Prolog
Nad Koszalinem wstało słońce, obraz zagłady powitał nas na nowo jak co ranek, Zeszłam razem z moim bratem na parter jednego ze zrujnowanych wieżowców biurowych. Spojrzeliśmy w niebo szukając jakichkolwiek cieni lub piór. Anioły nawiedziły nas już jakiś czas temu i zadomowiły się tu, ich "królem" jest Uriel, to imię jest znane na całym świecie i najbardziej nienawidzone. Popatrzylismy na zapełnioną samochodami ulice, to dość ryzykowne bo ptaszki nadal mają "przeloty"nad ranem, przebiegaliśmy zza samochodu do drugiego uważając by nie było nas widać z powietrza. Byliśmy już przed drugim budynkiem gdy usłyszałam Mateusza (znowu bidulke wykorzystam XD).
-L-Lili, t-to pióro- powiedział przerażony, spojrzałam na niego ze strachem, trzymał biały puch ze złotymi końcówkami
-Szybko! Za ten budynek!- krzyknęłam do nich i szybko skryliśmy się za nim, dosłownie w następnej sekundzie w drogę przed nami wbił się anioł, prawdziwy, żywy anioł. Idealna sylwetka, wielkie muskularne ramiona, nagi od pasa w górę, jednak coś mi w nim nie pasowało gdzie on ma do cholery jasnej skrzydła?...
No i tak się zapowiada kolejna książka!!!!! Jest na podstawie Angelfall 8) Ponieważ kocham tą książkę całym sercem <3 Kocham ją bardziej niż Mariana i Andrzeja.
P.S Przepraszam że tak późno ale nie miałam internetu :/
-----~------~------~---*---~------~------~-----
Tak więc życzę wszystkim moim kochanym króliką Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, żeby wszystkie wasze marzenia się spełniły, żebyście byli silni, żeby była w was wena do pisania opowiadań, byście spędzili ten czas przy stole z rodziną, żebyście nie zapomnieli o tych co odeszli ale także żebyście wspominali spędzony czas z tymi których kochacie, żeby ten rok minął wam Szczęśliwie i ogólnie wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia moi kochani!!!!
:* Pamiętajcie że was kocham i że dzięki wam nadal tu jestem :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro