Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺23(16+)🌺

DAVE

Świat przestał dla mnie istnieć w tej chwili, widzę tylką tą omegę przy mnie.Mój wilk nigdy nie był tak zadowolony jak w tym momencie, kiedy przytarłem Oliviera do ściany najbliższej i mocno na niego naparłem na co sapnął mi w usta. Uśmiechnąłem się zadowolony i pocałowałem go bardziej zawzięcie niż wcześniej. Ocierałem mocniej nasze usta o siebie dokładnie. Po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze jak pociągnął mnie lekko za włosy i przybliżył do siebie bardziej. 

-Dave..proszę.- odsunął się ode mnie i spojrzał w moje oczy, za to nogi w moim pasie mocniej ścisnął.

-O co?- zacząłem całować jego szyję składając delikatne i mokre pocałunki. 

-Wiesz o co.- czułem jak lekko zadrżał i odchylił głowę bardziej w bok.- P-proszę. 

Ugryzłem go w szyję na co jęknał i ponownie zadrżał w moich ramionach. Naprawdę mi się to podoba. Moje ręce zjechał na jego pośladki i lekko je ścisnąłem na co sapnął i zawiercił się lekko na boki. Szybko znalazłem się w swoim pokoju i położyłem go na łóżku. Nadal mocno mnie obejmował i co chwila mamrotał coś pod nosem. Zassałem się na jego obojczyku przez co w jego usteczek wydobył się miły dla ucha jęk. Odsunąłem się od niego i oparłem dłonie po obok stronech głowy. Jego spojrzenie było zamglone jak na mnie patrzył. Nachyliłem się i delikatnie pocałowałem go w usta. Jedna moja ręka wkradła się pod jego bluzkę badając smukłe ciało. Zamruczał zadowolony na moje czyny i lekko podniósł biodra zderzając je z moimi. Polizałem go po dolej wardze cicho sapiąc. Niegrzeczny. 

-P-proszę t-tatusiu...- szepnął mi do ucha i je przygrysł, kiedy się od niego odusnąłem. To mnie pobudziło jeszcze bardziej, a spodnie zaczęły mnie uwierać i to mocno. Ręką wkradłęm się pod jego spodnie i złapałem za pupę na co sapnął zadowolony i ręce położył na moich ramionach i je ścisnął.- S-szybciej. 

-Jesteś niecierpliwy.- szepnąłem mu do ucha na co mruknął coś pod nosem i spojrzał na mnie błagalnie. Wpiłem się w jego usta na co Olivier zadowolony od razu odwzajemnił pieszczotę. Jednym palcem przejechałem po jego wejściu, co spowodowało ciarki na ciele młodszego.- Jesteś mokry dla mnie...- przygryzłem jego dolną wargę. 

-D-dave.- szepnął cichutko i ścisnął mocniej moje ramiona, kiedy zagłębiłem w nim jeden palec, powoli i ostrożnie, a po chwili zacząłem nim poruszać.- Ahh..

Zacząłem całować jego szyję, co chwila zosawiając na niej malutkie malinki, a na sam koniec zacząłem pieścić miejsce oznaczenia. Jest to najczulsze miejsce na ciele omegi i sprawia im dużo przyjemości. Olivier sapnął w uniesieniu i zakręcił biodrami. Muszę być delikatny bo to jego pierwsze takie doświadczenie, a nie chcę go skrzywdzić przecież. Dodałem drugi palec, na co lekko się spiął. Zostawiłem jego szyję w spokoju i spojrzałem na jego twarz. Czerwone policzki i podpuchnięte usta, lekko szkliste oczy, patrzące na mnie z błaganiem o jeszcze. Pocałowałem go w nosek na co uśmiechnął się lekko, kręcąc biodrami. Złączyłem nasze usta razem i zacząłem ruszać palcami, rozciągając go dokładnie. Drugą ręką odpiąłem swoje spodnie i ściągłem je wraz z bokserkami i zacząłem sobie pomagać ręką. Olivier wił się pode mną z przyjemności i co chwila sapał w uniesieniu lub jęczał moje imię. Naprawdę mi się to podba. 

-Ah!- krzyknął w moje usta, które lekko się stykały-J-jeszcze t-tatusiu..- sapnął kiedy zacząłem dotykać jego punktu. Uśmiechnąłem się zadowolony i dołożyłem trzeci palec ostrożnie zaczynając nimi porusząć. Nie minęło kilka minut, a Olivier wygiął się w łuk i doszedł z moim imieniem na ustach, drapiąc mi przy tym kark. Opadł na materac i oddychał ciężko, a w tym czasie ja wyciągnąłem z niego palce i złapałem za pośladek.

Spojrzał na mnie zaszklonymi oczami i ponownie podniósł całując mocno, zacząłem szybciej poruszać ręką na moim przyjacielu, a omega stwierdził, że mi pomoże, bo poczułem jego dłoń na nim i to jak szybko nią porusza. Zabrałem rękę dając mu pole do popisu, złapałem za kark i złączyłem stanowczo nasze wargi jak na chwilę się odsunął. Oddał mi się co mi się podoba. Osiągnąłem szczyt po chwili i przytuliłem omegę jak położyliśmy się na łóżku. 

Olivier wtulił się we mnie natychmiast ustypiając a ja obejmując go jedną ręką przykryłem nas. Pocałowałem go w czoło wiedząc że jutro będzie ciężki dzień. 

GIDEON

-Co ty robisz?!- krzyknąłem jak zatrzasnął drzwi nogą. Postawił mnie na ziemi i spojrzał na mnie groźnie, na co po moim ciele przeszły dreszcze przerażenia. - O co ci chodzi?!- nie ma bata że mu pokażę strach!

-Kretyn, co?- warknął głośno i podszedł do mnie na co się cofnąłem przestraszony do tyłu.- Stałeś się ostatnio wygadany nie sądzisz?- syknął, a ja zderzyłem się ze ścianą.

-Bo nim jesteś!- pisnąłem jak stanął na przeciw i odciął drogę ucieczki. 

Jego oczy zapłonęły na czerwono i podniósł rękę. Mój oddech się urwał. Zacisnąłem mocno powieki ze strachu, a moje ciało spięło się jak strona. Przezywał i krzyczył, ale nigdy mnie nie uderzył.Czekałem na atak który nie nastąpił i otworzyłem niepewnie jedno oko. Spojrzałem na brata, który patrzył na mnie z niedowierzaniem. 

-Naprawdę uważasz że byłbym w stanie cię uderzyć?- zapytał cicho i dotknął mojego policzka, poprawiając włosy za ucho - Nigdy cię nie skrzywdzę rozumiesz? Gideon...Przepraszam, że jestem taki wybuchowy, nie wiem co się ze mną dzieje. Chcę cię chronić. 

-W dziwyny sposób to okazujesz.- szepnąłem i otworzyłem szeroko oczy kiedy mnie pocałował. Delikatnie i ostrożnie. 

Przez moje ciało przeszły prądy i przymknąłem oczy zadwolony. To odbiera mi świadomość. Dłonie Iacca znalazły się na moich biodrach lekko je gładząc, a on mociej na mnie naparl i przygwoździł do ściany. Złapał mnie za tyłek i podniósł. 

-Isaac...- mruknąłem cicho odsuwając się od niego.

-Miałem wyzwanie.- mruknął mi do ucha, a ja oparłem głowę o jego ramię cicho sapiąc mu w szyję jak zaczął ściskać moje pośladki. Położył mnie na swoim łóżku i pocałował namiętnie. Wplątałem palce w jego włosy, gładząc je. Dłońmi błędził po moim ciele, ale najbardziej to chyba sobie upodobał moje biodra i tyłek. Jak skończył mnie badać i całować moją szyję, odsunął się i ponownie nachylił zasysając na niej mocno i to na samym środku. Jęknąłem głośno na to i pocjągnąłęm za jego włosy mocno. Posłał mi zadowolony uśmiech kiedy skończył.- Dobra teraz możemy iść spać.- przykryl nas, a ręce ulokowal na moim tyłku. 

-Po pierwsze jesteśmy w ciuchach, a po drugie gdzie te łapy?- zapytałem sennie. 

-Jutro się wymyjemy i ogarniemy, a ręce są tam gdzie lubią.- pocałował mnie w szyję i przymknął oczy. Wywróciłem oczami i zacisnąłem ręce na jego koszulce odpływająć. 

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro