19 września 2016
19 września 2016, 17:33, mój pokój
Od pamiętnego pocałunku minął dokładnie tydzień. Od tego czasu nie widziałam się z Jamiem, ani z nim nie rozmawiałam. Nie widziałam też małej Ninnie, ale codziennie pisałam do Mandy, prosząc o sprawozdanie z samopoczucia małej. Wyglądało na to, że póki co było w porządku.
James przestał pojawiać się na próbach zespołu. Być może i nie zwrócilibyśmy na to większej uwagi, gdyby nie fakt, że był gitarzystą prowadzącym i brak jego instrumentu bardzo utrudniał przeprowadzenie próby. Próbowałam wprawdzie go zastąpić, ale moje umiejętności niekoniecznie mi w tym pomagały, a wręcz przeciwnie. Jamie jednak zupełnie ignorował nasze wiadomości, nie odbierał telefonów od nikogo... Do Kyle'ego jedynie napisał, że potrzebuje trochę czasu i kazał nikogo nie szukać. Tylko, do cholery, jego brak uniemożliwił jakąkolwiek dalszą pracę. Przychodziliśmy, rozmawialiśmy, każdy ćwiczył swoje, ale za nic w świecie nie mogliśmy tego połączyć, nie mając jednej gitary.
Zapytałam nawet raz Mandy, czy z jej bratem wszystko jest w porządku. Dowiedziałam się, że niemal go nie widuje, a nawet jeżeli, nie rozmawiają ze sobą. Jego towarzystwo ograniczyło się do Ninnie i Alexandry, choć Mandy twierdziła, że głównie spędza czas z tą pierwszą. Jego dziewczyna pojawiała się u nich rzadziej. Cóż. Był to jakiś postęp.
Teraz, chcąc trochę odpocząć od wszystkiego, zajęta byłam dobieraniem odpowiedniej kreacji na wyjście do klubu. Nie proponowałam tego nikomu ze znajomych. Chciałam być tam sama, żeby nie czuć się kontrolowana. Żeby móc po prostu się napić, zapalić, nie czując na sobie wzroku przyjaciół. Nikt nie pozwoliłby, żeby moi rodzice zobaczyli mnie w stanie wskazującym.
Powiedziałam mamie, że zamierzam wyjść. Tylko mi przytaknęła i powiedziała, że zostawi drzwi otwarte. Nawet obiecała, że pomoże mi z włosami.
Z pewnym trudem wcisnęłam się w skórzaną minispódniczkę. Ostatnio sporo przybrałam na wadze i powoli zaczynałam ponosić tego konsekwencje. Po krótkim zastanowieniu wyciągnęłam z szafy gorset i możliwie jak najmocniej ścisnęłam sznureczek, eksponując wcięcie w talii i uwydatniając biust. Żeby nie wyglądać zbyt wulgarnie, zakryłam ramiona ramoneską, chociaż byłam pewna, że zdejmę ją od razu w chwili pojawienia się w barze. Na stopy wsunęłam wysokie szpilki. Ogólny efekt był całkiem niezły.
Zanim zawołałam Annie, zrobiłam sobie makijaż. Nieszczególnie się do niego przykładałam, skupiłam się tylko na dokładnym wytuszowaniu rzęs i równym pomalowaniu ust ciemnoczerwoną szminką.
Popatrzyłam w lustro i rozpuściłam swoje długie, jasne loczki. Sięgały mi do pasa i były bardzo gęste, przez co bez wątpienia nie ginęłam w tłumie. Uwielbiałam je.
Zastanowiłam się, czy jest sens doprowadzania ich do porządku. Annie bez wątpienia zrobiłaby z nich coś ładnego... Jednak ostatecznie ograniczyłam się do zawiązania w nich bandany.
Do niedużej torebki włożyłam telefon i portfel, w którym znalazła się całkiem spora suma pieniędzy. Doszłam do wniosku, że mogę sobie pozwolić.
Ktoś zapukał do drzwi. Za chwilę, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, w pokoju pojawiła się Annie.
– Pięknie wyglądasz, Ashie – powiedziała, siadając na moim łóżku.
– Dzięki, mamo – odpowiedziałam, siadając obok niej, żeby móc się oprzeć na jej ramieniu.
– Uważaj tylko na siebie, Ash. Ktoś idzie z tobą?
Zaprzeczyłam.
– Czułabym się spokojniej, gdybyś jednak wzięła ze sobą któregoś z chłopaków. Jestem pewna, że Ja...
– Od tygodnia nie daje znaków życia, nie pojawia się na próbach, Mandy mówi, że większość czasu spędza z Ninnie i nie chce z nikim rozmawiać – przerwałam. – Ewentualnie mogę porozmawiać z Kyle'em, może jeszcze wyciągnę Mandy...
– Zrób tak. Niech Kyle ma na ciebie oko... I na Amandę zresztą też.
19 września 2016, 20:01, salon
Kyle chętnie przystał na moją propozycję wspólnego wyjścia. Mandy podobnie. Umówiliśmy się, że Kyle po nią pojedzie, później zgarną mnie i przejedziemy się razem. Z powrotem z kolei Kyle obiecał zadzwonić po jakiegoś znajomego, bo stwierdził, że nie przepuści okazji, żeby się ze mną napić.
Właśnie przyjechali. Kyle nawet, zapewne chcąc zrobić dobre wrażenie przy mojej mamie, wszedł po mnie.
– Miej na nią oko, Kyle – poprosiła tylko. – Bawcie się dobrze.
– Dzięki – uśmiechnęłam się, po czym upewniłam się jeszcze raz, że wszystko mam i wraz z wysokim metalowcem u boku wyszłam z domu.
Mandy już siedziała w samochodzie. Wyglądała przepięknie w kręconych włosach i delikatnym makijażu. Doskonale ze mną kontrastowała, ale też prezentowała się niezwykle wdzięcznie. Przywitałam się z nią i zajęłam miejsce pasażera z przodu.
– Wyglądasz bosko, mała – Kyle położył dłoń na moim kolanie. – Coś mi mówi, że ktoś tu będzie miał bardzo udaną noc...
– To drugie to o tobie? – zaśmiałam się. – Ja mam tylko jeden plan. Napić się – dodałam.
– I ja bardzo chętnie zrealizuję go razem z tobą – Kyle poszedł w moje ślady i spojrzał w lusterku na Mandy. – A ty, Ami?
Dziewczyna podniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się pod nosem. Bez wątpienia spodobał się jej sposób, w jaki Kyle się do niej zwrócił.
– Zrobię z wami jedną kolejkę, ale później już raczej nie dotrzymam wam towarzystwa – powiedziała. – Ktoś inny zapytał, czy nie zabawiłabym się z...
– Czyżby moja Mandy znalazła swojego księcia? – dopytałam. – W takim razie baw się dobrze.
– Tylko pamiętajcie o gu...
– Kyle! – skarciła go Amanda, chociaż zaczęła chichotać.
– No co? – stanęłam po stronie przyjaciela. – Martwi się, żebyś za wcześnie nie została mamusią. Ja zresztą tak sa...
– Kochani jesteście – w głosie dziewczyny wyczułam nutkę sarkazmu. – Możecie być spokojni. Po prostu jedźmy.
19 września 2016, 20:52, bar, stolik przy wyjściu, ale tylko z Kylem, bo Mandy zdążyła nas opuścić
Panna Lanham zrobiła, jak mówiła. Wypiliśmy we trójkę jedną kolejkę, a później straciliśmy ją z oczu.
Przystojny brunet pozwolił sobie zająć jej miejsce i usiadł obok mnie. Był na tyle blisko, że wyraźnie czułam przyjemny zapach jego perfum, jak kojarzyłam, dosyć drogich. Pocałował mnie w policzek i ostrożnie ściągnął mi kurtkę. W sumie słusznie, na sali było gorąco.
– O kurwa – wymsknęło mu się, a wzrok mimowolnie zatrzymał się na moim biuście.
– Nie powiem, że się tego nie spodziewałam, bo się spodziewałam – powiedziałam, odkładając kurtkę na bok. Poprawiłam lekko górę od gorsetu.
Kyle zamówił nam po dwie kolejki, które wypiliśmy niemal od razu. Czułam, jak alkohol zaczyna działać i lekko mi mącić w głowie. I bardzo dobrze.
Objęłam za szyję przystojnego bruneta, z którym przyszłam. Wydawało mi się, że dobrym pomysłem będzie odreagować właśnie przy nim. Najlepiej jak tylko się da.
Kyle objął mnie w talii i przechylił głowę w prawo. Popatrzył na mnie czule i przybliżył się. Doskonale czułam zapach jego perfum i ciepło jego skóry.
Lekko rozchyliłam wargi, oczekując aż mnie pocałuje. On jednak... Wziął mnie na ręce i przeniósł gdzieś dalej.
– Nie przy ludziach – powiedział tylko, gdy stanęliśmy za jakimś murkiem. Nie było tam nikogo. Tylko my we dwoje.
Znowu objęłam go za szyję. Jego dłonie zsunęły się nieco niżej, zatrzymując się na moich udach.
Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku.
Kyle świetnie całował. Był czuły, ale i zdecydowany, jakby nie było to niczym niecodziennym.
Kurwa. Że całował się ze swoją przyjaciółką. Przecież my już nigdy nie spojrzymy na siebie jak wcześniej.
A zresztą. Jebać to.
Jedna jego dłoń zaczęła rozsznurowywać górę mojego gorsetu. Usta stopniowo odsuwały się od moich, a powoli przenosiły się w dół, całując mój policzek, szyję, obojczyki i dekolt. Cholera, to było tak niesamowicie przyjemne...
Wzdrygnęłam się lekko z zimna. Kyle tylko się uśmiechnął i lekko przygryzł skórę na mojej piersi. Jęknęłam cicho.
Kyle znów na mnie popatrzył. Złapał mnie pod udami i podniósł do góry.
Całowaliśmy się, jakbyśmy byli parą, nie dwojgiem przyjaciół. Z każdą chwilą jednak patrzyłam na niego jak na kogoś bliższego, aż w końcu pojawiła się w mojej głowie myśl, że tak właściwie to nawet mogłabym się z nim przespać. A wszystko wskazywało na to, że do czegoś dojdzie. Czułam się przy nim tak świetnie, jak nigdy przy nikim wcześniej. Nawet przy Jamiem nie było mi tak dobrze.
Gdy na moment przestaliśmy się całować, zauważyliśmy, że kilka innych par wpadło na podobny pomysł, co my. Kyle natychmiast objął mnie w talii i zaciągnął gdzieś dalej.
– Piszę do Jacka – powiedział, po czym zbliżył swoje usta do mojej szyi. – Śpisz dzisiaj u mnie, mała.
– Z przyjemnością – mruknęłam, splatając ręce na karku chłopaka.
Jego znajomy był po nas dosłownie za chwilę. Zawiózł nas do domu Kyle'a. Tam Kyle wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do swojej sypialni, gdzie położył mnie na łóżku i w chwilę później podparł się nade mną łokciami i zaczął całować, jednocześnie rozsznurowując przód mojego gorsetu. Nawet nie zorientowałam się, kiedy leżałam zupełnie naga, a przystojny wokalista obdarowywał pocałunkami całe moje ciało.
W chwilę później stało się to, o czym myślałam chwilę wcześniej. Gdy skończyliśmy, a ja wtuliłam się w przyjaciela, wprawdzie czułam się... dziwnie, nawet bardzo, ale jednocześnie czułam niesamowitą ulgę. Zdecydowanie wykorzystałam ten czas najlepiej, jak było można. Odreagowałam problemy, przez moment nie myślałam o Ninnie Lanham, mogłam skupić się na samej sobie.
I wyleczyłam się z Jamiego. Już kategorycznie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro