Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 45 |

14.02.2008

Dzisiejsza data była przez niego zaznaczona w kalendarzu już od jakiegoś czasu czerwonym cienkopisem, który mimo wszystko wpadał bardziej w odcienie różowego.

Mianowicie 14 lutego nazywał się dniem zakochanych. Walentynki, bo tak nazwane zostało te święto, zazwyczaj spędzało się w towarzystwie najbliższej naszemu serduszku osoby, którą obdarzyliśmy bezwarunkową wielką miłością i niewyobrażalnym zaufaniem.

Ewentualnie był to idealny dzień na wyznanie uczuć osobie, która skrycie znaczyła dla nas więcej niż reszta ludzi w naszym życiu, albo po prostu powodowała miłe uczucie motylków w brzuszku lub wywoływała delikatne rumieńce na nastoletniej buzi.

Park Jimin miał kilka ważnych osób w swoim życiu,
na spokojnie mógł do nich zaliczyć zgraje swoich bliskich kolegów do których wliczał się Jungkookie, Taehyung czy Hoseok, a nawet chwilowy jego najlepszy przyjaciel Yoongi, z którym od jakiegoś czasu relacja była dosyć niejasna i wyjątkowo burzliwa.

Nie może zapomnieć również o swojej mamie,
która darzyła go uczuciem bezwarunkowej matczynej miłości i Jisoo, dziewczynie która od jakiegoś czasu bardzo mu się podobała i zauroczyła go swoją osobą.

Malutki aktualnie już blondwłosy chłopiec,
który ledwo co pozbył się ze swojej czupryny końcówki rudej szamponetki, przebierał szybko nóżkami po praktycznie całym korytarzu szkolnym podczas długiej przerwy.

Po niej miała odbyć sie ostatnia godzina zajęć lekcyjnych jego klasy, więc dłużej zwlekać ze swoimi czynami nie mógł, bo co jeżeli osoba której chciał wyznać wszystko co leżało na jego młodocianym serduszku ucieknie po dzwonku szybciutko do domu
i nie da szansy na nawet krótką rozmowę...

Podczas tego biegu dosyć szybko wyłapał wzrokiem mała brunetkę w otoczeniu swoich szkolnych koleżanek i zwalniając tempo swoich kroków, niezbyt pewnie podszedł chcąc porozmawiać z szukaną przez niego od dobrych kilku minut
Kim Jisoo.

— Jisoo, możemy porozmawiać po zajęciach?
— zapytał nieśmiało stając przed grupka roześmianych dziewczyn.

— Jiminie a to coś ważnego? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, zerkając przy tym raz na swoje koleżanki a raz na blondyna.

— To jest bardzo ważne, dla mnie...— powiedział ściszając głos tak bardzo żrby nie była w stanie usłyszeć jego ostatnich słów.

— Możemy spotkać się po koreańskim na korytarzu trzeciego piętra.— zaproponowała, a jej twarz przybrała przy tym dziwny wyraz.

— Pewnie!— zawołał zadowolony Jimin. — Widzimy się w takim razie na kolejnej przerwie. — powiedział machając jej z szerokim uśmiechem i udając się w kierunku swojej sali.

Cieszył się, że Jisoo chciała z nim porozmawiać ale coś z tylu głowy nie pozwalało mu się uspokoić i wręcz przesadnie go stresowało.

Może był to nieprzyjemny chichot jej koleżanek,
za jego plecami lub dziwnym grymasem jakim obdarowała go dziewczyna.

Albo chłodnym spojrzeniem Yoongiego, który wpatrywał się w niego z wyrazista kpiną w jego czekoladowych oczach, które tak uwielbiał młodszy...



a: coś innego
nowego
nie wiem czy lepszego

i ważne pytanie do was sope or namjin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro