Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺14🌺

ISAAC

Zacisnąłem ręce na piłce i spojrzałem na innych. Stanąłem po jednej boiska byłem, ja Josh, Olivier, Simon i Felix, a z drugiej Jack, Leo, Diego, Dave i mój cholernych braciszek.

Nie wiem co on sobie wyobraża, ale kurwa to przesada. Pierw idzie na imprezę na której mogłoby mu się coś stać, teraz obściskuje się z Davem? To jest już jego limit na kolejne lata!

- Dobra zaczynamy!- powiedziała Dennis z cienia i w razie czego miał przed sobą oderwaną, grubą korę z drzewa, którą się chronił. Nie dziwię mu się. Trochę mocno serwujemy.

I gra się rozpoczęła. Zaczęli oni i tylko czekałem aż mi Josh wystawi piłkę, którą przebiłem z siłą prosto na Dava, odbił, ale wyjebał się na dupę.

- Ej!- krzyknął Gideon na mnie i pomógł Alfie, ale piłka była nadal w grze.

Wybita bardzo wysoko, ale Jack z niej skorzystał i podbił, a Leo jakoś przebił. Później wylądowała w ręce Oliviera, który podał ją o zgrozo do Felixa. Niebieskowłosy patrzył na nią i z zamkniętymi oczami odbił, prosto na Simona który odbił.

- Udało ci się.- pisnął omega i podskoczył, a w tedy Felix otworzył oczy zaskoczony.

- Uważaj!- usłyszałem pisk Diego, a później zobaczyłem jak dość szybka piłka leci w Felixa, ale zanim go uderzyła spodkała się z wystawioną rękę Josha.

- Nic ci nie jest?- zapytał alfa i spojrzał na chłopaka.

- J-ja..yyy..- miał szeroko otwarte oczy. Czy on się właśnie jąka? Nowy wymiar kurwa. Niebieskowłosy odchrząknął.- Nie gram! Walcie się wszyscy!- prychnął i spojrzał na Josha.- Dziękuję.- stanął na palcach i pocałował jego policzek, a później spierdolił czerwieniąc się jak burak.

- Dobraaaa...- powiedział Simon.- Nie wiem jak wy, ale to był urocze.

- Jak powiedział że mamy się walić co?- mruknąłem.

- Dlaczego ja nie dostałem buziaka!- Jack prychnął oburzony, a chyba każdy z nas wywrócił oczami.

- Bo nikogo nie uratowałeś.- odpowiedział spokojnie Olivier i spojrzał na niego wymownie, na co alfa nadął policzki.

Graliśmy daje. Jakoś dawaliśmy radę przeciwko tamtym debilą i kto by się zdziwił że każdą ścianę celowałem w Dava, ale jedna trochę mi skręciła i wylądowała na twarzy nic nie spodziewającego się Jacka, który złapał się za nos jak wylądował na plecach.

- Kurwa...chyba mi nos połamałeś.- syknął nadal leżąc.

- Przerwa techniczna!- krzyknął beta podchodząc do leżącej alfy, ale pierwszy był Leo.

Też podeszłem i trochę z rozbawieniem obserwowałem jak omega wręcz jest bardziej przerażona od Jacka. Usiadł obok i zabrał jego ręce z twarzy.

- Isaac pogięło cię?- jęknął widząc krew.

- Nic mi nie jest mały...- mruknął i spojrzał na omegę z uśmiechem.

- T-ty krwawisz!- pisnął, a Dennis klęknął obok niego. Złapał jego policzki i odchylił głowę do tyłu.

- Naczyńka ci popękały, nie masz nic złamane, na godzinę lub dwie będzie dobrze.- wzruszył ramionami, a Leo odetchnął z ulgą, przytulając brata, który rozbawiony objął go u pocałował we włosy. Może dla innych to normalne, ale ja tu widzę różne dziwne rzeczy. Całowanie po całej twarzy, częste przytulanie i wiele słodkich przezwisk, oraz niezła zaborczość obojga braci. Oni są dziwni...ale nie wtrącam się to ich prywatna sprawa.

- Możesz dość grania?- mruknął Simon.- Kto pierwszy w wodzie?!

- Tak!- Olivier natychmiast się ożywił i o dziwo Diego też. Wszyscy wbiegli do wody oprócz mnie i dwójki romantyków którzy nadal się przytulali, a najwidoczniej im to nie przeszkadzało. Został jeszcze mój braciszek kochaniutki do którego podeszłem.

- Nie idziesz?- mruknąłem przyglądając się mu, a on tylko obdarował mnie spojrzeniem.- Nie wystarczyło ci że dałeś mi wczoraj w pysk?- prychnął oburzony i spojrzał na wodę, by po chwili uśmiechnąć się lekko. Też tam spojrzałem i oczywiście Dave pokazywał mu serduszko pływając. Od kiedy oni przeszli na taki level co?!- A może ty się boisz pływać. Nigdy jak pamiętam nie wchodziłeś do wody, co?- mruknąłem rozbawiony.- Czy nie umiesz?

Gideon spojrzał na mnie oburzony i zaczął ściągać koszulkę, mrucząc coś pod nosem oburzony. Jak już się jej pozbył to spojrzał na mnie przelotnie i ruszył do wody.

Widać że jest omegą. Ma kobiecą figurę i taką delikatną skórę. Stąd mogę stwierdzić że jest chudziutki, ale może przez to że jak miał 13 lat nabawił się problemów z jedzeniem i całe dnie siedziska u Dava? Zacisnąłem pięści na samo te wspomnienie.

Obserwowałem go uważnie. Wygląda na dość przerażonego jak wchodził coraz głębiej, ale dumą wygrała. Zmarszczyłem brwi nagle, tak jest zapadnia i od razu przechodzi na 2 metry.

- Kurwa.- szepnąłem jak zniknął pod wodą. Przez moje ciało przeszła gorąca fala paniki. Myślałem na początku, że zanurkował, ale ryzykować dłużej nie będę . Szybko ściągnąłem koszulkę i wręcz wbiegłem do wody. Podpłynąłem tam i zanurkowałem. Szczęście że woda jest czysta. Nigdzie go nie widziałem. Wynurzyłem się i rozejrzałem wokoło. Nie ma go! Nosz ja pierdole! Zanurkowałem jeszcze raz ale dalej i jak bym mógł to był odetchnął z ulgą. Złapałem omegę pod ramionami i wynurzyłem się.

- Ej...Gideon.-poiedziałem cicho przytulając go do siebie, przerażony. Szybko podpłynąłem go najbliższego brzegu i go położyłem na ziemi.

- Gideon..- mruknąłem cicho i przyłożyłem ucho do jego klatki piersiowej. - Kurwa mać..- rozejrzałem się spanikowany w okół siebie, ale nikogo nie było. Pierdolone krzaki. Zacząłem naciskać na jego klatkę piersiową trzydzieści razy i pocałowałem go wpuszczając powietrze do jego ust. Po moim ciele przeszła fala ciepła, zawsze się zastanawiałem jak to będzie kied Jak się odsunąłem omega wypluł wodę kaszląc, a ja odstrzałem z ulgą.

Podniósł się lekko na łokciach i spojrzał mi w oczy. Widziałem w nich niezrozumieniem i strach. Posłałem mu lekki uśmiech i pogładziłem po policzku szczęśliwy że nic mu nie jest.

- Już dobrze.- szepnąłem i zbliżyłem się do niego. Gideon patrzył mi w oczy lekko zszokowany. Zbliżyłem się jeszcze raz do niego i pocalowałem delikatnie.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Yhymm...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro