Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12

Jungkook osłonił cię swoim ciałem.
JK: co ty wyczyniasz stary?!
JM: przez ciebie nie mogłem mu się odpłacić!
W oczach Jimina były łzy. Wyglądały na prawdziwe łzy bólu. Jimin ponownie próbował uderzyć Jungkooka lecz ten zablokował jego cios i mocno przytulił chłopaka.
JK: Jimin spokojnie...
Jimin wiercił się pewną chwilę, ale poddał się i wtulił się w ramiona Jungkooka płacząc i krzycząc.
Przyglądałaś się całej sytuacji jak wół próbując zrozumieć co się właśnie stało.
Wróciliście do domu i ponownie musiałaś opatrzyć Jimina gdyż pozrywał wszystkie plastry rzucając się na Jungkooka.
Wzięłaś chłopaka do łazienki i napuściłaś gorącej wody do wanny. Chłopak usiadł na brzegu i zdjął zakrwawioną koszulę. Zauważyłaś że rany na głowie to nie wszystko.
Jimin miał rozcięcie na żebrze  które zaczęło intensywnie krwawić.
Ty: wykrwawisz nam się jeśli będziesz się raptownie ruszał..
Przyłożyłaś gazik żeby w miarę zatamować krew. Jimin syknął z bólu.
Ty: przepraszam.
JM: to ja przepraszam T/I.
Ty: nie masz za co Jimin.. to ja..
JM: byłem zaślepiony. Tak bardzo chciałem się zemścić na tym.. tak bardzo chciałem się zemścić że zapomniałem o innych.
Ty: skoro tak mówisz to znaczy że wróciłeś na dobrą ścieżkę
Uśmiechnęłaś się do niego i poczochrałaś jego czuprynę. Jimin złapał cię za rękę, posadził na kolanie i mocno przytulił. „Chyba tego potrzebował".
Zostałaś z nim w tej pozycji w ramach wsparcia i dalej głaskałaś jego głowę. W tym momencie był niczym małe dziecko i twoje miłe serce było skłonne od razu wybaczyć mu wszystkie wady.
Pochyliłaś się żeby zakręcić wodę w wannie i popatrzyłaś na Jimina.
Ty: już ci lepiej?
Jimin miał zapłakane oczy. Złapałaś jego twarz i przetarłaś łzy. Jimin przysunął cię do siebie i złożył delikatny pocałunek w kącik twoich ust w taki sposób, że na policzku czułaś jego ciepło, a przez całe ciało przeszła gęsia skórka. Znieruchomiałaś. Chłopak kiwnął głową żebyś wstała, po czym sama mu pomogłaś podnieść się do góry.
Zostawiłaś Jimina w łazience i pognałaś w poszukiwaniu Jungkooka.
Weszłaś do jego pokoju. Stał przy oknie tyłem do drzwi. Zaszłaś go od tylu i mocno przytuliłaś.
Ty: to co zrobiłeś przed domem było bardzo miłe.
JK: dalej myślisz że jestem chuj*m?
Ty: nigdy tak nie myślałam.
Jungkook odwrócił się w twoją stronę, a jego twarz była lekko zaskoczona.
Ty: trochę mnie wkurzałeś, ale przynajmniej przez to byłam bardziej lubianą osobą w szkole.
Jungkook się uśmiechnął. Wyjęłaś z wielkiej kieszeni w  bluzie małą paczuszkę gazików, plastrów i wodę utlenioną.
Ty: usiądź na łóżku.
JK: nic mi nie będzie.
Popchnęłaś Jungkooka na łóżko i usiadłaś tuż obok łapiąc go za podbródek. Miał lekko rozciętą wargę, lewy kącik ust i drobne zadrapanie bądź otarcie  na poliku. Zaczęłaś je przemywać.
Ty: będziesz żył.
JK: przedrzeźniacz mnie.
Ty: wcale nie
JK: wydaje mi się że tak
Ty: mówię tylko jak jest.
JK: a co jeśli jednak umrę?
Ty: to będzie nas o jednego mniej
JK: nawet nie zapłaczesz jeśli umrę?
Jungkook złapał twoją dłoń i wpatrywał się w ciebie swoimi czarnymi oczami. Czułaś jak robisz się czerwona. Oczywiście że byś ryczała z powodu śmierci, nawet jeśli było by to małe zwierzątko.
Zaczęłaś się jąkać i wtedy...
...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro