Enjoy the silence
Words like silence; break the silence
Come crashing in; into my little world
Steve Rogers zbyt dobrze znał słowa tego utworu. Zbyt doskonale czuł jego przesłanie, które wwiercało się w jego duszę wolno i boleśnie. Nie czuł się tak nawet, gdy porzucił drużynę Avengers i stanął naprzeciw Starka. Stanął na czele swoich ideałów, nie chcąc dać zakuć się w dyby ONZ. Nie chcąc dać zakuć Bucky'ego.
Painful to me; pierce right trough me
Can't you understand? Oh, my little...
Zacisnął palce na leżącym w jego dłoni nieśmiertelniku. Poczuł, jak metal powoli ustępuje, gnie się, a nim zdołał się opanować - z medalika pozostał jedynie bezkształtny kawałek stali. Zwieszał się z niego smętnie łańcuszek, sugerując, co przyczepione doń było wcześniej, a wśród wygięć można było doczytać jedynie "BA...".
Wstał nagle i cisnął nim w ścianę. Był... Wściekły? Sfrustrowany? Tak bardzo sam chciałby wiedzieć, jakie emocje w tym momencie targały jego ciałem i umysłem. Wbił wzrok w leżącą na podłodze biżuterię. Porzuconą, zupełnie jak... On?
Vows are spoken, to be broken
Feelings are intense, words are trivial
Barnes odrzucił go wraz z całą jego miłością. Rozumiał to. Miał prawo. Nikt nie zmuszał Kapitana do szaleńczej pogoni za swoim ukochanym. Nikt nie zmusił go, aby porzucił dla niego wszystko. Zniknął, stał się zbrodniarzem. Gdyby nie on, Rhodey mógłby dalej chodzić, a Natasza i Sam nie musieliby uciekać i ukrywać się w Wakandzie. James nie straciłby protezy...
Uniósł dłoń do twarzy, ukrywając pod nią oczy. Wciąż, i wciąż, i wciąż słyszał to cholerne "lubię cię", jakby to wszystko miało wyjaśnić. Wciąż byli przyjaciółmi, ale... Ale to nie to.
Pleasures remain; so does the pain
Words are meaningless; and forgetable
...To nie to po tym, jak James napisał mu dwa dni wcześniej: "Przeklinam się cały czas za to, że cię odrzuciłem". Jakby i bez tego nie było wystarczająco ciężko. A skoro to on się przeklinał - co miał zrobić Steve? Jednak... Nie to było najgorsze. Zdecydowanie nie to.
Podszedł do biurka i jak zahipnotyzowany spojrzał na leżący na nim przedmiot przypominający urnę. Położył na nim drżącą dłoń, zaś po policzkach spłynęły gorące łzy, ukrywając się finalnie w gęstej brodzie. Powoli ujął go, po czym uniósł i przytulił do piersi, czując, jak jego ciałem wstrząsają pierwsze spazmy szlochu.
All I ever wanted
All I ever needed
Is here in my arms
Words are very unnecessary
They can only do harm.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro