#5
Do mieszkania wszedł.. dobrze znany ci chłopak z byłej szkoły.
Ty: TAEHYUNG?! co ty tu do diabła robisz??
V stał wryty na twój widok. Podszedł i łapiąc cię za nadgarstek gwałtownie przyciągnął do siebie.
V: co ja tu robię? Co ty tu do jasnej cholery robisz?! Jak się tu kurwa znalazłaś?!
Twoja ręka pulsowała z bólu pod naciskiem V.
Ty: Ała, Taehyung to boli.
V: nie powinno cię tu być, rozumiesz?
Waszą rozmowę przerwał zbliżający się Jimin.
JM: oh mój Tae Tae. Widzę że już poznałeś moją NARZECZONĄ.
V patrzył na ciebie pytająco a gdy zwrócił wzrok na Jimina spuścił twarz w dół i zabrał od ciebie ręce.
JM: Kochanie, czy wszystko w porządku? Zrobił ci krzywdę?
Spojrzałaś na V. Był przerażony i wyglądał jakby czekał na karę. Zrobiło ci się go żal.
Ty: Nie mów do mnie w ten sposób. Taehyung nie zrobił mi krzywdy.
JM: tak było?
V nie drgnął. Jego twarz dalej była przerażona jednak starał się trzymać nerwy na wodzy.
Ty: nie zrobił. Jimin..
Złapałaś chłopaka za ramię żeby odwrócić uwagę od Tae Tae. Jimin uśmiechnął się do ciebie i zaprosił cię do wcześniej wspomnianego salonu.
Jimin rzucił teczkę A4 na stolik.
JM: Proszę, przejrzyj to sobie.
Zrobiłaś jak chciał. Były to zdjęcia jakiegoś grubego bogacza i dane jego kont i firm którymi włada.
Do salonu wszedł Jungkook, V i Suga.
Suga był trzecim buntownikiem z waszej szkoły. Wszyscy zajęli wygodne miejsca i czekali. Miałaś ochotę się czegoś dowiedzieć.
Ty: co to jest?
Wskazałaś papiery trzymane w ręce.
JM: to jest nasz cel. Ten sk*rwysyn jest bardzo ważną osobą publiczną, która nie pozwala mi żyć spokojnie... ale my mamy coś co jest dla niego bardzo cenną rzeczą.
JK: zrobimy wymianę?
S: nigdy tak nie robiliśmy..
JM: spokojnie. Dobijemy z nim targu.
Teraz wskazał na ciebie.
JM: dlatego jesteś mi potrzebna.
Jungkook wstał.
JK: jej w to nie mieszaj.
JM: bo co?
Wstali do siebie niczym dwa samce alfa walczące o pozycje.
S: Jimin odpuść. Nie chce mi się kolejny raz ścierać krwi z mebli.
Po tym zdaniu cała zbladłaś.
JK: ona się nie nadaje. Ta suka nas zrujnuje!
S: Kooki uspokój się.
JK: nie! Nie pamiętacie jaka była?
Popatrzył na ciebie z pogardą.
JK: zwykła szmata, która ma wszystko i myśli że może robić co jej się żywnie podoba.
V nie wytrzymał i pocisnął w twarz Jungkooka. Suga i Jimin rozdzielili bokserów.
JM: Morda! Chyba nie muszę wam przypominać kto tu jest szefem!! Jungkook ogarnij się albo wypierdalaj stąd.
JK: co ty chrzanisz chłopie?!
JM: ona jest naszym kluczem w całej tej sprawie. Dorwę tego chuja i wyssę z niego wszystko! Jego pieniądze, fabryki..! Zapomniałeś już że dla ciebie też jest pewna część jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem?!
Jungkook oddychał tak raptownie że cały się trząsł.
JM: Jungkook idź do siebie i się ogarnij.
Buntownik wyszedł z salonu i trzasnął drzwiami.
Suga zabrał cię do sypialni na górze. Nigdy nie miałaś do jego nic złego, bo nie mieliście ze sobą zbyt dużej styczności.
S: lepiej tu siedź jeśli chcesz wyjść z tego cało.
Ty: Suga, dlaczego my wszyscy tu jesteśmy?
Chłopak popatrzył na ciebie z zainteresowaniem.
S: Słuchaj T/I, Jimin jest naszym przyjacielem. Oddam życie za niego, bo jest dla mnie jak brat, ale również tobie radzę nie drażnij go za bardzo.
Ty: zapamiętam.
Suga zamknął cię w sypialni. Znów byłaś sama w 4 ścianach. Po niecałej godzinie drzwi otworzyły się. To był Jimin.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro