Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

E P I L O G U E

Wojna się zakończyła. Wybiliśmy ich wszystkich co do jednego.
Było co prawda kilka ofiar, ale nigdy o nich nie zapomnimy.
Mogłoby się wydawać, że przeżyliśmy, ale to nie prawda.

Każdy z nas od tamtego dnia umierał powoli.
Każda sekunda, minuta, godzina, dzień, miesiąc, rok był dla nas wszystkich udręką.
Ale nigdy się nie poddaliśmy.

~

- Na pewno chcesz tam iść ?.- zapytał cię Lo'ak.

- Tak, chodźmy.- złapałaś go za rękę.- Jak myślisz, jaki on jest?

- Twój ojciec ? Hmm...klan ognia jest dość specyficzny...

- Jestem ciekawa, czy...- przerwałaś.- Czy mnie pozna.

- Kochanie, on cię szukał całe życie, jak on mógłby o tobie zapomnieć ?

- Masz rację.- uśmiechnęłaś się.- Dziękuję, że ze mną jesteś.

- Wiesz, że pójdę z tobą wszędzie.- pocałował cię w głowę.

Tak naprawdę to nie wiedziałaś gdzie iść. Klan ognia mógłby być wszędzie. Tak jakby.
Lo'ak znał Pandorę jak własną kieszeń, ale również wydawał się zagubiony.

- [T.I] ?

Donośny głos, który rozbrzmiał za twoimi plecami spowodował, że natychmiast się odwróciłaś. Za tobą stał duży Na'vi, który wyglądał, jakby naprawdę był z klanu ognia. Jego ciało było pokryte tatuażami w płomienie, kolczykami oraz miał czerwone oczy.

- Tata ?.- zapytałaś cicho.

Poznałaś go. Był taki sam, jak kilka lat temu, kiedy objawił ci się w wizji.
Nie myśląc o niczym, po prostu wpadłaś w jego ramiona.

Byłaś szczęśliwa.
Tak bardzo byłaś wdzięczna Eywie za to, że w końcu odzyskałaś szczęście.

- A to kto to jest ?.- zapytał po chwili.

- To Lo'ak, mój narzeczony.

- Nasze pierwsze żywe spotkanie a ty już chcesz, abym padł na zawał ?.- zapytał podchodząc do chłopaka.- Lo'ak.

- Miło Pana poznać.- skłonił się.

- Mi również, to zaszczyt poznać przyszłego zięcia.- lekko się uśmiechnął.

- Mam ci tyle do opowiedzenia, tato.- wzięłaś jego ramię.- Prawie wszyscy umarliśmy.

- Że co ?!

- Spokojnie! Przecież żyjemy!

- Jak to się stało ? Ale najpierw muszę pokazać ci twój dom.

- Dom ?.- zapytałaś przestraszona.

- Oczywiście, jeśli chcesz zostać.- uśmiechnął się.- Niecodziennie znajduje się zaginioną księżniczkę ognia.

- Mam rozumieć, że...

- Kiedyś zostaniesz Tsahìk.- zaczął powoli.- Klan ognia to twój dom, szkoda, że twoja mama tego nie widzi...

- Mama ?

- Stworzyła pewnego potwora, dzięki któremu miała cię odnaleźć. Jednak jej magia nadal działa po jej śmierci.

- Czyli to wszystko...to jej sprawka.

Teraz wszystko miało sens. Pojawiły się odpowiedzi na pytania, które zadawałaś sobie jako nastolatka.

- Jak ty wyrosłaś.- twój ojciec złapał twoje włosy.- Twoja matka miała Tak bardzo podobne upięcię...

- Tato...

- Dobrze dobrze. Już nie będę. A ty, Lo'ak ?

- Że...co ja ?.- zapytał przerażony chłopak.

- Jesteś bardziej podobny do ojca, czy do matki ?

- Raczej do ojca.- uśmiechnął się, podchodząc do ciebie.

- Czy go znam ?

- Jake Sully, zwany również Toruk Makto.

Nastała cisza, której się wystraszyłaś. Czy...

- Wódz, który poprowadził klany do zwycięstwa.- uśmiechnął się.- Mam nadzieję  że kiedyś go poznam.

- Pewnie na ślubie.- uśmiechnął się złośliwie.

- Mam nadzieję.- dodał twój ojciec.

A ty starałaś się nie wybuchnąć śmiechem. Cała ich rozmowa wydawała ci się komiczna.
Ale za to właśnie kochasz swojego narzeczonego.
Jest sobą i nie starał się na siłę upodobnić do nikogo.
Był sobą.
I za to właśnie go kochasz.
On zawsze będzie twoim lekarstwem.
I miłością.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro