Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.Szukam chłopaka dla Emmy

- Dziękuję, ale poradzimy sobie. - powiedziałam i zaczęłam iść przed siebie.

- Nie przyjmuje odmowy. - oznajmił, a następnie wysiadł z samochodu. - Lily wsiadaj. - powiedział do dziewczynki i otworzył jej drzwi na tylnie siedzenia.

- Aleks my naprawdę sobie poradzimy. - podniosłam swój ton.

- A ja chcę być miły i powiedzieć babci, że zrobiłem dobry uczynek dla sąsiadki. - posłał mi swój zadziorny uśmieszek. - To jak? - zapytał po chwili ciszy.

- Robię to tylko dla pani Brigitte. - poinformowałam.

- Ja też. - odpowiedział i pomógł mojej siostrze włożyć do samochodu pluszaka. - Większego nie było? - zaśmiał się.

- Był, ale nie mamy na tyle pieniążków. - odpowiedziała dziewczynka, a moje oczy momentalnie się powiększyły.

Brunet się nie odezwał, a zamknął drzwi od strony Lily, a następnie otworzył bagażnik, do którego wsadziłam torby z zakupami.

- Masz problemy finansowe? - zapytał nagle.

- To chyba moja sprawa. - odpyskowałam. - Życie nie zaszczyciło mnie by mieć taką fortunę jak ty. - zaśmiałam się że złości.

- Mogę Ci pożyczyć jeśli potrzebujesz. - dał propozycje. - To dla mnie żaden kłopot. - dodał i zamknął bagażnik.

- Nie wtrącaj się w moje życie. - odpowiedziałam, a następnie wsiadłam do samochodu na miejscu pasażera, ponieważ miejsce obok Lily zajął jednorożec. - Lily prosiłam Ci o coś. - odwróciłam się w stronę dziewczynki.

- A co ja zrobiłam? - zapytała, a w tym momencie brunet pojawił się za kierownicą.

- Porozmawiamy w domu. - odpowiedziałam i zapięłam się pasem.

Brunet zajął swoje miejsce, następnie odpalając pojazd j odjeżdżając z parkingu.

- Jak tam w szkole Lily? - zapytał i spojrzał w lusterku na dziewczynkę.

Moja siostra jak zwykle zaczęła opowiadać o swoich problemach w szkole i przygodach, które ją spotkały.

- Może mu się podobasz. - zaśmiał się chłopak na co dzień synka odpowiedziała mu naburmuszoną miną.

- A Tobie się ktoś podoba? - zapytała.

- Lily. - upomniałam ją.

- Spokojnie Emi. - powiedział i położył mi rękę na udzie, które zaczął w przyjemny sposób masować.

- Weź tą łapę. - warknełam, a ręką z mojego uda zniknęła.

- Podoba mi się taka jedna dziewczyna z firmy, a co ty taka ciekawska? - zmarszczył brwi.

- Szukam chłopaka dla Emmy, które będzie m...

- Liliana! - wręcz krzyknęłam przerywając jej wypowiedź.

- Przepraszam... - odpowiedziała, a wokół nastała cisza.

- Jesteśmy. - poinformował brunet i zaparkował przed bramą.

- Dziękuję. - odpowiedziałam.

- Nie ma za co. - usłyszałam, a jego postać zniknęła z samochodu.

Wysiadłam i podeszłam do bagażnika by wziąć swoje zakupy. Lily już czekała z pluszakiem na rękach pod drzwiami, a ja odebrałam torby od bruneta.

- Dziękuję jeszcze raz i przepraszam za wczoraj. - powiedziałam zawstydzona. - Byłam przestraszona i... No.. - zaczęłam się jąkać. - Przepraszam.

- Nic się takiego nie stało, ale błagam następnym razem celuj w twarz. - zaśmiał się.

- Będę pamiętać. - lekko się uśmiechnęłam. - To cześć. - powiedziałam i szłam w kierunku domu, gdy usłyszałam jego głos.

- Emma jakbyś czegoś potrzebowała to zadzwoń, powiedz. - powiedział, a ja się odwróciłam ze złości.

- Dobrze. - na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.

Aleks:

Postać brunetki zniknęła za drzwiami, a ja odpaliłem silnik i podjechałem pod bramę babci, gdzie na podjeździe stał już samochód rodziców.

- Dzień dobry babciu! - powiedziałem, gdy kobieta i objąłem w ramionach.

- A co ty tak późno? - zapytała.

- Złapałem Emme i Lily po drodze, więc postanowiłem je podwieźć. - odpowiedziałem i zamknąłem drzwi wejściowe od domu.

- Ty to jednak dobry człowiek jesteś. - pochwaliła mnie. - Chodź, bo wszyscy już czekają na obiad.

- Aleks! - przyleciała do mnie Kate i się przytuliłam do mojej nogi.

- Cześć Kate. - przywitałem się. - Co dziś robiłaś? - zapytałem i wraz z dziewczynką poszliśmy do stołu.

~~~

- I co jak Ci idzie w firmie? - zapytał ojciec.

- Jak na razie jest dobrze. Wszystko idzie po mojej myśli. - odpowiedziałem.

Właśnie siedzieliśmy wszyscy na sofie j oglądaliśmy telewizję. Dawno nie spotkaliśmy się w takim gronie.

- Aleksiu, a znalazłeś już jakaś dziewczynę? - zapytała babcia.

- Nie mam czasu teraz na to babciu. - odpowiedziałem i spojrzałem na mamy, która trzymała w swoich ramionach Kate.

- A ta Angela z biura? - zapytała mama. - BatdZo miła dziewczyna.

- W ciąży. - dodałem. - Naprawę nie musicie mi szukać narzeczonej. Jeśli kogoś znajdę obiecuje, że od razu wam ja przedstawię.

Emma:

Weszłam z siostrą do domu i odłożyłam zakupy na miejsce w kuchni, a siostra zniknęła mi z oczu. Z salonu dobiegł mnie dźwięk grającego telewizora, a na kanapie zobaczyłam Lily i mamę, która ją obejmowała.

- Gdzie ojciec? - zapytała, a wzrok kobiety zlustrował mnie dokładnie.

- Wyszedł do sklepu. - odpowiedziała.

- Znów po ten jebany alkohol? - warknełam.

- Nie tym tonem młoda damo! - zbulwersowała się.

- Czy nie może być tak jak teraz? Siedzisz na kanapie, oglądasz telewizor, rozmawiasz z córką? Co z wami jest nie tak? - zadawałam pytania, a moje oczy wydały z siebie łzy.

- Nie rycz. - odpowiedziała i podeszła mnie przytulić, ale ją odwołałam.

- Zostaw mnie! - zawyłam, a następnie pobiegłam do swojego pokoju.

~~~

Dziś poniedziałek, a ja wychodzę z domu, gdzie zostawiłam Lily. Gdy odebrałam ją ze szkoły wydawała się dziwna, a w domu dostała gorączki, więc kazałam jej leżeć w łóżku i podałam leki przeciwgorączkowe. Za pięć minut mam zacząć zmianę.

Niestety po czasie dotarłam do sklepu i zastałam szefa, który czekał na mnie z nie zadowoleniem na twarzy.

- Dzień dobry. - przywitałam się. - Przepraszam za spóźnienie, ale miałam ważną spra... - zaczęłam się tłumaczyć, gdy zobaczyłam jak z zaplecza wychodzi James.

- Poprosiłem wczoraj Jamesa by zamknął sklep, a tym czasem dowiedziałem się, że pobiłaś go i klienta. - zaczął, a ja niedowierzałam. - A w twojej szafce znalazłem to. - powiedział i wyjął z kieszeni saszetkę, z białym proszkiem.

- Ale to nie moje. - zaczęłam się bronić i posłałam wrogie spojrzenie synowi szefa, na co jego twarz była w pełni zadowolona.

- Nie tłumacz się. - zaśmiał się szef. - Jesteś zwolniona. Zabierz swoje rzeczy. - dodał, a ja wykonałam polecenie i poszłam w stronę zaplecza.

Otworzyłam metalową szafkę, z której wyjęłam swoje rzeczy i włożyłam je do torby. Spojrzałam w stronę drzwi, a w progu stał brunet z uśmiechem wypisanym na twarzy.

- Szukasz pracy? - zapytała. - Mam taką jedną. Bardzo dobrze płatna. - dodał.

- Jaką? - zapytałam cicho i zasunęłam torbę.

- Moja prywatna dziwka. - powiedział, a moja otworzyłam szerzej oczy. - Jeśli jesteś dziewicą zapłacę Ci więcej. - kontynuował i wyciągnął z kieszeni spodni czerwoną karteczkę. - Masz. - wystawił w moim kierunku, a ja odebrałam ją - Przemysł to i zadzwoń. - dodał i opłacił pomieszczenie.

Spojrzałam na znikająca z moich oczu postać, a następnie mój wzrok padł na czerwony kawałek papieru. Złożyłam kartkę na pół i schowałam do jednej z kieszonek w torbie.

~~~

Położyłam się na łóżku. Wbiłam swój wzrok w sufit. Księżyc dokładnie oświetlał mój pokój, a ja spojrzałam na biurko, gdzie leżała moja torba. Od kiedy przyszłam z byle pracy nie wypakowywałam z niej nic. Wstałam z łóżka, a następnie podeszłam tam. Otworzyłam i wyjęłam z niej zawartość. Moją uwagę przykuł czerwony kawałek papieru. Wzięłam do do rąk i rozłożyłam. Znajdowało się na niej dziewięć cyferek. Dziewięć jebanych cyfer, które mogą zmienić moje życie. Podeszłam do komody, gdzie w szkatułce schowałam kartkę. Wróciłam na łóżko i przykryłam się szczelnie kołdrą.

Czy się sprzedać? Czy sprzedać siebie i swoje dziewictwo? Czy jestem tak nic nie warta by to zrobić? W jaki inny sposób mogę zarobić pieniądze na siebie? Na siebie i siostrę?

Nie umiałam sobie odpowiedzieć na te pytania, których z chwilą pojawiało się w głowie coraz to więcej i więcej. Po jakimś czasie odpłynęłam w sen.

~~~

Stałam właśnie pod willą mojego byłego szefa. Czy wchodzi? Muszę zrobić to dla Lily. Muszę zrobić coś by to dzieci przestało tak cierpieć. Wyrwałam się z rozmyśleń i zadzwoniłam domofonem.

- Kto tam? - usłyszałam jego głos.

- Emma. - odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk, który otworzył mi metalową furtkę.

Niepewnie weszłam na teren oglądając wszystko szczegółowo. Szłam po szarej kostce brukowej prowadzącej do wejścia. Weszłam po kilku schodkach i znalazłam się pod drzwiami, które się otworzyły.

- Wiedziałam, że przyjdziesz. - powiedział i wpuścił mnie do środka.

Nie spojrzałam na niego. Nie umiałam. Przekroczyłam próg budynku i odwróciłam się do mojego... Właśnie skoro ja będę jego dziwką to kim on będzie dla mnie? Brunet zamknął drzwi na klucz i odwrócił się do mnie.

- No zapraszam dalej. - oznajmił i mnie wyminął idąc wgłąb domu.

Ściągam moje buty i podążyłam w jego kierunku. Idę oglądając wszystko dookoła. To tu teraz będę przychodzić. Będę zarabiać pieniądze. Będę przechodzić męczarnie. Oglądam dokładnie każdy szczegół, który spotykam na swojej drodze.

- Jestem w kuchni. - usłyszałam i poszłam za głosem.

Minęłam filar, a moim oczom ukazała się kuchnia. Była całkiem inna niż moja. Białe, lśniące szafki i szare blaty. Wszystko było w barwach bieli, szarości i czerni. Było tu pięknie.

- Pijesz? - zapytał i wyciągnął dwa kieliszki do wina.

Pokiwałem twierdząco głową, a zaraz obok szklanych kieliszków pojawiła się butelka wina. Brunet otworzył butelkę i nalał do połowy kieliszka. Podał mi jeden z nich, a ja go odebrałam.

- Chodź. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.

Szłam krok w krok za Jamesem. Weszliśmy przez wielkie drzwi do salonu, gdzie była wielka plazma, sofa, fotele, stolik kawowy i kilka mebli. Chłopak rozsiadł się na jednym z foteli, a ja stanęłam w prógu wejścia do pomieszczenia.

- Siadaj. - pokazał na sofę, a ja zajęłam wyznaczone miejsce. - A więc. - upił łyk wina. - Po co tak piękną dziewczyna jak ty pracuje? - zapytał.

- Mam problemy rodzinne, moja siostra jest chora, rodzice alkoholicy. - zaczęłam wymieniać.

- Ile chciałabyś zarabiać? - zapytała.

- A ile proponujesz?

- Jesteś dziewicą? - zadał pytanie oblizując dolną wargę.

- Tak. - odpowiedziałam niepewnie.

- I świetnie. Dziesięć tysięcy Ci starczy za pierwszy raz? - powiedział, a ja niedowierzałam.

Takiej kwoty jeszcze nigdy nie dostałam. W mojej głowie zaczęły się scenariusze życia jakie będę miała, gdy zostanę jego dziwną.

- To jak? Zgadzasz się? - zapytał.

- Tak. - odpowiedziałam.

- I świetnie. - powiedział i poluzował swój krawat.

Wstał z fotela, a ja dokładnie obserwowałam jego poczynienia. Zaczął odpinać guziki od swojej koszuli, a krawat wyrzucił za siebie. Odpiął koszulę i wyciągnął do mnie prawą dłoń.

- Nie wstydź się. - zaśmiał się. - Chodź. - dodał, a ja podałam mu swoją dłoń.

James zaczął mnie prowadzić w kierunku schodów, a następnie drzwi. Otworzył je i wpuścił mnie do pomieszczenia. Rozejrzałam się, a mój wzrok zarejstrował duże łóżko, okno balkonowe, szafę i kilka innych mebli. Zwykły pokój. Poczułam, że ktoś mnie podnosi. Zostałam rzucona na łóżko, a moje plecy zetknęły się z miękkim materacem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro