Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

Plan wyglądał tak..
Ty jako narzeczona Jimina jedziesz z nim samochodem. Przejeżdżacie przez pierwszą zaporę i udowadniasz że jesteście miłą rodzinką nie szukającą kłopotów. Na drugiej zaporze będą przeszukiwać samochód i was. Ty lub Jimin będziecie posiadali przesyłkę więc jedno z was musi dać się przeszukać tak żeby odciągnąć uwagę od drugiego.
Gdy przejedziecie przez zapory ochronne będziecie na miejscu. Tam Jimin zrobi co do musi i wrócicie. Jeśli wszystko będzie zgodnie z planem nic więcej nie będziesz musiała robić.
Ty: a co jeśli coś pójdzie nie tak?
V: to już zależy od waszej dwójki..
V popatrzył ci w oczy. Zauważyłaś w nich iskierkę bólu.
V: T/I przepraszam.
Przysunął się do ciebie i złączył wasze usta w pocałunku. Nie był nachalny jednak kiedyś ci się podobał, jak widać z wzajemnością.
Przerwałaś pocałunek.
Ty: V co ty robisz?
Do pokoju wszedł Suga.
S: V, już przyjechali.
Chłopcy zostawili cię samą w pokoju. Chwile potem znów zobaczyłaś Jimina. Rzucił papierową torbę na łóżko.
JM: założysz to jutro... wychodziłaś z pokoju?
Pokiwałaś głową zaprzeczająco.
JM: dobra dziewczynka.
Nawet nie zauważyłaś a już robiło się ciemno. Twój organizm był wycieńczony więc położyłaś się i przyglądałaś się pierścionkowi. Nie tak wyobrażałaś sobie zaręczyny.
Z łazienki wyszedł Jimin. Był w samym ręczniku. Gdy zobaczyłaś jego umięśnione zgrabne ciało czułaś jak policzki robią ci się czerwone i odwróciłaś szybko wzrok. Chłopak po chwili miał już spodenki na sobie i położył się obok ciebie.
Odwróciłaś się w drugą stronę żeby nie musieć patrzeć na chłopaka.
Poczułaś ruch na łóżku. Przysunął się do ciebie a jego ręka spoczęła na twoim brzuchu. Odskoczyłaś odpychając jego rękę.
Ty: wszystko wszystkim, mogę udawać twoją narzeczoną ale to nie znaczy że możesz mnie sobie dotykać kiedy ci się podoba.
JM: słyszałem że Europejki są łatwiejsze ale żeby takie zadziory? Lubię cię.
Ty: nie mogę spać gdzieś indziej?
JM: a niby gdzie?
Pierwsze co ci przyszło do głowy to twój dawny przyjaciel.
Ty: u V?
Jimin usiadł na łóżku i nawet w ciemnościach widziałaś jak oczy mu świecą od gniewu.
Nie wiedziałaś co powiedzieć więc znów położyłaś się i próbowałaś zasnąć.
JM: dobranoc gwiazdko.
Następnego dnia wstałaś wcześniej i zrobiłaś śniadanie dla wszystkich. Nie miałaś na sobie spodenek ale i tak kręciłaś się po kuchni pewna że wszyscy śpią. Kroiłaś właśnie warzywa na kanapki gdy od tylu zaszedł cię Jungkook.
Ty: Co ty robisz?!
Chłopak przyłożył ci dłoń do ust.
JK: nie krzycz T/I.
Czułaś że między twoim ciałem a ciałem chłopaka nie ma przerwy.
Ty: co ci strzeliło baranie??
Chłopak zwinnym ruchem cię obrócił w swoją stronę i zablokował ręce na blacie kuchennym.
Jednak coś było inaczej.. to nie było to samo spojrzenie rządne mordu. Było normalne.
JK: nie możesz dzisiaj zawalić rozumiesz?
Ty: nawet nie mam zamiaru.
Jungkook jeszcze chwile ci się przyglądał po czym pocałował cię w szyje i nie miał ochoty się od niej odklejać. Próbowałaś go odepchnąć jednak był za silny.
Łzy zasłoniły ci oczy. Dlaczego ten oprych którego nie cierpisz robi ci takie rzeczy.
Wyszlochałaś jego imię. Chłopak obcałował ci całą szyję i policzek.
JK: po prostu się zamknij T/I (zdrobniale).
Przytrzymał jedną dłonią twoją twarz i już miał cię pocałować gdy dostałaś ataku płaczu. Jungkook zostawił cię w spokoju, przyciągnął do siebie i mocno przytulił.
Ty: Dlaczego mi to robisz?
JK: po prostu nie zawal tego.
Puścił cię i dokończył za ciebie szykowanie śniadania.
Nadszedł czas gdy musieliście wyjechać. Jimin załatwił ci kosmetyki potrzebne do wyszykowania się.
Wyglądałaś tak

Po wyprostowaniu włosów zalozylas suknię od Jimina.

Jimin również ubrał się elegancko

Oboje ruszyliście w drogę..
...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro