Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺52🌺

Wybaczcie że tak późno, ale nie mogłam wcześniej 💔

GIDEON

Siedziałem na łóżku. Isaac krążył wokół i co chwila zerkał na mnie. Teraz go wzięło na przemyślenia. Minęło 5 minut i chodzi wokół.  Chyba teraz go olśniło że jesteśmy razem i jesteśmy bardzo przyjebani. Jak bym tego nie wiedział. Wiedziałem to od początku i jestem tego pewny teraz.

- Możesz się uspokoić?- westchnąłem podciągając podwijając nogi pod klatkę piersiową. Czuję się dziwnie.

- Jak ojciec się dowie to mnie wykastruję.- szepnął i spojrzał na mnie. Westchnąłem ciężko i wstałem. Złapałem go za ramiona i spojrzałem w oczy. Pocałowałem go w usta delikatnie, a on przestał gadać i złapał mnie za biodra. Jak by go ty rozproszyć.  Wiem!

- Mam na ciebie ochotę.- mruknąłem i położyłem palec na jego piersi.

Alfa mruknął zadowolony i przybliżył do siebie. Pocałował mnie jeszcze raz, ale namiętnie. Zarzuciłem mu ręce na ramiona i przyciągnąłem do siebie bliżej. Nasze języki złożyły się, a ja podskoczyłem i zaplątałem nogi w okół jego bioder. Złapał mnie ostrożnie na pośladki. Jeszcze od czasu naszego pierwszego pocałunku nie było tak namiętnie i duszno. Złapałem go za włosy i pociągnąłem za nie mocno, na co ugryzł mnie w wargę. Powiedziałem to żeby zająć jego głowę, a teraz sam nie wiem co się ze mną dzieje.

Isaac położył mnie na łóżku i zawisł nademną. Zaczął całować moją szyję, a ja mruczałem zadowolony, ale nagle mnie olśniło.

- Masz gumki?- zapytałem nagle i odsunąłem go od siebie ja co westchnął ciężko.

- Ma... Nie mam?- podniósł się do góry i zaczął patrzeć po kieszeniach spodni. Westchnąłem ciężko i zephnąłem go z siebie. - Zaraz zasnę.

Wywróciłem oczami i usiadłem, a on zaczął przeszukiwać szafki. Pomogłem mu w tym, a po przeszukaniu wszystkich półek oraz półeczek i zajrzałem zrezygnowany  pod łóżko, bo nic nie było. Żadnej gumki, a się napaliłem. No wiecie co! Myślałem że jak nasi rodzice byli młodzi to co chwila byli w łóżku. Zmarszczyłem brwi i wyciągnąłem pudełko.

- Co to?- usiadłem na ziemi i otworzyłem je. Wiem że to mogą być prywatne sprawy, ale ciekawi mnie to. Isaac usiadł na przeciwko mnie zrezygnowany.

- Miałem ochotę na seks...- jęknął, a ja prychnąłem pod nosem.

- Mi już przeszło...- szepnąłem cicho i wyjąłem papiery.

Zacząłem je czytać. No dobra kupno samochodu, testy jakieś tam i... i ...adopcja? Co? Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zacząłem to czytać. Ręce zaczęły mi się  trząść. Czytałem każde słowo przerażony. Moje oczy zaszkliły się.

- Ej Gideoś..- Isaac położył dłoń na moim policzku i podniósł mój wzrok na swoje oczy. - Co się...?

Odsunąłem się od niego i pokiwałem głową na boki. Nie może być. Nie... Zerwałem się na równe nogi i puściłem papiery. Od zawsze mnie okłamywali!  Jak oni mogli mi to zrobić teraz... Teraz po tylu latach... Zadrżałem i zagryzłem wargę.

- Wiedziałeś?!- krzyknąłem na niego, a on zmarszczył brwi. Po moich policzkach spłynęły łzy.- No mów czy wiedziałeś!

- Ale o co chodzi..- on też wstał i spojrzał na mnie.- O co chodzi Gideon.

- O to że jestem adoptowany!- krzyknąłem do niego, a on otworzył szerzej oczy.

- Co?- zdziwił się, a później uśmiechnąłem szeroko.- Tak świetnie!

- Jak to świetnie!?- huknąłem i spojrzałem na niego w niedowierzaniu.- Jesteś chory!? Powaliło cię!

Jak on śmie?! On nie rozumie? Nie wie co to dla mnie znaczy? Nie rozumie o co chodzi? Dlaczego!? Nie mam nikogo! Rodziny też! Nie mam prawdziwej rodziny.

Odepchnąłem go od siebie i wybiegłem z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegłem na dół i wpadłem na Jacka. Wtuliłem się w niego z całej siły.

- Ej.. co jest?- zapytał i przytulił mnie do siebie.- Gideoś?

Wybuchem płaczem i zacisnąłem ręce w pięści na jego koszulce. Nie rozumiem dlaczego mi nie powiedzieli. Nie rozumiem dlaczego mi nic nie powiedzieli! Nie rozumiem! Dlaczego! To tylko szumi w mojej głowę.

- Nie płacz. Proszę.-Jack podniósł moją głową i zaczął ścierać łzy z moich policzków.- Gideon co się stało?

Nie słuchałem już go tylko stanąłem na palcach i wpiłem w jego usta. Nadal patrząc w jego oczy.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

WASZE NAZWY SHIPÓW:
( nadal nie wiem czy to dobrze piszę)
- LEO+ SIMON

- LEO+ JACK

- GIDEON+ ISAAC

- GIDEON+ JACK

- FELIX+ JOSH

- DIEGO+ JACK

- DIEGO+ DENNIS

- OLIVIER+ DAVE

- AKIO+ FUMIO

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro