Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌺13🌺

GIDEON 

Dlaczego ja się dałem namówić na to? Nienawidzę wody i nie dlatego że nie umiem pływać...no dobra głównie dla tego, co jest jednym i głównym powodem, ale za bardzo się wstydzę to powiedzieć . Oparłem się o drzewo i zacząłem obserwować resztę, Jack i Olivier ganiali się i chlapali nawzajem, a Simon sobie popłynął sobie w głąb zbiornika. Leo i Jack cicho rozmawiali, a propo nich martwię się o Leo, wygląda na lekko przybitego czymś i będę musiał sobie z nim na poważnie pogadać. 

-Ej Gidek-Felix szturchnął mnie na ja zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego oburzony.- Idziesz się popluskać? 

-Nie dzięki. Wolę się poopalać.- mruknąłem i przymknąłem oczy. 

-Ale siedzisz w cieniu.- Diego powiedział niepewnie. 

-Opalam się na ciemno, okej?- powiedziałem i przymknąłem oczy delektując się upragnionym spokojem. 

Chłopaki na moje słowa wzruszyli ramionami i ściągnęli koszulki i zakładam, że teraz mój braciszek i Jack skanują ich ciała. Może i się znamy od urodzenia, ale oni mają jakąś manie na robienie tego cały czas. Dziwaki.

Ułożyłem się wygodnie i w mojej głowie pojawił się obraz Isaaca. Co za jebany pizdokleszcz. Prześladuję mnie nawet w myślach,  nawet kiedy nie chcę o nim myśleć. Jestem na niego bardziej wściekły za to jaką mi zrobił awanturę, bo jestem bachorem który nie ma prawa bez zezwolenia jego. Normalnie przegiął jak zaczął po mnie jechać i zjebałem mu z liścia, czego nieżałuję, bo był bardzo zaskoczony, a ja uciekłem do pokoju zamykając się w nim. Naprawdę tęskie za tamtym Isaaciem który uśmiechał się do mnie i wspierał, a nie chcę tego przez którego całą noc płakałem w poduszkę. Tego nienawidzę. Całym sercem, jego słów kierowanych do mnie i innych takich. Po prostu nie. Za bardzo w tedy boli mnie serce, a go jeszcze to bawi.

Tak odpłynąłem w myślach, że nie poczułem jak ktoś obok mnie siada, ale wyczułem, otworzyłem jedno oko patrząc na alfę.

-Tak, Dave?- zapytałem miło i spojrzałem na niego. 

-Wszystko okej?- zapytał, a ja usiadłem. 

-Tak dlaczego niby nie?- wzruszyłem ramionami, odwracając wzrok, bo jego jest za przenikliwy.

-Może dla tego, że zacisnąłeś ręce na kocu tak mocno, jak byś chciał w nim zrobić dziury?- zapytał z sarkazmem, a później złapał mnie za podbródek i zwrócił głowę w swoją stronę, a kciukiem wytarł łzę, która nawet nie wiem kiedy popłynęła mi po policzku.- Dla tego.- dokończył. 

Patrzyłem mu w oczy, a w nich zobaczyłem tylko szczerość i troskę. Zagryzłem wargę i przytuliłem się do niego mocno. Dave zawsze był wyrozumiały i kochany. Jak Isaac zaczął się tak zachowywać to chodziłem do niego. Pocieszał mnie i wspierał. Dlaczego w mojej dłowie tamten niedojeb, a nie ten alfa? 

Pogładził mnie po plecach i umieścił nos na mojej szyi, mówiąc że jest okej. Jego zapach działa strsznie kojąco na mnie. Mimo, że jest on alfą zapach jest delikatny i bardzo przyjemny. Lubię go, całego Deva lubię. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i nie wiem jakim cudem znalazłem się na jego kolanach, ale jest wygodnie. 

-Już dobrze?- zapytał miło i położył dłonie na moje biodra, a ja skinąłem głową.- A co się stało Gideonuś?- mruknął, a ja zarumieniłem się lekko. Mówił tak do mnie tylko w tedy kiedy naprawdę się martwił. 

-Po prostu mam złe wspomnienia.- mruknąłem cicho i odwróciłem wzrok lekko w bok.

-Te co zawsze?- mruknął i ponownie złapał mnie za podbródek, a ja skinąłem lekko głową.- Pamiętaj zawsze możesz do mnie przyjść, tak? Nie ważne kiedy i o której godzinie, wysłucham cię i ci pomogę Gideon. 

Ponownie pokiwałem głową i nie mogłem oderwać od niego oczu. On jest taki słodki i troskliwy. Poczułem lekkie łaskotanie w brzuchu, nawet nie wiem kiedy nasz twarze zaczęły się do siebie zbliząć. Moje spojrzenie zjechało  na jego usta, a o chwili znowu na jego oczy. On zresztą zrobił to samo. Delikatnie przeniosłem ręce z jego koszulki na jego ramiona. Czułem, że zaraz odpłynę. Czułem jego oddech na swoich wargach, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Zamknąłem lekko oczy i kiedy miał już nadejść ten moment to chuj batem pierdolnął i ni chuja! Dave dostał piłką do siatkówki w tył głowy. 

-Ej..- mruknął i złapał się za głowę, a ja zmarszczyłem brwi i złapałem też go za to miejsce. -Spokojnie aż tak nie boli..- powiedział alfa i spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja zaczerwieniłem się po same uszy. 

-Sorrki nie chciałem sama tak sobie poleciała.- no nie wierzę. Nie kto inny iż Isaac. Spojrzałem na niego oburzony i każda pozytywna emocja jaką w sobie miałem zniknęła i pojawił się smutek i złość na niego.

-Nie no spoko.- powiedział i objął mnie w tali, a ja oparłem policzek o jego ramię, patrząc wywzwyająco na brata w którego oczach zobaczyłem wściekłość.- Chcesz coś?

-Idziemy grać w siatkę i brakuję nam graczy. - mruknął cicho pod nosem i mierzył nas spojrzeniem.- I nie macie wyboru, Josh tak zarządził, że gramy.- powiedział kiedy Dave otworzył usta, a ja mruknałem niezadowolony i wstałem z kolan alfy, a on wstał. 

Będąc pewnym, że brat na nas patrzy, stanąłem na palcach i pocałowałem go w policzek blisko ust. Słyszałem wręcz jak Isaac skrzypie zębami co mnie odpowiadało nawet bardzo. Blondyn uśmiechnął się do mnie lekko i również pocałował ale w czoło. Spojrzałem mu w oczy i złapałem za rękę ruszając w stronę prowizorycznego boiska gdzie siatka to sznurek, a boisko jest wyznaczone za pomocą gałęzi. 

Jak doszliśmy Jack trzepał włosy jak pies, a Leo śmiał się kiedy go ochlapał. Felix z markotem patrzył jak Josh podbija mu drugą piłkę, bo niebieskowłosy nie za bardzo zna się na tych sprawach. Diego rozmawiał sobie z Olivierem i Simonem, Dennis siedział sobie na środku i przypuszczam, że przed Felixem zaklepał sobie bycie sędzią. 

-O już jeste...- zaczął podekscytowany Olivier, ale uwał i spojrzał na nasze dłonie i uśmiechnął się szeroko.- Ojej! 

Spojrzałem na Dave, który uśmiechnął się do mnie lekko. Pomachałem naszymi dłońmi, a w tedy usłyszałęm warknięcie z boku. 

-Gramy!- Isaac przeszedł obok nas nabuzowany. 

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

WASZE UZBIERANE WYNAGRODZENIE:

a) piłka 

b) gałąź 

c)spojrzenie

Dobrze nożnie nie było 55⭐ i jak teraz nie wybije to noup rozdział jutro💥💜😈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro