7.Czy ty coś sugerujesz?
Miesiąc później:
Ten miesiąc minął mi w szybkim tempie. Poznałam narzeczoną Maks. Jest to naprawdę fajna dziewczyna i zaledwie 3 lata ode mnie starsza. Aleks wynajął mojej mamie mieszkanie tak jak powiedział, a kobieta starannie wykonuje swoje obowiązki. Spotkałam się z nią kilka razy z Lily. Kobieta nie jest zadowolona z tego wszystkiego, a ojciec nadal do niej dzwoni. Podobno jej szuka, ale ja cieszę się tym co jest teraz. Wiem, że mama jest nie szczęśliwa obecną sytuacją, ale wszyscy dobrze wiemy, że to najlepsza decyzja jaką podjęła.
Właśnie opuściłam budynek szkoły kierując się w wyznaczone przeze mnie miejsce nie daleko szkoły by nikt nie widziała jak wsiadam do czarnego BMW. Aleks się ze mnie śmieje, że zachowuje się jak dziecko, ale nie mogę od tak pokazać w szkole czym przyjeżdżam i kto mnie przywozi. Cieszę się, że to akurat na niego trafiłam zawozi mnie i Lily do szkoły, troszczy się o nas i jeszcze załatwił sprawy z moją matką. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, gdzie zawsze widniała wiadomość od Aleksa, że już czeka w wyznaczonym miejscu jednak zamiast tego usłyszałam klakson samochodu, a po nim otwierające się okno.
- Emma tu jesteśmy! - krzyknął Aleks i wraz z moją siostrą mi pomachali.
Przeżyłam szok zwłaszcza dlatego, że na parkingu stała Mia, która również spojrzała w stronę samochodu.
- Uuuu Emi a co to? - usłyszałam głos Matta i gwizdanie innych chłopaków za sobą.
Szybkim krokiem dotarłam na miejsce, gdzie stał pojazd pana biznesmena i zajęłam miejsce pasażera.
- Powaliło Cię. - warknęłam, gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi.
- Strasznie nam z Lili słońce świeciło i nie mogliśmy tam czekać, a tu był akurat cień. - uśmiechnął i odwrócił się do dziewczynki. - Prawda Lili?
- Tak. - odpowiedziała grzebiąc coś w telefonie.
Chwila co?
- Skąd ty masz telefon?
- Od Aleksa. - odpowiedziała, a ja posłałam wrogie spojrzenie brunetowi.
- Kupiłem nowy, a starego szkoda było sprzedawać jeśli ma taką nową właścicielkę.
- Dlaczego nie uzgodniłeś tego ze mną?
- Bo wiem, że byś się nie zgodziła.
- Oczywiście, że nie. - odpowiedziałam patrząc przez przednią szybę. - A teraz jedź, bo cała szkoła nas zobaczy.
- Nas? - zdziwił się.
- Aleks no. - powiedziałam oburzona. - Nie chce być przez najbliższe tygodnie sensacją w szkole.
- No dobrze to dziś zabieram was na pizze. - poinformował i ruszył z parkingu.
- Jeeejj. - zapiszczała blondynka na odrywając wzroku od ekranu urządzenia.
~~~
Chłopak tak jak powiedział zabrał nas na przepyszny obiad jakim była pizza. Lili była najbardziej ucieszona z takiego menu na dzisiejszy dzień. Po posiłku pojechaliśmy do domu, gdzie od razu poszliśmy na taras.
- Ale dziś gorąco. - powiedział brunet wyciągając z garażu dwa leżaki. - Może pójdziemy do basen?
- Emma nie umie pływać. - odpowiedziała moja siostra nadal wpatrując się w wyświetlać telefonu.
- Zauważyłem ostatnio. - zaśmiał się.
- To nie było śmieszne. - powiedziałam oburzona i weszła do domu.
Ostatnim razem, gdy Lili wymyśliła żebyśmy wszyscy poszli do basenu prawie się utopiłam i Aleks musiał mnie wyławiać.
- No nie obrażaj się. - usłyszałam z dworu chłopaka. - Nauczę Cię.
- Nie obrażam się. - odpowiedziałam z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Właśnie widać. - skomentował wchodząc do środka, a moja siostra za nim.
- Muszę po prostu iść obrobić lekcje i zrobić projekt z angielskiego, żeby mieć spokój na weekend.- wyjaśniłam.
- To ty idź odrabiaj lekcje, a my się będziemy świetnie bawić, co nie Lili? - odwrócił się w stronę dziewczynki.
- Takk.
- Miłej nauki Emmo. - powiedział chamsko i pomachał do mnie ręką na do widzenia.
To było chamskie.
Powoli powędrowałam schodami do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi zrobiłam przeciąg przez co okno balkonowe się zatrzasnęło, przytrzaskując przy tym firankę. Zamknęłam ponownie drzwi zbliżając się do okna. Niestety mój pokój miał okna na ulicę przed domem, przez co nie mogłam zobaczyć co robi teraz w ogrodzie Aleks z Lili. Otworzyłam ponownie balkon, poprawiłam firankę i położyłam się na łóżku. Czułam się zmęczona, a oczy same mi się zamykały.
~~~
Obudziłam się, gdy za oknem było jeszcze jasno. Podniosłam się z łóżka i zamknęłam balkon. Usłyszałam burczenie w moim brzuchu co skusiło mnie by iść do kuchni przygotować jakiś posiłek. Wychodząc na korytarz, jak i schodząc po schodach słyszałam czyjeś rozmowy dobiegające z tarasu. Dobrze wiedziałam kto przyjechał. Podeszłam do okna by obserwować wszystko z ukrycia. Na tarasie siedział Aleks z rodzicami, a na trawie bawiła się Lili z Kate i Anne. Do moich nozdrzy dotarł zapach pieczonych kiełbas z grilla co zachęciło mnie by tam iść. Niepewnym krokiem wyszłam na taras, gdzie wszystkie spojrzenia skierowane były na mnie.
- Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.
Aleks:
Wraz z Lili graliśmy w piłkę, gdy przerwał nam mój telefon. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz.
- Tak mamo?
- Cześć synku jedziemy z całą ekipą.
- Teraz? - spytałem zdezorientowany.
- Tak byliśmy na mieście, a dziewczynki chciały jechać Cię odwiedzić.
- Powiedz żeby grilla szykował. - usłyszałem ojca.
- Wjedziemy do sklepu kupić kiełbasę i zaraz będziemy.
- Okey. - odpowiedziałem.
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Stałem przez chwilę osłupiły. Powinienem powiedzieć już rodzicom o Lili i Emmie?
- Lili poczekaj chwilę muszę do toalety.
- Okey.
Wszedłem do domu idąc od razu do pokoju Emi z zamiarem wysłania jej z Lili do galerii, jednak po przekroczeniu progu zauważyłem, że dziewczyna śpi. Opuściłem pokój wracając do dziewczynki.
- Lili pomożesz mi przygotować grilla?
- Robimy grilla? - zapytała, a ja potwierdziłem kiwnięciem głowy. - Ale super.
Po piętnastu minutach przed bramą pojawił się samochód moich rodziców. Lili bardzo się ucieszyła na widok moich sióstr. Czasami jak Kate i Anne przyjeżdżały do babci dziewczynka przychodziła się z nimi bawić. Miałem nadzieje, że to będzie dobry wieczór.
- Dzień dobry. - powiedziała blondynka do moich rodziców i pobiegła do Anne, z którą była w tym samym wieku.
- Dzień dobry. - odpowiedziała zdziwiona brunetka patrząc podejrzanym wzrokiem na mnie.
- Cześć mamo. - uśmiechnąłem się do kobiety co nawet nie musiała odwzajemniać.
Madison Evans to kobieta po czterdziestce, a jednak swoją urodą każdy uznaje ją za trzydziestolatkę. Gdy uczęszczałem jeszcze do liceum i kumple wpadali do mnie na chatę często podrywali ją na moich oczach co mnie cholernie wkurzało. Właśnie dlatego zostałem w kontakcie tylko z Maksem, bo to on zawsze miał w głowie Elle. Mojej matce zawsze towarzyszy uśmiech na twarzy poza domem. Czasem czuję jakby robiła to na pokaz. Chce pokazać ludziom, że ma dobrze ułożone życie u boku najlepszego męża na ziemi, a tak naprawdę to ja słyszałem kiedy płakała w swojej sypialni po nocach, gdy ojciec był na wyjeździe służbowym. Natomiast mój ojciec, George Evans to urodzony biznesmen. Od zawsze jak to twierdzi babcia miał głowę do interesu.
- Cześć synku co Lili robi u Ciebie? - ściszyła nieco głos podążając wzrokiem za dziewczynką. - George weź zakupy z bagażnika. - powiedziała do męża.
- To długa historia. - machnąłem ręką. - Tato pomóc Ci? - zapytałem mężczyznę, by wymigać się od odpowiedzi.
- Możesz wziąć te napoje. - odpowiedział i podał mi dwa kartony soków.
- Mamusiu możemy iść już pobawić się do ogrodu? - usłyszałem za sobą moją najmłodszą siostrę.
- Jasne dziewczynki. - powiedziała radośnie, a po dzieciakach nie było ani śladu.
Wszyscy przeszliśmy do ogrodu, gdzie każdy znalazł miejsce dla siebie, a kiełbasa piekła się nad ogniem.
- No to jak to synku jest? - zapytała kobieta.
- Właściwie to pomagam Lili i Emi. - odpowiedziałem upijając łyk wody.
- Emmie?
- Tak Emmie.
- I tak po prostu się zgodziłeś? - zdziwiła się kobieta. - Wiesz, że jak jej ojciec się dowie to...
- Nikt się nie dowie. Przynajmniej nie od nas.
- Czyli to ty nalegałeś o zatrudnienie Mary Taylor jako sprzątaczkę? - wtrącił nagle mój ojciec.
- Co takiego? - zdziwiła się kobieta.
- Nie chce rozmawiać o tym. Emma nie chciałaby poruszać tego tematu. - wytłumaczyłem. - Spotkałem je raz w sklepie, gdzie Lili przez przypadek wygadała się, że nie mają pieniędzy. Emma zaprzeczała, ale w końcu na pewnym przypadkowym spotkaniu przyznała się, a później zobaczyłem Lili z podbitym okiem. - opowiedziałem krótko.
- Czego można spodziewać się po Jacobie. - prychnął ojciec.
Mój ojciec tak jak i Emmy mieszkali w tej samej okolicy. To wtedy pojawiła się pani Mary i od tego zakończyła się ich wspólna znajomość. Obaj rywalizowali o nią jednak ona wybrała. Wiem tyle z opowiadań ojca, gdy jako małe dziecko zadałem kilkadziesiąt pytań z jego młodości. Matka Emmy wychowywała się w domu dziecka, a rodzice pana Jacoba zginęli w wypadku kilka miesięcy przed narodzinami dziewczyny. Rodzina Taylor została w rodzinnym domu, natomiast mój ojciec zaraz po odrzuceniu ze strony kobiety wyprowadził się i zaczął pracować. Z czasem poznał moją mamę, a teraz razem mają wspaniałą wille w miłej okolicy.
~~~
Rodzice zadawali mi jeszcze kilka pytań co do Emmy i Lili, a ja zdawkowo odpowiadałem.
- Dzień dobry. - usłyszałem nagle niepewny głos blondynki.
Wszystkich wzrok, jak również i mój spojrzał na nią.
- O dzień dobry Emmo. - radośnie przywitała ją moja mama, niż tata który odpowiedział tylko cicho pod nosem. - Siadaj z nami. - pokazała ręką na krzesło obok mnie, a gdy moje i dziewczyny spojrzenie się skrzyżowało lekko się uśmiechnąłem co odwzajemniła. - Jesteś głodna? - zapytała kobieta, a blondynka zajęła wyznaczone miejsce.
- Na razie dziękuję. - odpowiedziała nieśmiało.
- Jakbyś chciała to śmiało bierz. - wtrąciłem się.
- Okey.
I nagle zapadła cisza, w której można było usłyszeć tylko śmiech dziewczynek bawiących się na trawie. Odwróciłem się w stronę dobiegających głosów, uśmiechając się pod nosem.
- Pójdę do nich. - powiedziałem i wstałem z krzesła, lecz po minie Emmy wiedziałem, że wolałaby gdybym tam z nią siedział.
Emma:
Aleks wstał z krzesła, a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały próbowałam jakoś działać by został tu ze mną, jednak się nie udało. Jego sylwetka zaczęła się oddalać w kierunku śmiechu dziewczynek. Poprawiłam się na krześle i spojrzałam na panią Madison, której wzrok był wlepiony we mnie. Uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
- Co u mamy Emmo? - zapytała przerywając cisze jaka nastała.
- Dobrze, zaczęła nową pracę. - odpowiedziałam krótko.
- Wszystko u niej w porządku? - ciągnęła dalej.
- Tak. Jest bardzo zadowolona, że Aleks dał jej pracę w swojej firmie, a tak właściwie to państwa. Również dziękuję.
- To zasługa Aleksa, my nic o tym nie wiedzieliśmy. - wtrącił mąż kobiety.
- Długo już tu mieszkasz z siostrą? - usłyszałam ponownie wypadające pytanie z ust matki Aleksa.
- Od miesiąca. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia się.
- To może wiesz czy Aleks ma kogoś. Przychodzi tu może jego dziewczyna?
- Nie widziałam. - zaprzeczyłam kiwnięciem głowy. - Jedyna osoba, która tu przychodzi to jego przyjaciel.
- Maks?
- Tak.
- George masz syn może być gejem. - kobieta mówiąc to szturchnęła mężczyznę w ramię.
- Kochanie daj spokój. Ma chłopak jeszcze czas.
- Jeśli chodzi o Maks to raczej bym go nie podejrzewała. Ma narzeczoną i dziecko w drodze.
- Słyszysz? Nawet Maks już rodzinę zakłada.
- O czym tak rozmawiacie. - pojawił się ponownie obok mnie Aleks.
- A tak sobie rozmawiamy z Emmą. - odpowiedziała kobieta uśmiechając się do syna, a on posłał mi pytające spojrzenie.
W tej samej chwili telefon ojca chłopaka zaczął dzwonić, a mężczyzna przeprosił i odszedł kawałek.
- Aleks za trzy tygodnie są urodziny babci. Wiesz, że chciałaby Cię w końcu zobaczyć z jakąś ładną dziewczyną.
- Wiem mamo.
- Nie zepsuj tych urodzin jak w tamtym roku. - dodała grożąc mu przy tym palcem.
- Kochanie musimy się zbierać. Kate, Anne jedziemy! - krzyknął do córek, które niezadowolone przybiegły do ojca, a za nimi szła moja siostra.
- Coś się stało? - zapytał Aleks.
- Sąsiad znów robi awanturę. - odpowiedział.
- Musimy już jechać? - zapytała starsza z dziewczynek.
- Nie skończyłyśmy zabawy. - tupnęła nogą druga.
Wszyscy wstaliśmy z krzeseł i poszliśmy odprowadzić gości do samochodu. Czułam się nieswojo. Szłam oczywiście na końcu, gdzie moja siostra wraz z dziewczynkami na samym początku biegła do białego audi.
- Aleks, a Lili będzie u Ciebie mieszkać już na zawsze? - zapytała Anne.
- Nie Anne. Lili ma swój dom tak jak ty z Kate.
- Już nigdy więcej się z nią nie pobawimy tu na podwórku? - zapytała już z posmutniałą miną.
- Tego nie powiedziałem. - zaśmiał się.
- Lili będzie tu przyjeżdżać wtedy kiedy my?
- Zobaczymy.
Dziewczynka zadała jeszcze kilka pytań, a moja siostra jak i rodzice rodzeństwa słuchali wszystkiego uważnie. Po kilku minutach samochód zniknął nam z oczu.
- Emma my wracamy już do domku? - zapytała dziewczynka trzymając mnie za rękę.
- A już chcesz wracać?
- Nie, a ty?
- Jeszcze troszkę tu pomieszkamy jeśli Aleks się zgodzi. - uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę chłopaka.
- Możecie tu zostać ile chcecie tak jak mówiłem na początku.
- Jeeej. - zapiszczała i zaczęła podskakiwać w miejscu. - Pić mi się chce.
~~~
Na zegarze wybiła dwudziesta trzecia, a Lili usnęła dziś bardzo szybko po zabawie z siostrami Aleksa. Przez moją popołudniową drzemkę nie byłam zmęczona i sama nie wiedziałam co z sobą zrobić. Brunet godzinę temu postanowił się przewietrzyć i pobiegać po okolicy, a ja posiedziałam pół godziny w wannie. Po wysuszeniu włosów zeszłam do kuchni po wodę, gdy w tej samej chwili drzwi frontowe się zamknęły i otworzyły.
- Wrócił nasz sportowiec. - zaśmiałam się wchodząc do przedpokoju z dwiema szklankami wody. - Masz. - podałam mu jedną z nich, którą wziął i od razu pochłonął.
- Dzięki. - odpowiedział i poszedł do kuchni, a ja w ślad za nim. - Gdzie Lili? - zapytał, gdy zauważył, że dziewczynka nie plącze mu się pod nogami jak to zawsze bywa.
- Dziś na szczęście zasnęła od razu po twoim wyjściu.
- O to mamy czas dla siebie. - na jego wargach pojawił się uśmiech, który sugerował, że coś się dziś wydarzy.
- Dla siebie. - powtórzyłam jego słowa śmiejąc się przy tym. - Czy ty coś sugerujesz?
- Sugeruje, że dziś będzie twoja pierwsza lekcja pływania u Aleksa Evansa.
- O nie, nie, nie. Przed chwilą umyłam włosy.
- Umyjesz jeszcze raz, a taka oferta drugi raz się nie pojawi.
- Okey, jeśli.. - powiedziałam i zaczęłam myśleć czego mogłabym chcieć od niego nie materialnego.
- Jeśli?? - zapytał z uniesionymi brwiami.
~~~
Rozdział dłuższy niż zwykle tak jak obiecałam. Dziękuje za tyle gwiazdek pod ostatnim rozdziałem i chciałabym was przeprosić, że rozdział pojawia się tak późno. Było to spowodowane kilkoma wydarzeniami, które wydarzyły się w moim życiu.
Następny rozdział za 100 gwiazdek. Myślę, że szybko je wbijecie i do zobaczenia😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro