Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺56🌺

ISAAC

- Co wy odwalacie? - warknąłem wychodząc z pokoju, a za mną cały czerwony i z malinkami. Jestem zły bo Gideoś mnie odepchnął i kazał spadać bo coś się dzieje. Raz zaczynam i co dostaje po pysku.

- Felix zemdlał.- powiedział  Jack z westchnieniem, obejmując czerwonego i kuloncego się lekko.- Nie strasz mi słodziak.

- Czy wy zawsze musicie coś odwalić?- obok z pokoju wyszedł podmionwany Olivier, a za nim Dave. Oho znowu czegoś nie dokończyli. No jak my! Szlak by to wziął.- Dlaczego Diego się trzęsie i dlaczego Gideon zaraz spłonie.

- No i mi go wystraszyłeś.- Jack warknął  pod nosem i zacząłem głaskać omegę po ramieniu.

- Sorka.- mruknąłem i przysunąłem do siebie Gideona, który huknął mnie w ramię oburzony.

- Nie wiemy za bardzo, oprócz tego że padł.- Leo odepchnął się od ściany kończąc cichą rozmowę  z Simonem.- Dennis zamknął się tam jakieś 5 minut temu z Joshem.- miał takie smutne oczy i pełne paniki, ściskając mocno dłoń alfy obok.

- To niepokojące.- Jack westchnął, a jego brat na niego spojrzał. Ich oczy się spotkały i po chwili gdy oboje wręcz pożerali się wzrokiem, a gdyby nie odchrząkniecie Gideośa nadal by to robili . Diego lekko się odsunął od alfy i podszedł go Hirokiego, który zaczął mu coś mówić. Simon mruknął niezadowolony pod nosem na to. Jeden z trojaczków spojrzał na omegę i chciał podejść do Diego, ale czarnowłosa omega pokazała rękę i środkowy palec.

- Zgiń.- warknął na niego.- Przepadnij i w gów...

- Hiroki!- warknął Fumio ostrzegawczo, a Akio zaczął się rechotać, ale spoważniał.

- Co tym razem panikarze?- powiedział podchodząc do nas.

Nie chcę się wtrącać, ale o co kurwa biega! Nie rozumiem, ale wtrącać się nie zamierzam dopóki nie przelecę w końcu Gideona! Chcę go pod sobą, ale teraz chyba nie wypada, żeby jęczał pode mną na cały dom jak tu odchodzą od zmysłów, albo....

Spojrzałem na omegę, a on na mnie. Uśmiechnąłem się zadziornie, Gideon natomiast słodziutko mrugnął, a później z całej siły nadepnął mi na nogę. Pisnąłem cicho i odsunąłem się od niego.

- Ty małyyy....- mruknąłem zły, a on cmoknął mnie w policzek.

- Nie teraz napaleńcu.- szepnął mi do ucha na co nadąłem policzki.

- Ile oni będą tam siedzieć jeszcze?- zapytał się Simon.- To jest dziwne, nic nie słychać.

- Może głównie geniuszu dlatego że są dźwiękoszczelne ściany?- prychnął Hiroki.

- Ale jęki Oliviera słychać.- prychnąłem, bo jak ostatnio przeszłem obok drzwi to nie chciałem słyszeć takich rzeczy, chyba że Gideona.

- Co?!- Siomn huknął zły, a Leo zaczął się cicho spać, kiedy Olivier pokazał mu język.

- Tak reagujesz na to, co powiesz, że jestem w ciąży!- warknął wściekle.

- Jesteś w ciąży!- krzyknął wkurwiony.- Dave! Zajebie cię!

- Co?- palnał natychmiast, zdezorientowany alfa. - Ale ja z Olivierem nie...- zamachnął się.- Nie dokończył bo Diego wpadł między nich jak burza. Otworzyłem szerzej oczy, widząc jak Simon cofnął się o krok zaskoczony i opuścił dłoń wzdłuż ciała. - Co robisz?

- Możecie się zamknąć?! Z Felixem coś jest nie tak, a ty zachowujecie się jak dzieci!- krzyknął i spuścił głowę, drżąc lekko.- Dziękuję.- szepnął ciszej.

Wow. Pierwszy raz Diego podniósł głos. Wow. Nie mogę się nadziwić. Wow. Wow.

- Wszystko okej?- Leo podszedł do niego niepewnie, kładąc dłoń na ramieniu, a niebieskooki cofnął się i zawrócił szybko.

- Przepraszam.- mruknął i pobiegł go pokoju, a Hiroki za nim wyrzucając ręce w górę  i pokazał Jackowi ścinającom się głowę.

- Zabije cię w nocy.- syknął zły i zatrzasnął drzwi. Akio podrapał się po głowie.

- Nie wiem co ty odwalasz , ale hamuj się.- mruknąłem go Jacka, a on westchnął ciężko.

- Poddaje się.- Olivier wyrzucił ręce w górę i cmoknął w policzek.- Nie bij mi chłopaka- syknął do brata i ruszył za omegą, biorąc za ręke Gideona, Leo i Akio, ruszając za nimi.

Nie! Zabierasz mi moje kochanie. Oddawaj i to już!

- To nie ma kogo miziać.- Simon powiedział z westchnieniem.

- Coś powiedział.- Jack spojrzał na niego zły.

- Nic specjalnego, a ty co się puszysz?- mruknął, a ja spojrzałem na Fumio zrezygnowani, a Dave kiwa głową.

- Bo to mój brat i masz go nie tykać.- warknął wściekły. Oho... I kolejna kłótnia.

Nie rozumiem ich. Kłócą się o Leo, dobra to wiem, ale Jack przesadza. Ludziuuu. Zaraz się pogryzą o omegę, a z tego co dostrzegłem to Jack przystawia się do Diego. O co im chodzi.

- Może pogadamy na spokojnie?- zaproponował blondyn, ale oboje zlali go, kiedy Fumio podszedł do nas.

- A twój brat nie jest już 10 latkiem. Przypomnę ci to. Może sobie decydować z kim chcę się umawiać więc się nie wtrącaj.- powiedział Simon pewnie, a oczy drugiej alfy zapłonęły na czerwono.

- I kurwa mać.- mruknąłem i zdążyliśmy złapać oboje bo by się na sobie rzucili.

-Wypierdalaj stąd nie myślący kretynie!- usłyszeliśmy i jednocześnie zwróciliśmy wzrok na drzwi przez które wyleciał Josh zdezorientowany.

- Ale...?- zaczął cicho i odwrócił się do drzwi kiedy one się zatrzasnęły.- Feliś!

- Zamknij mordę!- huknął omega i za kluczył drewnianą powłokę.- Przemyśl swoje zachowanie!

- Felix wrócił.- powiedzieliśmy jednocześnie jak zobaczyliśmy jego czerwony policzek.

- Ej!- wrzasnąłem.- Obudził się!

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro