Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Tylko ładnie się uśmiechnij.

Rano obudził mnie dźwięk tego cholernego budzika. Wyciągnęłam rękę, aby chwycić telefon i wyłączyć tę irytującą muzyczkę. W tym momencie urządzenie zawibrowało, a na ekranie pojawiło się powiadomienie, informujące o tym, że dostałam wiadomość. Kliknęłam więc odpowiednią ikonkę i przeczytałam SMS-a od Shawna.

Shawn:
Dzień dobry, skarbie ;*

Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko odpisałam.

Destiny:
Dzień dobry, Shawn :)

Shawn:
Jak samopoczucie?

Destiny:
Szczerze? Boję się...

Shawn:
Uśmiechnij się. To pomaga.

Zrobiłam więc, jak prosił. Te miłe słowa od razu poprawiły mi nastrój. To był ten dzień. Dzisiaj miałam z nim pogadać. W cztery oczy. Stresowałam się.

Destiny:
Dziękuję, Shawn.

Shawn:
Za co?

Destiny:
Za to, że jesteś przy mnie, chociaż dzieli nas ekran telefonu.

Shawn:
Ja też ci dziękuję, Destiny <3

Destiny:
No już, spadaj na śniadanko, bo się spóźnisz.

Shawn:
Widzimy się w szkole ;*

Destiny:
Tylko ładnie się uśmiechnij :)

Odłożyłam komórkę na szafkę nocną, po czym niechętnie zwlokłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i z przykrością stwierdziłam, że nie miałam co na siebie włożyć. To był wyjątkowy dzień i nie mogłam wyglądać byle jak.

Po długich rozmyślaniach w końcu wyszłam z łazienki w czarnych rurkach z dziurami na kolanach i luźnej, bordowej koszuli.

Chwyciłam telefon z szafki nocnej i włożyłam go do kieszeni, a na ramię założyłam torbę z książkami. Po chwili stałam już w kuchni, witając się z rodzicami.

Wyszłam przed dom, gdzie czekał już na mnie Mercedes Drake'a. Zajęłam miejsce pasażera i przywitałam się z przyjacielem. Droga okropnie mi się dłużyła. W radiu leciały wolne piosenki, co spowodowało senną atmosferę. W końcu Drake zaparkował pod budynkiem szkoły i wolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę wejścia.

- Iść z tobą? - zapytał przyjaciel, kiedy staneliśmy przed rozgałęzieniem dwuch korytarzy, gdzie nasze drogi się rozchodziły.

- Dam radę sama - uśmiechnęłam się blado.

- Jestem z tobą - chłopak przytulił mnie z całej siły, przy czym miałam wrażenie, że moje żebra diametralnie zmieniły położenie.

- Drake, to zwykła rozmowa - zaśmiałam się, kiedy raczył w końcu rozluźnić swój zabójczy uścisk.

- Powodzenia - rzucił na pożegnanie, po czym odszedł w swoją stronę, a ja w swoją.

Szłam przed siebie wypatrując uśmiechniętej twarzy Shawna. Jednak nie zobaczyłam jej tam, gdzie zwykle. Stanęłam i odwróciłam się, wypatrując znajomego uśmiechu. Wtedy poczułam czyjąś zimną dłoń na lewym łokciu. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam za siebie. Stał tam Shawn Mendes we własnej osobie. Wręcz promieniował radością.

- Cześć, Destiny - przywitał się niepewnie, jednak szeroki uśmiech nie schodził z jego twarzy.

- Cześć, Shawn - stanęłam przodem do chłopaka, patrząc mu w oczy. Cholera, on miał takie piękne oczy.

Uspokuj się, Destiny.

- Co tam u ciebie? - zapytał już trochę śmielej, co i mi dodało pewności siebie.

- Raczej dobrze - wzruszyłam ramionami - Co teraz masz?

- Biologię. Razem z tobą.

Żadne z nas nie wykazało zainteresowania tym faktem, chociaż dobrze wiedzieliśmy, że oboje cieszyliśmy się z tego jak dzieci.

- To fajnie - wzryszyłam ramionami i zachichotałam cicho.

- Idziemy? Za chwilę się spóźnimy - zaproponował chłopak i razem udaliśmy się na lekcję.

Udało się, przezwyciężyłam strach. Teraz będzie tylko z górki.

Mam taką nadzieję...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro