Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C H A P T E R N I N E

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia. Nie zwracajcie uwagi :)

Stanęłaś za drzewem, tak, aby para cię nie zobaczyła.
Tsireya oraz Lo'ak stali nad różowymi kwiatami. Inaczej mówiąc...było to miejsce, gdzie chodzono tam na randki.
Zastanawiałaś się nad jednym.
Czy Tsireya specjalnie zaciągnęła Lo'ak'a do tego miejsca, czy znaleźli się tam przypadkiem.
Tsireya śmiała się wraz z chłopakiem, patrząc sobie w oczy.
Nie wiesz czemu, ale poczułaś dziwne ukłucie w sercu.
Miałaś tylko nadzieję, że nie zazdrość.
Cofnęłaś się tak, aby cię nie usłyszeli. Kiedy byłaś już po za ich zasięgiem, wpadłaś na Kiri.

- [T.I] ? Też ich widziałaś ?.- zapytała.

- Zależy o kim mówisz...- udałaś głupią.

- No jak to kogo ? Mojego brata oraz Tsireyę. Widziałam cię, jak się skradałaś, więc...no...eee...poszłam za tobą.

- Masz mnie...- mruknęłaś.- Tak, widziałam ich.

- Nie ufam tym Na'vi.- szeptnęła.

- Haha, spokojnie. Nie nasz powodu. Tsireya jest cudowna, natomiast mój cholerny brat...cóż, trzeba go przeżyć.

- Coś o tym wiem...

- Może znikamy z tej imprezy ?.- zapytałaś.- I tak się nudzę...

- Możemy ? Rodzice nie będą krzyczeć ?

- Proszę cię. Nic nam się nie stanie, jeśli nie będziemy wchodzić do wody. Na tej wyspie nic nie straszy.

- W takim razie będę ci ufać.

Złapałaś ją za rękę i razem pognałyście w stronę kryształowej jaskini.
Tam czułaś się najlepiej.
Zaczęłaś obracać się wokół własnej osi, a kryształy zaczęły świecić.
Ty również.
A Kiri tak samo.

- Czemu świecimy ?.- zapytała.

- Bo jesteśmy wyjątkowe.- posłałaś jej uśmiech.

- Masz rację. Obie mamy coś wspólnego. Jak na przykład to, że jesteśmy inne od naszych rodziców.

Wzięłaś do ręki kryształ, który zwie się cytryn i podałaś go dziewczynie.

- Od kiedy weszliśmy do jaskini, wiedziałam, że cytryn będzie twoim kryształem. Jest bardzo podobny do twoich oczu.

- Oh, [T.I]...

- To coś...na znak przyjaźni.- uśmiechnęłaś się.

W odpowiedzi uzyskałaś mocny przytulas od dziewczyny. Odwzajemniałaś jej uścisk.

- Ciekawe, jak tam Tsireya z Lo'akiem.

- Nie chce o tym rozmawiać.- złapałaś ją za rękę i poszłaś z nią do wodospadu

- A to czemu ? Przecież...

- Miłość to fałszywe uczucie, Kiri.- przerwałaś jej.- Okrutna i...

- Każda miłość jest inna.

- Najwidoczniej tylko taką znam.

- Musisz się otworzyć i przestać żyć przeszłością. Zacznij żyć, [T.I].

- Nie umiem, Eywa mnie odrzuciła. Tak samo jak rodzina. Moja prawdziwa.
Chciałabym...

Zanim powiedziałaś zdanie, coś złapało cię za serce.
Duszność wzięła nad tobą kontrolne, a po za czernią nie widziałaś nic.
Do czasu, kiedy nie zauważyłaś tej samej Na'vi, co wtedy za drzewem.

- [T.I] ?

- Mama ?

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał, bo mi nie koniecznie :(
Czuję niedosyt, więc postaram się, aby w niedzielę był lepszy ♡

Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro