Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5

Do mieszkania wszedł.. dobrze znany ci chłopak z byłej szkoły.
Ty: TAEHYUNG?! co ty tu do diabła robisz??
V stał wryty na twój widok. Podszedł i łapiąc cię za nadgarstek gwałtownie przyciągnął do siebie.
V: co ja tu robię? Co ty tu do jasnej cholery robisz?! Jak się tu kurwa znalazłaś?!
Twoja ręka pulsowała z bólu pod naciskiem V.
Ty: Ała, Taehyung to boli.
V: nie powinno cię tu być, rozumiesz?
Waszą rozmowę przerwał zbliżający się Jimin.
JM: oh mój Tae Tae. Widzę że już poznałeś moją NARZECZONĄ.
V patrzył na ciebie pytająco a gdy zwrócił wzrok na Jimina spuścił twarz w dół i zabrał od ciebie ręce.
JM: Kochanie, czy wszystko w porządku? Zrobił ci krzywdę?
Spojrzałaś na V. Był przerażony i wyglądał jakby czekał na karę. Zrobiło ci się go żal.
Ty: Nie mów do mnie w ten sposób. Taehyung nie zrobił mi krzywdy.
JM: tak było?
V nie drgnął. Jego twarz dalej była przerażona jednak starał się trzymać nerwy na wodzy.
Ty: nie zrobił. Jimin..
Złapałaś chłopaka za ramię żeby odwrócić uwagę od Tae Tae. Jimin uśmiechnął się do ciebie i zaprosił cię do wcześniej wspomnianego salonu.
Jimin rzucił teczkę A4 na stolik.
JM: Proszę, przejrzyj to sobie.
Zrobiłaś jak chciał. Były to zdjęcia jakiegoś grubego bogacza i dane jego kont i firm którymi włada.
Do salonu wszedł Jungkook, V i Suga.
Suga był trzecim buntownikiem z waszej szkoły. Wszyscy zajęli wygodne miejsca i czekali. Miałaś ochotę się czegoś dowiedzieć.
Ty: co to jest?
Wskazałaś papiery trzymane w ręce.
JM: to jest nasz cel. Ten sk*rwysyn jest bardzo ważną osobą publiczną, która nie pozwala mi żyć spokojnie... ale my mamy coś co jest dla niego bardzo cenną rzeczą.
JK: zrobimy wymianę?
S: nigdy tak nie robiliśmy..
JM: spokojnie. Dobijemy z nim targu.
Teraz wskazał na ciebie.
JM: dlatego jesteś mi potrzebna.
Jungkook wstał.
JK: jej w to nie mieszaj.
JM: bo co?
Wstali do siebie niczym dwa samce alfa walczące o pozycje.
S: Jimin odpuść. Nie chce mi się kolejny raz ścierać krwi z mebli.
Po tym zdaniu cała zbladłaś.
JK: ona się nie nadaje. Ta suka nas zrujnuje!
S: Kooki uspokój się.
JK: nie! Nie pamiętacie jaka była?
Popatrzył na ciebie z pogardą.
JK: zwykła szmata, która ma wszystko i myśli że może robić co jej się żywnie podoba.
V nie wytrzymał i pocisnął w twarz Jungkooka. Suga i Jimin rozdzielili bokserów.
JM: Morda! Chyba nie muszę wam przypominać kto tu jest szefem!! Jungkook ogarnij się albo wypierdalaj stąd.
JK: co ty chrzanisz chłopie?!
JM: ona jest naszym kluczem w całej tej sprawie. Dorwę tego chuja i wyssę z niego wszystko! Jego pieniądze, fabryki..! Zapomniałeś już że dla ciebie też jest pewna część jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem?!
Jungkook oddychał tak raptownie że cały się trząsł.
JM: Jungkook idź do siebie i się ogarnij.
Buntownik wyszedł z salonu i trzasnął drzwiami.
Suga zabrał cię do sypialni na górze. Nigdy nie miałaś do jego nic złego, bo nie mieliście ze sobą zbyt dużej styczności.
S: lepiej tu siedź jeśli chcesz wyjść z tego cało.
Ty: Suga, dlaczego my wszyscy tu jesteśmy?
Chłopak popatrzył na ciebie z zainteresowaniem.
S: Słuchaj T/I, Jimin jest naszym przyjacielem. Oddam życie za niego, bo jest dla mnie jak brat, ale również tobie radzę nie drażnij go za bardzo.
Ty: zapamiętam.
Suga zamknął cię w sypialni. Znów byłaś sama w 4 ścianach. Po niecałej godzinie drzwi otworzyły się. To był Jimin.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro