Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#15

Po tym jak V pomógł ci ubrać Jimina i go uśpić lekami zaczęłaś sprzątać łazienkę. Twoja dłoń strasznie szczypała i krwawiła od rozcięcia scyzorykiem.
S: T/I ja to zrobię. Idź lepiej do chłopaków żeby zobaczyli twoją rękę bo myjąc tu tylko rozsmarowujesz swoją krew.
Posłuchałam się i wyszłam z łazienki.
Jungkook od razu zaprowadził mnie do swojego pokoju i dał bluzkę.
JK: siadaj i zdejmuj te ubrania, chyba że mam ci pomóc.
Przekręciłaś oczami i zdjęłaś mokry podkoszulek.
Wystawiłaś rękę po suchą koszulkę.
JK: a reszta?
Ty: jaka reszta.
JK: no masz mokry stanik. Jeśli założysz na niego bluzkę to będą mokre ślady.
Ty: yh.. to możesz wyjść?
JK: nie bo za każdym razem jak zostawiam cię samą to pakujesz się w kłopoty.
Ty: no chyba żartujesz sobie teraz ze mnie.
JK: jestem całkowicie poważny.
Ty: to chociaż się odwróć.
Chłopak uśmiechnął się i zrobił jak chciałaś. Ty tez się odwróciłaś w razie jakby Kookiemu coś się odwidziało. Zdjęłaś stanik i zwinnym ruchem założyłaś koszulkę.
Ty: Już.
JK: bez ubrań wyglądasz ładniej...
Ty: Jungkook!
JK: żartuje. Nie patrzyłem.
Odwrócił się w twoją stronę i śmiał się.
JK: pokaż rękę.
V zrobił ci tylko prowizoryczny opatrunek żebyś mogła się przebrać nie brudząc niczego dookoła.
Kookie zdjął wilgotny bandaż i złapał kilka gazików które ostatnio zostawiłaś w jego pokoju. Opatrzył cię i na koniec oznajmił.
JK: będziesz żyć.
Ty: bardzo śmieszne.
JK: no nawet nie wiesz jak bardzo.
Po tym jak sytuacja w mieszkaniu się uspokoiła wspólnie zjedliście pizzę i obejrzeliście tv czuwając nad Jiminem.
Po tylu wrażeniach wszyscy zasnęliście w salonie przy włączonym tv.
Obudziłaś się w środku nocy z opartą głową o Suge. Było chłodno więc poszłaś poszukać koca żeby przykryć chłopców. Znalazłaś koc w pokoju V i przy okazji sprawdziłaś sypialnię Jimina.
Nie było go w łóżku. Wbiegłaś do pokoju i zauważyłaś otwarte drzwi balkonowe.
Ty: Jimin??
JM: tutaj.
Wychyliłaś się na balkon. Siedział na posadzce ze zwisającymi nogami.
Ty: Boże Jimin wystraszyłeś mnie.
JM: przepraszam.
Usiadłaś obok niego i nakryłaś was kocem.
Ty: Jak się już czujesz?
JM: lepiej..
Wzruszył ramionami. Jego głos był ochrypnięty i bez emocji. Pewnie leki dalej działały, dlatego był spokojny.
Oparłaś głowę na jego ramieniu i poczochrałaś jego czuprynę.
JM: dziękuje T/I.
Ty: nie masz za co.
JM: mam T/I.. gdyby nie ty to nie wiem czy teraz bym tu siedział. Wiem, że źle zrobiłem. Byłem ślepy.
Ty: Jimin.. rozumiem twój ból. Straciłeś kogoś bardzo ważnego, ale wiesz co? Podziwiam twój zapał w poszukiwaniu siostry.
JM: chłopaki już ci powiedzieli prawdę..
Ty: pewnie nie całą, ale ma tyle żebym wiedziała w jakiej sytuacji się znajdujesz.
JM: bez niej tracę zmysły.
Przytuliłaś Jimina mocniej.
Ty: pamiętaj że jestem z tobą i jeśli będziesz miał ochotę ze mną porozmawiać to chętnie cię wysłucham.
JM: obiecaj mi coś.
Wyprostowałaś się i popatrzyłaś na chłopaka pytającym wzrokiem. Jimin zrobił się bardzo poważny.
JM: obiecaj że pomożesz mi ją znaleźć albo chociaż dowiedzieć się gdzie ona jest.
Złapałaś rękę Jimina i zgodziłaś się z nim chociaż w głowie miałaś pełno obaw o swoje życie.
...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro