisko, ale nie! Jeb w drzwi i " ja słyszę!". Normalnie drugi wszystkowiedzący Bóg! Jednak mam plan...mam nadzieję że wypali!
Aktualnie siedzę sobie w kuchni z Diego, który coś tak gotuję od kilkunastu minut, a reszta ogląda jakieś filmy i to dobra okazja na to, że zacząć rozmowę na ten temat.
-Um Diegooo..?- zacząłem i stanąłem obok niego z uśmiechem.
-Tak?- zerknął na mnie kątem oka, krojąc warzyw dokładnie.
-Pamiętasz, że kilka dni temu powiedziałeś że mi pomożesz we wszystkim?- mruknąłem cicho, a on skinął głową. Wiesz, że niedługo mam gorączkę, nie? A przed nią chciał bym z Davem..no wiesz co zrobić, ale ciągle nam ktoś przeszkadza, a szczególnie Simon dlatego chcę cię poprosić o przysługę taką, żebyś zajął Simona na jeden dzień najlepiej jutro.- powiedziałem z niewinnym uśmiechem.
-Ale jak?- szepnął niepewnie.
-Nie wiem właśnie jak. Możesz wziąć go na zakupy czy coś.- powiedziałem błagalnie.- Proszę.
-Dobrze, dla ciebie zrobię to.- uśmiechnął się do mnie lekko na co pisnąłem i go przytuliłem do siebie mocno.
- Jesteś najlepszy.- rzekłem natychmiast i podskoczyłem jak się odsunąłem.
Później z pół godziny Diego kończył jakiś wynalazek, a ja obserwowałem to co robi. Jak wszystko wyłączył to poszliśmy do salonu. Wparowałem na kolana Dave z uśmiechem, a o miał się odezwać, ale położyłem mu palec na ustach i przytuliłem.
Obserwowałem jak Diego niepewnie podchodzi do mojego brata, mocno ciągnąc za rękaw swojej za dużej bluzy. Spojrzał na alfę niepewnie, a później zerknął na mnie. Jack obserwował go jak sroka za zmarszczonymi brwiami.
-Um Simon...- zaczął niepewnie na co blondyn spojrzał na niego uważnie.
-Coś się stało Diego?- zapytał i uśmiechnął się do niego. Musisz zawsze być miły przebrzydły zgredzie!
-B-bo.. chcesz ze mną jechać na zakupy jutro?- zapytał szybko i niepewnie, zamykając oczy. Mój brat zmarszczył lekko brwi, a Jack za to podniósł je wysoko w niedowierzaniu.
- Dobrze?- powiedział i przechylił głowę w bok.- A po co?
-Yyyyy n-no...c-chcę kupić majtki?- spłonął rumieńcem i spuścił wzrok.- I takie inne rzeczy. N-no wiesz..
-To ja też mogę jechać!- Jack odezwał się natychmiast i wstał obejmując zaborczo Diego w pasie na co on podskoczył i spojrzał na niego.- Możemy kupić jeszcze jakieś jedzenie.
-Oo!- Felix ożywił się natychmiast i spojrzał na nich z uśmiechem.- Ja też chcę! Żeby się urwać z tej klatki i może z Erenem się spotkam? Ostatnio pojechali nie żegnając się.- nadąłem policzki.
-To ja jadę z wami skoro jedzie moja cudowna, śliczna i kochana omega.- powiedział Josh.
-Ta se gadaj.- wywrócił oczami na co alfa westchnął ciężko
-To ja też chcę.- Leo podniósł rękę do góry z uśmiechem.- Będzie fajnie.
Uśmiechnąłem się zadowolony, a Dave pogładził moją talię. Spojrzałem na niego uważnie i pocałowałem w policzek.
Idealnie.
🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺
Ostatni raz!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro