Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 października 2016

1 października 2016, 10:13, pokój Kyle'a.

Mocno wbrew samej sobie, zaczęłam spędzać więcej czasu z Kyle'em. Z nim było zawsze luźno, mogliśmy pogadać, pożartować, czy nawet pozwolić sobie na coś więcej, choć nie mówiliśmy o sobie jako o parze. Wprawdzie podejrzewałam, że Kyle może i by tego chciał, ale ja nie.

Moje serce było rozdarte między przystojnym wokalistą, a gitarzystą, do którego wzdychałam, odkąd pojawiłam się w zespole. I wcale nie zmieniła tego informacja o tym, że w drodze było jego dziecko. Liczył się fakt, że nie czuł się dobrze w związku z matką tego dziecka. Kochałam go tak samo, nawet gdyby to on miał wychować dzieciaka. Mało tego, zrobiłabym wszystko, żeby mu pomóc.

Kyle jednak gwarantował mi pewną swobodę i wolność. Przy nim byłam zwyczajną, młodą kobietą, korzystającą z życia. Nie było zamartwiania się o Ninnie, zamykania drzwi, żeby ktoś nie przeszkodził... Mogliśmy robić, co nam się podobało, a nikt nie zwracał nam na to uwagi. Moja mama nie miała nic przeciwko, że znikałam na całe dnie, czasem nawet nie wracając na noc. Jamie i Kyle byli z dwóch zupełnie innych światów.

Siedzieliśmy razem na balkonie. Odczułam potrzebę sobie zapalić. Kyle co prawda nie palił, ale wyszedł dotrzymać mi towarzystwa.

– Zasadniczo to wiesz cokolwiek o Jamiem? – zaczął rozmowę Kyle.

Wypuściłam z ust dym.

– Byłam u niego jakiś czas temu. Rozmawiałam z nim, ale był jakiś... Nieswój. Nie zachowywał się, jak zawsze. Troszkę go podpytałam, poprosiłam, żeby ze mną porozmawiał... Nie będę ci mówić, czego się dowiedziałam, ale chyba trochę na niego poczekamy. Nie jest na siłach, żeby wrócić do nagrywania – wytłumaczyłam.

Kyle westchnął.

– Mógłby się określać szybciej. Rachel w końcu za to zjebie nas wszystkich.

– Nie powinna. Wiesz, jak teraz u niego jest. Ninnie, Mandy, Alexandra...

Zatrzymałam dla siebie informację, jaką dostałam ostatnio. Jakby chciał informować kogoś, że ma dzieciaka w drodze, to by zrobił to sam.

– Wiem, ale, cholera. Próby są dla nas jak chodzenie do pracy, nie może tego odpuszczać w nieskończoność. Mamy terminy, których musimy dotrzymać, materiał do zrealizowania... Niech nie będzie śmieszny.

– Rozmawiaj z nim. To, że opierdolisz teraz mnie, mija się z celem.

– Właśnie to ty powinnaś z nim jeszcze raz porozmawiać – zachęcił Kyle, pochodząc bliżej mnie, żeby objąć mnie od tyłu w talii. – Tylko z tobą utrzymuje jakikolwiek kontakt. Nikt nie będzie miał na niego takiego wpływu jak ty, mała. Nawet ja czy Rachel – położył  głowę na moim ramieniu i zaczął całować mnie po szyi.

– Zrobiłam, co mogłam. Próbowałam nawet przekonać go do półśrodków. Nic z tego, on nie da rady. Nie będę go zmuszać siłą. Naprawdę, tak będzie lepiej.

Dopaliłam papierosa i zostawiłam niedopałek w popielniczce. Odwróciłam się przodem do Kyle'a.

– Myślę, że gdybyś się odpowiednio postarała, to by wrócił.

– Jakbym miała się bardziej postarać, to bym musiała go przelecieć – odparłam. – Chcę, żeby Jamie wrócił na próby, ale jednocześnie nie chcę się czuć jak gówno, patrząc w lustro.

– To fakt, ale to nie zmienia faktu, że powinnaś z nim porozmawiać jeszcze raz. I to jak najszybciej.

– Kyle, to nie będzie miało sensu. Jamie musi odczekać swoje. Ma naprawdę nieciekawą sytuację...

– Pieprzyć to – mruknął Kyle i odskoczył ode mnie. – Ze mną nie chce rozmawiać. Pojedź do niego i postaw mu ultimatum. W moim imieniu. Albo wraca do końca tygodnia, albo znajdujemy nowego gitarzystę. Mam już tego dosyć. Do nikogo się nie odzywa, nikt nic o nim nie wie, ty nie chcesz mówić, i całkowicie cię rozumiem...

– Ale czy my chcemy mieć innego gitarzystę? – zapytałam spokojnym tonem. Kyle na mnie popatrzył.

– Będziemy musieli chcieć...

– Ale to już nie będzie Rising Anxiety. Inny gitarzysta to inny styl grania, to inna muzyka. Choćbyś znalazł najlepszego gitarzystę w Stanach, on nie będzie Jamiem.

– Ale będzie. Ashley, musimy dokończyć nagrania. Bez gitarzysty tego nie zrobimy. Wiem, że lubisz Jamiego, że dobrze ci się z nim pracuje, ale musimy mieć kogoś na już. Nie możemy na niego czekać.

–  Nikt nie zastąpi Jamiego – powtórzyłam. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że może go zabraknąć w zespole.

Kyle wziął mnie na kolana i przytulił. Poczułam, jak muska wargami moją szyję.

–  Masz rację – przytaknął. – Kilka nagrań. Nic więcej. Podejrzewam, że do następnego albumu James zdąży się ogarnąć.

– Nie zgodzę się na jakiekolwiek nagrania bez niego – mój głos był spokojny, ale zdecydowany. Jakby ignorowałam wszelkie czułości ze strony Kyle'a.

Delikatnie obrócił moją głowę do siebie.

– Chyba lubisz go bardziej, niż powinnaś – ocenił. Chwilę na niego popatrzyłam.

– Mniej więcej tak samo, jak ciebie – wyznałam.

Kyle wpatrywał się zdziwiony w moje niebieskie oczy. Nadal jednak mnie lekko przytulał.

– Mała... Jamie jest zajęty. Nie masz u niego szans.

– Tu się mylisz – zaprzeczyłam. – Ale z nim wszystko byłoby cholernie poprawne, perfekcyjne, dojrzałe i nudne. Jasne, odnalazłabym się w tym, bo stabilizacja poniekąd jest fajna. Ale ty – zarzuciłam dłonie na kark Kyle'a – przy tobie czuję, że jestem młoda, mogę szaleć, bawić się, nie martwiąc się o konsekwencje...

– Ashley, ja...

– Nic nie mów – położyłam palec na jego ustach. – Nie komplikujmy tego bardziej. Zastanowimy się później.

Wiedziałam, co chce powiedzieć. Wiedziałam, że mnie kocha i to wszystko traktuje poważniej niż ja. Dla mnie był malutką odskocznią. Lubiłam go, lubiłam jego towarzystwo, uwielbiałam jego bliskość... Coś jednak trącało mnie bardziej w stronę Jamiego.  Krótki pocałunek z nim sprawiał mi większą przyjemność, niż cała noc spędzona z Kyle'em. Nie zrażał mnie nawet fakt, że miał mieć dziecko. Jego związek wisiał na włosku, to nie byłoby żadną przeszkodą. Ale jednocześnie nie chciałam tracić Kyle'a, przy którym bądź co bądź było mi bardzo dobrze.

– Nie uciszaj mnie – Kyle nachylił się nad moim uchem. – Kocham cię, Ashley. Jeżeli jednak ty nie jesteś pewna, w porządku. Zaczekam. Ale dopóki nie podejmiesz decyzji, wszystko może zostać tak, jak jest teraz. W żaden sposób mi to nie przeszkadza. Powinnaś to jeszcze przegadać z Jamiem. Na pewno trochę ci to przejaśni sytuację.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro