Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. Nie próbuj zaprzeczać.

Shawn:
To dla mnie bardzo ważne.

Destiny:
Dla mnie też, ale nie chcę cię stracić przez głupie "kocham cię".

Długo analizowałam treść wiadomości, którą wysłałam do Shawna. Naprawdę to napisałam? Chodziło mi tylko o to, że nie byłam do końca pewna, co do niego czułam. A czułam bardzo dużo. Moje wnętrze wypełniała mieszanina niezidentyfikowanych uczuć. W klatce piersiowej czułam masę niewykrzyczanych słów, które z każdą sekundą bolały coraz bardziej. Bardzo chciałam mu coś powiedzieć. Nie wiedziałam tylko co. Nie wiedziałam jak.

Siedziałam tak przez kolejną godzinę. Niebo pociemniało, a na jego powierzchni pojawiła się cała masa gwiazdozbiorów. Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę. Noc była bardzo ciepła, a niebo bezchmurne, więc bez problemu mogłam dostrzec wszystkie konstelacje, w tym tę jedną, która przypominała mi o tym, co czułam. Czyli o tym, o czym nie miałam pojęcia.

Destiny:
Shawn... Spójrz w niebo.

Shawn:
Patrzę.

Destiny:
Co widzisz?

Shawn:
Ciebie.

Destiny:
I...?

Shawn:
Wśród tego wszystkiego widzę tylko ciebie.

Destiny:
Nieprawda. Widzisz nas. Powiedz, że widzisz.

Shawn:
Widzę, chociaż jakby przez mgłę.

Destiny:
Ja chyba widzę nas coraz wyraźniej.

Shawn:
Haha

Destiny:
Co?

Shawn:
Jeszcze niedawno powiedziałabyś, że nie ma NAS.

Destiny:
Shawn, posłuchaj. Może to dziwne, jak szybko zmieniam zdanie. Jeszcze przed chwilą nie miałam o niczym pojęcia, ale teraz zaczynam zdawać sobie sprawę z pewnego faktu.

Shawn:
Jakiego faktu?

Destiny:
Nie udawaj. Wiesz dobrze, o co chodzi.

Shawn:
Chcę to zobaczyć na własne oczy. Wistarczy, że napiszesz.

Destiny:
Gdyby to było takie proste... Daj mi jeszcze trochę czasu, proszę.

Shawn:
Poczekam, ile będziesz chciała.

Destiny:
Nie chcę cię tym ranić.

Shawn:
Nie ranisz mnie. Będę czekać wieczność, jeżeli będę musiał.

Destiny:
To słodkie. Ale nie sądzę, że będzie ci się chciało tyle czekać :)

Shawn:
Zobacz, ile już czekam. Wieczność, to dla mnie nic.

Destiny:
Przepraszam cię za to :(

Shawn:
Nie przepraszaj. Nie sądziłem, że kiedykolwiek zajdziemy tak daleko.

Destiny:
Jak daleko zaszliśmy?

Shawn:
Tak daleko, że gadamy do tej samej gwiazdy.

Destiny:
Do gwiazd. Nie zapominaj o sobie. Ty też tam jesteś.

Shawn:
Przyćmiewasz mnie swoim blaskiem.

Destiny:
Znowu zaczynasz?

Shawn:
Nieeeee

Shawn:
WCALE

Pisaliśmy do późnej nocy. W końcu oczy same mi się zamykały, a ja nie zdołałam oprzeć się głębokiej potrzebie natychmiastowego zapadnięcia w sen. Po kilku minutach obudził mnie dźwięk wiadomości.

Shawn:
Destiny, śpisz?

Destiny:
Juz niw daje radu ide spac donranoc

Shawn:
Chyba faktycznie jesteś strasznie śpiąca. Śpij dobrze, dobranoc, misiu ;*

Ostatnią wiadomość przeczytałam dopiero rano, kiedy to obudziły mnie promienie słoneczne, przedostające się przez niezasłonięte okna. Zegar na ekranie mojego telefonu wskazywał godzinę ósmą dwadzieścia sześć. W pierwszej chwili trochę się przeraziłam, jednak powróciłam do świata żywych i uświadomiłam sobie, że była sobota i wcale nie musiałam iść tego dnia do szkoły.

Na ekranie komórki pojawiło się powiadomienie o przychodzącej wiadomości. Przyszła od Shawna. Natychmiast ją przeczytałam.

Shawn:
Dzień dobry, słońce <3

Skąd wiedział, że obudziłam się akurat o tej porze? Nie miałam ochoty w to wnikać.

Destiny:
Cześć, Shawn ;*

Shawn:
Wyspałaś się?

Destiny:
A jak myślisz?

Shawn:
Rozumiem, że nie.

Destiny:
Dokładnie. Czuję się jak wrak człowieka.

Shawn:
Śpij dalej.

Destiny:
Nie dam rady.

Shawn:
Za chwilę będę.

Destiny:
Co?

Shawn:
Może przy mnie uda ci się zasnąć :)

Destiny:
Shawn, nie trzeba, naprawdę.

Shawn:
Za późno. Odpalam samochód, malutka. Szykuj się na moje przybycie, księżniczko B)

Destiny:
Ja pierdole, Shawn...

Shawn:
Wiem, że za mną tęsknisz, skarbie.

Shawn:
I nie próbuj zaprzeczać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro