Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Martwię się...

Złapałam Aarona za nadgarstek, ciągnąc ku wysokim siedzeniom przy barze. Usiadłam na jednym z nich, ciężko dysząc.

- Muszę odpocząć - szczerze mówiąc miałam już dosyć ciągłego tańczenia, głośnej muzyki i migających świateł.

- Znowu? - chłopak usiadł obok mnie - Może chcesz już wrócić?

Spojrzałam na niego, dając mu do zrozumienia, że to prawda.

Wyszliśmy tylnym wyjściem, gdzie od razu uderzyło mnie zimne powietrze. Zadrżałam i objęłam się rękami.

- Zimno ci? - chłopak przystanął.

Przytaknęłam, a on bez wachania zdjął kurtkę i wyciągnął w moim kierunku. Miał na sobie koszulkę bez rękawów, ale pozwoliłam, aby zarzucił mi skórę na ramiona. Mój wzrok zatrzymał się na jego świetnie wyrobionych bicepsach. Przyłapałam się na gorącym uczynku i po chwili spojrzałam na jego twarz, którą zdobił blady uśmiech.

- Nie zimno ci? - zapytałam, patrząc na jego odkryte ramiona.

- Kiedy patrzę na ciebie, jest mi wręcz gorąco - wyznał, a ja poczułam, że się rumienię.

Rozejrzałam się dookoła. Byliśmy z tyłu budynku. Było tu ciemno i pusto. Nie widziałam tam żywej duszy. Nagle poczułam się dziwnie niepewnie. Praktycznie nie znałam Aarona, a znalazłam się z nim sama na tyłach budynku. Zwykle w takich miejscach dochodziło do gwałtów, czy morderstw.

Spokojnie, Destiny, przecież to Aaron. Nic ci nie zrobi.

Zadrżałam mimowolnie. Tym razem nie z zimna, a strachu. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę samochodu, który znajdował się z drugiej strony.

- Zaczekaj... - Aaron chwycił mnie za nadgarstek, a ja poczułam mieszaninę strachu i euforii - Ja... Myślę, że...

- Że? - odwróciłam się. W mojej głowie zaczęły się tworzyć najczarniejsze scenariusze. Chyba naoglądałam się za dużo seriali...

- Że... Coś jest między nami - spojrzał mi w oczy. Miał kamienny wyraz twarzy. Zastanawiałam się, co oznaczał.

- I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytałam cicho, rumieniąc się jeszcze bardziej.

- A co ty chciałabyś z tym zrobić? - odbił piłeczkę, ale ja nie dałam za wygraną.

- Do ciebie należy decyzja - uniosłam brwi. Poczułam, jak w kieszeni moich spodni telefon zawibrował po raz kolejny tego wieczoru, ale zignorowałam to.

Stalker:
Wszystko w porządku, Destiny?

Stalker:
Martwię się...

Podszedł bliżej mnie, a ja stałam w miejscu, nie wiedząc, co robić. Bałam się. Po prostu się bałam, bo wiedziałam, że ktoś, kto właśnie napisał do mnie wiadomość, liczył, że jeszcze mogło być inaczej. Nie wiedział o tym, że jakiś obcy chłopak właśnie próbował mnie pocałować, a ja nie opierałam się mu, bo uwiódł mnie swoim podejściem. Nie wiedział i prawdopodobnie się o tym nie dowie. Tak powinno zostać. Ale może nie powinnam dawać mu nadzieji? Ale komu? Jemu? A może Aaronowi?

W mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli, które jednak po chwili zniknęły. Aaron był już tak blisko, że czułam na twarzy jego ciepły oddech. Zacisnęłam powieki, a mój telefon zawibrował ponownie. To też zignorowałam.

Stalker:
Destiny... Napisz, proszę :(

Dzieliły nas milimetry, a ja miałam już pustkę w głowie. Jedyne, co zaprzątało moje myśli, to bicie serca Aarona. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego szare tęczówki. Zbliżały się niebezpiecznie, a ja wciąż tkwiłam w sytuacji bez wyjścia. Kiedy już nasze wargi prawie się stykały, spuściłam głowę i westchnęłam cicho.

- Przepraszam - wyszeptałam - Nie mogę - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu, który znajdował się jakieś pół godziny drogi stąd.

- Zaczekaj, odwiozę cię! - krzyczał za mną Aaron, ale ja szłam dalej przed siebie.

Tego wieczora wydarzyło się wiele wspaniałych rzeczy, ale wiedziałam, że ta ostatnia nie da mi spać w nocy. Moje mniemania okazały się słuszne.

Destiny:
Przepraszam, nie mogłam odpisać...

Destiny:
Śpisz? Ja nie mogę zasnąć...

No to mamy kolejny rozdział! Ale nadal jest nas tu niewiele. Udostępniajcie, polecajcie... Im nas więcej tym lepiej i częściej będą pojawiać się rozdziały! (Może tym was przekonam heh ;P)

Wasza Shadow_024 ;***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro