Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Srebrnowłosy podpisywał dokumenty w wyznaczonych miejscach kiedy ja tłumaczyłem mu warunki zostania moim sługą.

- Od momentu zawarcia paktu jesteś na moje wyzwania, chronisz mnie oraz udzielasz swojej energii do życia. Zwracać masz się należycie i z szacunkiem. Nawet najgłupsze rozkazy musisz wykonywać bez cienia zawahania. Rozumiesz? Resztę swoich obowiązków przeczytałeś w dokumentach.

- Rozumiem. - odpowiedział podając mi plik dokumentów. A więc Victor Nikiforov. Anioł Victor Nikiforov i Demon Yuri Katsuki. Perfect.

- Jesteś gotowy? - spytałem podchodząc do niego. Kiwnął głową wstając naprzeciw mnie. - Nie stawiaj oporu.

Moje oczy zmieniły kolor na czerwony. Uśmiechnąłem się chytrze i przyciągając do siebie srebrnowłosego pocałowałem go. Był zaskoczony, ale mimo wszystko nie opierał się. Rozszerzyłem językiem jego usta. Gdy odnalazłem jego język wgryzłem się w niego powodując cichy, stłumiony jęk Victor'a. Spiłem krew z jego ust odsuwając się od niego.

- C-co to było? - zapytał zdezorientowany.

- Zostałeś w ten sposób naznaczony. A dodatkowo oddałeś mi w ten sposób część energii. - podszedłem do szafy i wyjąłem z niej srebrny naszyjnik z zawieszoną na nim obrączką, taką samą jaką miałem na serdecznym palcu mojej dłoni. - Załóż to.

Wykonał moją prośbę, a po chwili otoczyła go jasna aura delikatnie unosząc nad ziemią. Kontrakt został zawarty. Uśmiechnąłem się przelotnie.

- Mina! - krzyknąłem, a czerwonowłosa pokojówka zjawiła się w mgnieniu oka. - To jest Victor. Mój nowy sługa. Pokaż mu jego pokój, wytłumacz zasady. Jak go wezwę ma być gotowy. Przekaż innym, że teraz on decyduje o służbie. Prędko!

- Tak jest Panie. - ukłoniła się i wyszła zostawiając mnie samego.

Victor Nikiforov... Coś czuję, że musimy zapoznać się bliżej. Oblizałem swoje usta, na których został jeszcze posmak srebrnowłosego. Odchyliłem głowę do tyłu nabierając powietrza i wydychając je ciężko. Zabrałem papiery, które były na biurku. Wśród nich znajdowała się ankieta, która pozwalała mi co nieco dowiedzieć się o moim słudze. 

- Boisz się pająków? - prychnąłem. - Jednak Anioły są strachliwe.



Usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem wzrok znad dokumentów i zaprosiłem osobę pukającą do środka.

- Sługa Victor jest gotowy. - oznajmiła czerwonowłosa. Uśmiechnąłem się.

- Niech się zaprezentuje. - wyłożyłem się wygodnie na fotelu, a nogi położyłem na biurku. Mina widząc moją postawę tylko uniosła wysoko brwi odwracając się do mnie tyłem. Nie ważyłaby się cokolwiek powiedzieć. Boi się mnie. Jak każdy pracownik swojego pracodawcy.

Do pomieszczenia wszedł Victor. Srebrnowłosy był ubrany w czarno-biały frak. Czarna marynarka z długimi połami była idealnie dopasowana do jego sylwetki. Biała koszula również dopasowana, opinała jego mięśnie brzucha. Podobnie jak spodnie, które były bez mankietów. Na szyi miał zawiązaną czarną muszkę, a na dłoniach białe rękawiczki, które dopełniały cały strój. Wstałem i podszedłem do niebieskookiego.

- Mina, zostaw nas samych. - pokojówka kiwnęła głową i posłusznie wyszła. Spojrzałem na Nikiforov'a jeszcze raz od stóp do głów. - Zapoznałeś się z zasadami?

- Tak, mój panie. - ukłonił się delikatnie. Idealnie.

- Gdzie masz naszyjnik?

- Pod koszulą. - odpowiedział przykładając dłoń do klatki piersiowej. Kiwnąłem głową na znak zrozumienia.

- Chciałbym zadać Ci parę pytań. - zacząłem mówić opierając się tyłem o biurko. - Jakim cudem Anioł znalazł się na ziemi? Nie powinieneś być za barierą Światłości.

- Zostałem tutaj wysłany przez ten sam powód co ty, Panie. Tylko ja zostałem odesłany przez Światłość, a nie Ciemność.

- Ja to inna bajka. Jestem poddany próbie. A ty? Światłość nie pozbywa się od tak Aniołów.

- Musiałem się usamodzielnić.. Sprawiałem kłopoty. - przyznał skrzywiając się lekko.

- Jakie? - zapytałem ciekawy. - Liczę na długie wyjaśnienie.

- Anioły posiadają podtytuły, które dostają po okresie dojrzewania. Objawia to się w ich talentach z czasem. Pech chciał żebym ja jako potomek Wielkiego Anioła został Aniołem Wojny. Pierwszym od kilkuset lat. Strach ogarnął Najwyższą Radę, więc postanowili odesłać mnie w inne miejsce. - wziął głęboki wdech.

- Wyduś to z siebie. - uśmiechnąłem się.

- Wdałem się w bójkę z Aniołami ze Światłości. - wzruszył ramionami. - Byłem wściekły za nagłe wygnanie.. Samo wyszło.

- Hahahaha! - wybuchnąłem śmiechem. Mężczyzna spojrzał na mnie zadziwionym wzrokiem. Odbiłem się od biurka i podszedłem do niego. Dłonią przejechałem po jego delikatnym policzku. - Czyli nie muszę sprawdzać jak jesteś dobry z walki? I w razie czego obronisz mnie?

- Jesteś Demonem...

- Ćśśśś... - położyłem palec na jego usta uciszając go. - To nie znaczy, że inni o tym wiedzą. - mrugnąłem do niego. - Stwarzam pozory słabego arystokraty, który jest tylko mocny w gębie. Inaczej mówiąc potrzebuję ochroniarza, którego by się bali.

- Rozumiem, panie...

- Wiesz, że teraz jesteśmy narażeni przez Światłość i Ciemność? - spytałem na co kiwnął głową.

Światłość i Ciemność to Najwyższe Rady Aniołów i Demonów, które znajdują się za barierami. To oni decydują o losach mieszkańców strefy. Ich głos jest ostateczny, a jedynie Najwyższy Anioł bądź Demon może się sprzeciwić. Victor jest Aniołem Wojny, czyli pod tym nieśmiałym wyrazem twarzy znajduje się niezłe ziółko. Wcześniej wspominałem, że związki pomiędzy tymi dwoma odrębnymi gatunkami są zakazane. Prowadzimy odwieczną wojnę. Teraz mój ród będzie próbował zabić Victor'a, a jego gatunek mnie. Zawikłane to i poplątane.. Niestety tak już jest.

- Masz jakieś pytania, prośby? - zapytałem.

- Muszę mieć tytuł sługi? - spytał nieśmiało srebrnowłosy. - Trochę to.. poniżający dla mnie tytuł.

- Masz jakiś inny pomysł? - przeczesałem jego srebrne włosy. - Niesamowity kolor...

- I jedyny.

- Po kim?

- Nikim.

- To co ty jesteś z in vitro? - zaśmiałem się krótko.

- Nie jestem z próbówki! - mężczyzna zmarszczył brwi. - Urodziłem się taki! Po jakimś tam dawnym przodku z kilku tysięcy lat. Nikt nie chciał mi powiedzieć dlaczego mam siwe włosy i niebieskie oczy!

- Srebrne. - poprawiłem go. - Skrzą się w słońcu. Lśnią. To lepsze określenie. Ale nie rozumiem dlaczego oczy..

- Wszyscy mają złote. - wytłumaczył. - Ale nie ja..

- Dobra. - pokręciłem głową jakbym chciał się wybudzić z transu. - Odchodzimy od tematu. Jaki chcesz mieć tytuł? Równie dobrze możesz być lokajem.

Nikiforov'i zaświeciły się oczy. Uśmiechnąłem się wiedząc, że taki tytuł mu odpowiada. Chwyciłem papiery, które wcześniej przeglądałem i podałem mu je. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Jest to pierwsza sprawa, którą chcę się zająć. - wyjaśniłem. - Zwykle zajmuję się sprawami, które są dziwne i bez logicznego wyjaśnienia. Teraz chce zrobić coś dla własnego spokoju.

- Wypadek Willy'ego? - srebrnowłosy zmarszczył brwi czytając dokument. - Co w nim jest dziwnego?

- W ciężarówce nikogo nie było.



***

Hey!

Trochę wyjaśnień ;-; i komplikacji.

Dziękuję Wam za wszystko :D

Mamy już 3 rozdział xD wow... szybko idzie..

Mam nadzieję, że nie będę musiała tego szybko zakańczać ;-;

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro