Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 września 2016 (c.d.)

10 września 2016, 13:21, fotel pasażera w czarnym Porsche Jamesa

Z chęcią przystałam na propozycję Jamesa. Już niejednokrotnie wracałam z nim do domu wcześniej. Lubiłam jeździć jego samochodem, w dodatku z nim... Na szczęście, miał bardzo podzielną uwagę i bez problemu mógł ze mną rozmawiać przez całą drogę.

– Co u Mandy i Ninnie? – zapytałam.

Mandy i Ninnie, a właściwie Amanda i Lindsay były oczkiem w głowie Jamiego, jego młodszymi siostrami. Amanda była dwa lata młodsza ode mnie, a przeurocza Ninnie liczyła sobie tylko osiem lat.

W ogóle Lanhamowie byli dużą rodziną. James posiadał też troje starszego rodzeństwa – Chrisa, Lisę i Sharon. Tej trójki nie znałam, ale za to przyjaźniłam się z Mandy i doskonale znałam małą Ninnie. Dlatego to właśnie o nie pytałam.

– Obie mam aktualnie u siebie w domu, bo zdecydowały się uczyć w LA, zresztą, sam im to zaproponowałem, żeby odciążyć rodziców. Tylko nie do końca przemyślałem sprawę i Alexandra nie jest z ich powodu zachwycona...

– Dlaczego? – zdziwiłam się. – To bardzo miłe z twojej strony, że wziąłeś je do siebie...

– Nie mam pojęcia – odparł James, zmieniając bieg. – Nie mogę ich odstawić rodzicom, a cholernie szkoda mi małej – wyznał. – O ile Ami odgryza się Alexandrze, umie się obronić, tak Ninnie codziennie przychodzi do mnie z płaczem.

Co za suka. Jak w ogóle można sprawiać przykrość dziecku? Przecież ta mała to najbardziej urocze stworzenie, jakie znam...

– Próbowałeś rozmawiać z Alex? – zapytałam.

– Niejednokrotnie. Ale ona nadal nie potrafi znieść Ninnie... Przy mnie wprawdzie jest okej, po prostu ją ignoruje... Ale nie mam pojęcia, co dzieje się pod moją nieobecność, gdy później Lindsay wręcz przybiega z płaczem się przytulić.

– Mogłabym się z nią zobaczyć? – zapytałam. – Dawno nie miałam do czynienia z tym rozkosznym stworzeniem.

Uwielbiałam najmłodszą siostrzyczkę Jamesa, a ona uwielbiała mnie. Widywałam ją jednak bardzo rzadko, bo większość czasu spędzała z rodzicami w Nowym Jorku. Nie mogłam przepuścić okazji, gdy mała była tak blisko, nawet, jeżeli spotkanie z nią oznaczało konfrontację z Alexandrą Smith.

– Jasne. Mała będzie zachwycona – zgodził się James. Zobaczyłam, jak przejeżdżamy obok mojego domu i jedziemy nieco dalej, do domu Jamesa.

Mimo ledwie dwudziestu czterech wiosen na karku, Jamie dorobił się pokaźnej sumy na koncie bankowym i przepięknego, dużego domu. Z racji nie najlepszych stosunków z jego dziewczyną jednak nie przebywałam tam zbyt często.

Zaparkował samochód przed domem. Ba, nawet jak na dżentelmena przystało, otworzył mi drzwi, żebym mogła wysiąść.

– O jejku, panie Lanham, jaki z pana dżentelmen – zaśmiałam się.

– Nie, po prostu znam cię i wiem, że zamiast wysiąść normalnie, znowu jebłabyś drzwiami z całej siły, a nieco mi szkoda samochodu – odparł James, ale po przyjacielsku cmoknął mnie w czoło. – Chodźmy, panno Henderson. Dwie młodsze panienki Lanham bez wątpienia będą zachwycone pani widokiem.

Objął mnie lekko w talii. Wzdrygnęłam się. Dziwnie się czułam, ilekroć mnie dotykał.

Ojć. Chyba zauważył.

– Jejku, Shee, to tylko ja – roześmiał się, otwierając drzwi.

Natychmiast usłyszeliśmy tupot dziecinnych stópek po drewnianych schodach. Ninnie!

Piękna, złotowłosa dziewczynka natychmiast wpadła w ramiona swojemu bratu.

– Cześć, Ninnie – Jamie przyklęknął do jej poziomu i mocno ją przytulił. – Wszystko w porządku?

Dziewczynka tylko przytaknęła. Za chwilę dostrzegła mnie.

– Ashley! – pisnęła z zachwytem, wyciągając do mnie rączki. – AMI! ASHY PRZYSZŁA!

I za chwilę ze schodów zeszła starsza z sióstr Lanham. Zjawiskowa blondynka o nieziemskiej urodzie i nienagannej sylwetce. Cholera. Ta rodzina musiała mieć naprawdę dobre geny.

Mandy jednak nie wyglądała na tak rozentuzjazmowaną jak mała. Wręcz przeciwnie, sprawiała wrażenie jakby złej, a brata obdarzała morderczym spojrzeniem.

– Cześć, Ash – powiedziała tylko. – Wiesz, James... Nie wierzę, że mając wybór, skazujesz naszą Ninnie na towarzystwo kogoś, kto jej nienawidzi i przez to ograniczasz kontakt z kimś, kogo ona uwielbia.

Jamie posłał siostrze zdziwione spojrzenie. Ta od razu pobiegła na górę. On poszedł za nią.

– Zostawiam was na chwilę. Idę z nią porozmawiać.

*****

10 września 2016, 14:18, pokój Lindsay Lanham.

Mówiłam już, że uwielbiam Ninnie Lanham?

Zmieniam zdanie. Kocham tę dziewczynkę!

Mała Lindsay od razu pokazała mi nowe zabawki, książki, opowiedziała mi wszystko o swojej nowej szkole... Wszystko wskazywało na to, że James rozpieszcza swoją najmłodszą siostrzyczkę.

Może w ten sposób chciał jej wynagrodzić to, jak złą relację dziewczynka miała z jego dziewczyną?

Gdy buzia małej na moment się zamknęła, wgramoliła mi się na kolana, żeby się przytulić.

– Tęskniłam za tobą, Shee – wyznała, wtulając się we mnie. – Jimmy mówił, że nie będziesz tu przychodziła, bo Ali cię nie lubi...

– To racja – przyznałam, tuląc do siebie dziecko. – Ale jak tylko powiedział mi, że jesteś, to bardzo chciałam tu przyjechać. Też się stęskniłam.

– Ja też nie lubię Ali. Ale Jamie ją kocha, więc dlatego tutaj mieszka.

A ja kocham Jamiego, choć on tego nie wie...

– Tak – przytaknęłam. – Bardzo ją kocha.

Linnie popatrzyła na mnie.

– A wiesz, Ashie? Ciebie chyba też kocha...

– Skądże! – zaprzeczyłam szybko. – My się tylko przyjaźnimy. Nie wymyślaj sobie zbyt wiele.

Dziewczynka jakby posmutniała, ale za chwilę znów podniosła na mnie wzrok.

– Ale wolałabym, żebyś była tutaj zamiast Ali.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro