Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

F I R S T ~ B O N U S

Pierwszy rozdział specjalny: "Ten tak bardzo wyczekiwany dzień"

J A Y

"Dzień, w którym po raz pierwszy Cię ujrzałem, był najszczęśliwszym dniem w calutkim moim życiu.

Jeszcze nigdy nie widziałem tak przepięknej dziewczyny, jak Ty.

I gdyby nie to, że nie mogłem mówić – a bardziej wy nie mogliście mnie zrozumieć – to słowo daje, zaniemówiłbym z wrażenia.

Byłaś dla mnie jak anioł zesłany z nieba.

Byłem Tobą zaintrygowany, odkąd tylko po raz pierwszy o Tobie usłyszałem.

Spodobałaś mi się, odkąd tylko moje oczy spotkały Twoją drobną postać.

A zauroczyłem się Tobą, odkąd usłyszałem, że Twój ulubiony kolor to niebieski.

Byłaś dla mnie dziewczyną ze snów. Chwilami wydawało mi się, że tylko sobie Ciebie wyobraziłem i że tak naprawdę nigdy nie istniałaś.

Jednak kiedy rozmawiałaś ze mną, kiedy wyrażałaś chęci, aby spędzać wolne chwile akurat w moim towarzystwie, kiedy ze mną rozmawiałaś, to miałem wrażenie, że śnię. Nigdy nie myślałem, że taka dziewczyna jak Ty będzie chciała się zadawać z takim prostym chłopakiem ze złomowiska jak ja.

Z każdym minionym dniem zakochiwałem się w Tobie coraz bardziej. Zanim się obejrzałem, to praktycznie już tonąłem po uszy w ukrywanej przed wszystkimi miłości do Ciebie!

Dzień, w którym zgodziłaś się ze mną umówić na randkę, był dla mnie niezapomniany. Przesiąknięty przeróżnymi wrażeniami!

I kiedy wydawało mi się, że straciłem Cię na dobre, że zorientowałaś się, że przez praktycznie całą randkę blefowałem o sobie, chcąc jak najbardziej Tobie zaimponować, Ty otworzyłaś mi oczy.

Codziennie powtarzam sobie przed snem Twoje słowa, które wypowiedziałaś tamtego dnia. Dzięki nim odkryłem prawdziwego siebie. Pomogłaś mi zrozumieć, że nie powinienem udawać kogoś, kim nie jestem.

Tego dnia działo się dużo dziwnych rzeczy i byłem aż nadto zdziwiony, że po tym wszystkim jeszcze chciałaś ze mną rozmawiać.

A Ty mnie pocałowałaś.

I zostaliśmy parą.

To było cudowne przeżycie.

Dzień, w którym po raz pierwszy Cię straciłem, nie należał do najłatwiejszych. Tyle się wtedy działo, że wątpiłem, że jeszcze Cię kiedykolwiek zobaczę.

Na szczęście, kiedy było po wszystkim, wróciłaś.

Dzień, w którym po raz drugi Cię straciłem, był jeszcze gorszy niż pierwszy. To był ten dzień, kiedy dowiedziałem się, że powinnaś być z Cole'm, a nie ze mną. Wtedy nie tylko straciłem miłość mojego życia, ale i mojego najlepszego przyjaciela.

Na szczęście udało nam się pogodzić i razem zdecydowaliśmy już nigdy w życiu nie wspominać o katastrofie Konsoli Wyszukiwania Sympatii.

W dniu, w którym zobaczyłem moją – naszą wspólną – przyszłość, po raz kolejny napełniłem się nadzieją. Przedtem myślałem, że nie ma już dla nas szans, ale wtedy pierwszy raz od dawna byłem naprawdę podekscytowany i szczęśliwy z tego, co może przynieść przyszłość.

Ale Ty niestety ciągle przekreślałaś mi moje nadzieje. Nie winię Cię i teraz znając Twoje powody rozumiem, dlaczego tak postąpiłaś, mimo że było to dla mnie bardzo bolesne.

Dzień, w którym straciłem Cię po raz kolejny, był okropny, bo wtedy naprawdę umarłaś w moich ramionach. Upadłaś jak anioł z jadem Tygrysiej Wdowy na piersi.

Wiem, że wciąż masz/miałaś koszmary z tamtego dnia i dosyć sporą bliznę, przed którą ta suknia ślubna Cię nie ochroniła, a moje ostatnie życzenie nie wymazało.

Ale jestem, żeby Ci pomóc nieważne coby się działo.

Tamtego dnia miałem wrażenie, że cały mój świat się zawalił. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i znowu zostaliśmy parą. I nawet mnie pocałowałaś swoimi cudownymi, miękkimi, różowymi ustami, za którymi tak tęskniłem...

Jednak długo nie byłem w stanie pozbierać się po tamtym traumatycznym zdarzeniu z Nadakhanem.

I znowu nastał dzień, kiedy bałem się, że już nigdy Cię nie zobaczę. To było wtedy, kiedy razem z Kai'em poleciałaś za Krux'em i Acronix'em w przeszłość. Nie wiedziałem, co się z Tobą dzieje i doprowadzało mnie to do szału.

Dzień, w którym zaatakował Garmadon i musieliśmy z małym Wu uciec do innego wymiaru był również bardzo trudny.

Załamałem się. Tyle razy już prawie Cię straciłem i oczywiście musiał nastąpić i kolejny!

Wtedy nie byłem sobą. Niemal od razu straciłem nadzieję, że kiedykolwiek wrócimy do Ninjago i że w ogóle kiedyś Cię jeszcze zobaczę. To nie było właściwe.

Ale w dniu, w którym zobaczyłem Cię obolałą i otoczoną przez Synów Garmadona i usłyszałem Twój przepiękny i cudowny głos w mojej słuchawce, miałem ochotę popłakać się ze szczęścia.

Wszystko nagle nabrało kolorów.

Za każdym razem, kiedy Cię traciłem, było coraz gorzej. Coraz trudniej było mi się pogodzić z brutalną rzeczywistością.

Bo to za bardzo bolało.

Dlatego wtedy, kiedy znowu straciłem Cię – tym razem na ponad trzy lata! – straciłem cząstkę siebie. Zmieniłem się. Nie byłem w stanie praktycznie w ogóle czerpać przyjemności z życia, a tym bardziej żartować czy uśmiechać się, co przyznaję, kiedy nie byłem w stanie zapanować nad emocjami bardzo mi pomagało.

Nie było dnia, w którym bym nie rozpamiętywał tamtego okropnego dnia. Pamiętam wszystko dokładnie ze szczegółami, pamiętam naszą kłótnię, każde Twoje słowo... I wszystko, co Ci powiedziałem i o co Cię oskarżyłem.

Kiedy się dowiedziałem, że żyjesz, na początku nie uwierzyłem. Wydawało mi się to nierealne, myślałem, że Kai chce mi zrobić wyjątkowo nieśmieszny żart.

Tyle bólu i cierpienia doznałem w tym okresie czasu. Tyle łez wylałem...

Ale nigdy nie przestałem Cię kochać.

Byłaś dla mnie wszystkim, więc jak mogłem?

Bez Ciebie nie byłem sobą. Bez Ciebie nie widziałem sensu, aby wciąż istnieć.

Dlatego dzień, w którym w końcu wybudzisz się, zaczniemy wszystko od nowa.

Kocham Cię kropelko.

Twoja druga połówka medalionu Ying i Yang, Jay"

Wyglądała tak spokojnie, tak pięknie.

Chwyciłem ją delikatnie za rękę, którą następnie podniosłem, zbliżając do swoich ust, po czym złożyłem krótki pocałunek na wierzchu jej zimnej dłoni.

Rozmawiałem z nią o wszystkim – mimo że tak naprawdę nie mogła mi odpowiedzieć – wspominałem dawne czasy, opowiadałem jej o tym, co się działo...

Usłyszałem, jak otwierają się drzwi, a następnie zobaczyłem, jak do pokoju wchodzi rudowłosa pielęgniarka. W rogu pomieszczenia przy malutkim stoliku zaczęła coś przygotowywać.

Miałem już wstać i wyjść, wiedząc, że za chwile ta kobieta wygoni mnie stąd, jednak od razu zaprzestałem tę czynność, kiedy zobaczyłem, jak moja śpiąca ukochana porusza delikatnie dłonią.

Natychmiast z powrotem usiadłem na krzesełku obok łóżka, łapiąc ją z powrotem za dłoń.

– Nya? – zapytałem z nadzieją, że w końcu się wybudziła. Pielęgniarka natomiast tylko zerknęła na mnie chwile, po czym z powrotem wróciła do swojej pracy.

Czarnowłosa przekręciła głową z boku na bok, po czym zaczęła powoli otwierać oczy.

– Budzi się! – powiedziałem najciszej, jak tylko umiałem, co było trudne, zważając na wszystkie pozytywne emocje, które mną targały. Nie mogłem ani nie chciałem powstrzymać cisnącego się na moją twarz szerokiego uśmiechu.

W końcu! W końcu po tylu latach będę mógł z nią porozmawiać, przytulić się, pocałować, przeprosić za wszystko, co jej powiedziałem tamtego dnia i obiecać, że już ją nigdy nie opuszczę!

Tak bardzo za nią tęskniłem...

Pielęgniarka znowu zerknęła na mnie, ale kiedy zobaczyła, że pacjentka leżąca na łóżku naprawdę zaczyna się budzić, natychmiast zostawiła wszystko, co robiła i otworzyła drzwi, wychodząc na korytarz i wołając lekarza.

I w końcu po tylu latach znowu mogłem zobaczyć przepiękne oczy mojej ukochanej, które kiedyś tak uwielbiałem.

Patrzyła zdezorientowana na pomieszczenie, w którym się znajdowała, po chwili przeniosła swój wzrok na mnie, a później na lekarza z pielęgniarką, którzy pojawili się w progu drzwi, prosząc mnie, abym opuścił pomieszczenie, bo muszą jej zrobić kilka kontrolnych badań.

Z niechęcią zrobiłem to, co mi kazał i wyszedłem na korytarz.

Nie zwlekałem i natychmiast wyciągnąłem telefon, chcąc powiadomić resztę mieszkańców Świątyni Yang'a o wybudzeniu się jednej z nas.

Nie mogłem w to uwierzyć. To było takie niesamowite, że aż nierealne!

Jako iż akurat Kai i Skylor byli gdzieś niedaleko z małą, to praktycznie od razu pojawili się przy mnie. Reszta po usłyszeniu ode mnie świetnych nowin natychmiast zdeklarowała się, że zaraz tutaj będą.

– Gdzie jest? – zapytał podekscytowany Kai, kiedy tylko znalazł się z Sky i z Amber blisko mnie – Wiesz już coś?

– Lekarz jeszcze nie wyszedł, wciąż ją bada.

– Co tak długo!? – denerwował się Mistrz Ognia, jednak próbował zrobić to jak najciszej, aby nie obudzić śpiącej córeczki w nosidełku.

– Zadzwonię do Mayi Ray'a i powiem im, że Nya się obudziła – od razu zaproponowała czerwonowłosa – Przypilnujecie chwile Amber? – zapytała, zaglądając do fotelika, aby sprawdzić czy dziewczynka wciąż śpi. Przytaknęliśmy, po czym narzeczona mojego brata odeszła.

Czekaliśmy chyba jeszcze z pół godziny, w międzyczasie Cole i Lloyd zdążyli już przyjechać, a Sky wrócić. Zane mimo tego, że bardzo chciał przyjść, to musiał zostać, ponieważ włączył się alarm o jakimś ataku. Wiedział, że jego bracia chcą pojechać do szpitala, więc postanowił sam ze swoją dziewczyną zająć się tą sprawą.

Na szczęście w końcu lekarz wyszedł z pomieszczenia, a Kai natychmiast podszedł do niego.

– Doktorze, co z nią?

Lekarz westchnął, po czym ściągnął swoje okulary i założył na kieszonce swojego fartucha.

– Jej stan jest stabilny, wszystkie jej obrażenia się zagoiły, więc już za kilka dni możemy ją wypisać...

Zauważyłem, jak Kai zmarszczył delikatnie brwi na słowa lekarza. Wyczuł tak jak reszta z nas, że coś więcej kryje się za jego słowami. Coś gorszego.

– Ale? – dopytał.

– Pacjentka ma amnezje – po tych słowach zapanowała cisza.

Nie mogłem w to uwierzyć. O-ona nic nie pamięta?

Patrzyłem w szoku na lekarza, po czym przeniosłem swój wzrok na Kai'a, któremu również nie chciało się w to wierzyć.

– Ale jak to?

– Tak jak mówiłem, medycyna jeszcze nie zaznała takiego przypadku. Skutki po strzale z tamtego promienia mogły być różne. Może być też tak, że ta amnezja jest spowodowana badaniami tamtego naukowca.

– A istnieje szansa, że się wybudzi? – zapytałem z nadzieją.

– Tego niestety nie wiem – westchnął – Muszę już iść. Możecie wejść i odwiedzić pacjentkę, ale proszę, żeby robić to pojedynczo i aby były to osoby wyłącznie z rodziny – po tych słowach mężczyzna odszedł w głąb korytarza.

Spojrzeliśmy się wszyscy na Kai'a. Mimo że wszyscy czuliśmy się jak rodzina, którą w sumie jesteśmy, to tylko Kai tak naprawdę mógł tam wejść. A przynajmniej na razie, dopóki nie przyjadą Maya i Ray.

Mistrz Ognia trochę poddenerwowany zapukał delikatnie do drzwi, a następnie wszedł do środka.

Straciła swoje wspomnienia, nie pamięta nas, mnie, swojej przeszłości... Nie pamięta naszych wszystkich wspólnie spędzonych chwil, te miłe i te mniej, nic.

Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Byłem zagubiony.

Usłyszałem odgłos kroków, które stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu ustały. Jak się okazało już chwilę później byli to rodzice rodzeństwa Smith'ów, którzy jeszcze nie wiedzieli o amnezji swojej córki.

Od razu opowiedzieliśmy im wszystko.

Na twarzach byłych Mistrzów Żywiołu od razu radość wywołana upragnionym wybudzeniem się córki ustąpiła miejsca szokowi.

– Możemy tam wejść do niej? – zapytała z nadzieją kobieta, na co Sky przytaknęła, kołysząc swoją córeczkę w foteliku.

Małżeństwo od razu zapukało do drzwi, po czym weszło do środka. Zaraz po nich wyszedł Kai.

– I jak? – natychmiast zapytaliśmy. Na twarzy chłopaka pojawił się malutki uśmiech.

W końcu po tylu latach mógł porozmawiać z siostrą. Widać, że bardzo tego pragnął i potrzebował. Mimo niemiłej sytuacji, która zaistniała, był bardzo szczęśliwy, że w końcu ten tak bardzo wyczekiwany dzień nadszedł.

– Wszystko z nią dobrze, jest trochę zmęczona, ale na szczęście ten promień i te badania nie zmieniły nic w jej sposobie bycia. Była tylko trochę zagubiona i nie wiedziała, co się dzieje.

– To normalne – wtrącił Cole.

– Myślisz, że odzyska pamięć? – zapytał Kai'a Lloyd.

– Mam taką nadzieję – westchnął.

– Powiedziałeś jej, co się stało przez te trzy lata? – na moje słowa, Mistrz Ognia pokręcił głową.

– Może to i lepiej. Może to u niej wywołać niepotrzebny szok. Powiemy jej, kiedy będzie na to gotowa.

******************

Mam wrażenie, że minęły wieki od epilogu xD

No i żeśmy dobiegli do końca pierwszego (prawdopodobnie) z trzech rozdziałów specjalnych. A ich ilość teraz będzie tylko i wyłącznie zależeć od Was, jeśli tylko odpowiecie mi na pytanie :D A mianowicie:

– Jakie najbardziej chcielibyście zobaczyć (raczej przeczytać) sceny między Nyą a np. Kai'em albo Jay'em, a może Lloyd'em? Z kimkolwiek!

I został miesiąc do gimnazjalnych i nigdy nie czułam się bardziej w ciemnej dupie niż teraz (i staro, w końcu tuż przed egzaminami szesnastka na karku) ;-; Przez to raczej nie będzie często rozdziałów, a sama "premiera" "Ninjago High School Tales~" przesunie się już raczej po egzaminach albo po moim bierzmowaniu.

I tak myślałam, że jeśli chcecie, to mogę założyć taką książkę informacyjną, w której będę informować Was o wszystkim na bieżąco. Może będą tam nawet jakieś spoilery albo będziecie mogli mi pomóc zdecydować, którą okładkę wybrać, bo notorycznie mam z tym zawsze problem xD

Albo po prostu przekształcę "Nominacje"

Ale to też zależy od Was!

Mam nadzieję, że nie schrzaniłam perspektywę Jay'a i że podobało się Wam.

Do następnego! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro