Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺35(16+)🌺

JACK

Nosz kurwa mać! Dlaczego zawsze Josh musi trafić kontrolę jak mnie nie ma!

- Trzymajcie się z tyłu.- mruknąłem do omeg i stanąłem przed bratek.- Josh...?- powiedziałem, a ten warknął na mnie wściekle. Spojrzałem na zaryczanego Felixa, który z trudem łapał powietrze. Chciałem ominąć alfę i dostać się do omegi, ale widocznie wilk nie chciał żeby ktoś się do niego zbliżał i gdybym nie zabrał szybko ręki ujebał by mnie, a tak to tylko drasnął zębami.- Cholera...- cofnąłem się i spojrzałem na resztę.- Jakim kurwa cudem Josh stracił kontrolę?- warknąłem i spojrzałem na poharatanego Erena.- Słucham?

- Bo chciałem zabrać dziewictwo Felixowi?- podrapał się po włosach zakrwioną ręką.-
I jak by trochę się popłakał?

- Jesteś chory!- krzyknął naraz Leo i Gideon. Szybko ruszyli do omegi, ale zatrzymałem ich widząc jak Josh kłapie szczęką.

Cofnąłem wszystkich od wilka, który chodził w okół Felixa warcząc na nas. On go chroni, ale przed nami. Co mu się włączyło? Przecież z nami jest bezpieczny, ale...jego wilk się o niego boi? Ale dlaczego reaguje jak mocno. Nagle się zatrzymał i spojrzał na omegę. Przeraziłem się i nie tylko ja jak stanął przed Felixem i warknął na niego, a on wystrzał oddech i zamknął przerażony oczy.

- Josh zostaw go!- krzyknął natychmiast,a on spojrzał na mnie i warknął wściekle w moją stronę. I z której strony on jest bardziej odpowiedzialny!?

Zbliżył się do jego twarzy i delikatnie przejechał nosem po jego policzku, a później zaczął lizać jego zapłakaną buźkę. Zdziwiłem się, kiedy usiadł na przeciw niego i położył głowę na jego kolanach. Felix zesztywniał i spojrzał na nas wystraszony.

- Nie zrobi ci krzywdy.- powiedziałem natychmiast, a niebieskowłosy spojrzał na wilka i ostrożnie położył rękę na jego głowę, na co Josh zaskomlał z bólu. Spojrzałem na Erena wkurwiony.

- Sam się jebnął w ziemię z hukiem.- powiedział natychmiast, a ja prychnąłem. Znowu spróbowałem się zbliżyć, ale wilk warknął groźnie na mnie, przez co Felix czknął cicho u cofnął rękę. Josh polizał go po niej i mruknął jak by na przeprosiny.

- Nie wiem co zrobić.- westchnąłem, a wszyscy spojrzeli na mnie.- Co? Nic mu nie zrobi, a to minie później. Chroni go, bo ktoś jeszcze nie ma dość obitej mordy.

- No sorry!- Eren westchnął głośno na to.

- Zamknij mordę.- Leo westchnął ciężko.- A gdzie reszta?

- Eeeee....- zacieli się.

- Zaraz co Dave robi z moim braciszkiem!?- huknął Simon i ruszył do domu alfy, a ja zmarszczyłem brwi. Co?

- Czyli mamy ich zostawić?- Leo podszedł do mnie zmartwiony razem z Gideonem.

- Nic im nie grozi.- spojrzałem na parę. Felix głaskał Josha po łbie, a on mruczał co chwila lizać jego rękę. Niebieskowłosy już nie płakał tylko przyglądał się wilkowi mówiąc coś do niego cicho.- Chodźcie.

Objąłem obie omegi i ruszyłem do najbliższego domu, ale Isaac zjawił się obok nas i przytulił Gideona.

- Wyjaśniłem sobie z Hirokim wszystko i już nie musisz być zazdrosny.- mruknąłem mu na ucho dość głośno. Dyskrecja przede wszystkim.

- Fumio! Wypierdalaj przebieram się!- usłyszałem krzyk z ich domu.- Nosz zabieraj łapy zboczeńcu!

- Coś ty zrobił mojemu braciszkowi!- krzyknął Simon wychodząc z domu z Olivierem...z Olivierem w kocu.

- No puść mnie nie skończyliśmy jeszcze!- krzyknął chłopak i walnął go w plecy.

- Chyba oszalałeś.- powiedział i ruszył do ich domu, a Olivier nadał policzki.

- To nie był dobry pomysł.- Dennis jęknął głośno wychodząc z domu i idąc do domu Isaaca i Gideona.

Zgubiłem się.

OLIVIER

- Tak!- jęknąłem głośno i wbiłem paznokcie z jego kark.- Jeszcze!

- Uwielbiam jak błagasz o jeszcze.- Dave sapnął mi do ucha i mocniej włożył we mnie palce mocniej i bardziej naparł na ścianki. - Czego pragniesz kotku.

- Ciebie.- szepnąłem i jęknąłem za chwilę z przyjemności. Spojrzałem w jego oczy i uśmiechnąłem się przyciągając go do pocałunku.

Drżałem na ciele z podniecenia. Chcę tego, chcę być Dave. Ręką zjechałem po jego brzuchu do przyjaciela i zacząłem na nim poruszać szybko. Alfa mruknął zadowolony i usiadł a mnie pociągną na swoje kolana. Usiadłem na nim okrakiem i złączyłem nasze klatki piersiowe całując go namiętnie. Jedną ręką szybko poruszałem na jego penisie, a drugą bawiłem się jego jądrami.

- Ahhh!- krzyknąłem mu w usta na co się uśmiechnął zadowolony. Jak trafił w mój punkt to przywarłem do niego bardziej.- Oj..- mruknąłem cicho kiedy przez przypadek jego penis naparł na moje wejście. Spojrzałem mu w oczy i zagryzłem wargę. Nadal poruszał we mnie palcami i pocałował w policzek.- Wejdź we mnie.

Dave mruknął zadowolony i położył mnie na łóżku. Zaplątałem ręce na jego karku i spojrzałem na jego przystojną twarz. Jak ja go kocham.

- Jak by coś było nie  tak to mi powiedz.- szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. Pokiwałem szybko głową cicho jęcząc pod nosem. Moje oczy się zaszkliły z zadowolenia.

Dave sięgnął po prezerwatywę i złapał mnie jedną ręką pod kolanem i rozszerzył je. Ufam mu. Nie skrzywdzi mnie. Alfa założył prezerwatywę i wyjął ze mnie palce. Pogłaskał mnie jedną ręką po policzku.

- Kocham cię Olivier.- powiedział i mnie pocałował. Uśmiechnąłem się lekko i już czułem jak jest przy moim wejściu. Nie spiąłem się przez to ale przez coś innego. Mianowicie jak drzwi się otworzyły z hukiem.

- Złaź z mojego brata!- krzyknął Simon, a ja pisnąłem głośno i spojrzałem na brata. - Nosz kurwa! Pół godziny samych a już kopulują! - pociągnął Dave za mnie, a ja sięgnąłem po koudrę nakrywając się nią po same uszy. 

- C-co ty tu robisz?!- powiedziałem i spojrzałem na niego.- Przeszkadzasz!

- Idziemy do domu!- krzyknął i wrzucił mnie na swoje ramię.

- To do następnego!- pomachałam alfie a on mi odmahał zdezorientowany, a później zacząłem przezywać Simona.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI ♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro