Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

nine


Minęły dwa tygodnie. Podczas tych czternastu dni, Park odwiedzał starszego codziennie i czasami zasypiał koło wyższego.

-Yoonie, martwię się. A-a jeśli nie znajdzie s-się szpik n-na czas? - wyjąkał, czując pojedyncze łezki.

-Hej, mały, nie płacz. - uśmiechnął się smutno Min. - Walczę dla ciebie... Dla was... - dotknął lekko wypukłego brzuszka partnera.

-Skąd w-wiesz? N-nic ci nie m-mówiłem. - pociągnął noskiem.

-Twoja mama wypaplała. Ale to dobrze, mam więcej powodów, żeby walczyć. - położył żylastą, strasznie bladą dłoń na policzku uśmiechającego się Jimina i zaczął go po nim głaskać. - Uwierz, szpik się znajdzie. - uśmiechnął się Min.

•••

-Jimin?! Jiminie, obudź się! - chłopak wybudził się ze snu i rozejrzał się. Yoongi miał włosy. Yoongi nie był aż tak blady. Yoongi żył.

-Yoonie? Nic ci nie jest! - pisnął i rzucił się starszemu na szyję, zaczynając obcałowywać całą twarz Yoongiego.

-A co miałoby być? Dobra, w dupę ze mną. Co ci się śniło? Płakałeś i krzyczałeś. Nie możesz w takim stanie się stresować, a co dopiero bać. - wyszeptał. Czyli to wszystko było snem?

-Ż-że miałeś b-białaczkę. - wtulił się mocno w starszego. - Ale jesteś. Szczęśliwy i zdrowy. Z nami. - zachichotał Jimin. - Kocham was. - pisnął.

-My ciebie też. Będziesz idealną mamusią.

•••

-Ggukie? Śpisz? - szepnął Tae.

-Nie, co jest? Jesteś strasznie blady.

-N-niedobrze mi.

-Hej, już dobrze. Zanieść cię na balkon, czy do łazien-

Nie zdążył dokończyć, bo Taehyung na wątłych nogach, pobiegł do łazienki, a Jeon zaraz za nim.

a/n tak dla ścisłości; białaczka Yoongiego to tylko sen Jimina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro