Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.Pocałuj mnie

Po rozmowie z Loganem, a właściwie wymianie kilku słów, nie umiałam skupić się na lekcji. Byłam w innym świecie. Teraz wiem, że sprowadzenie się do Aleksa było samym kłopotem. Co ja sobie wtedy myślałam? Z krainy moich myśli wyrwał mnie dźwięk dzwonka na przerwę. 

W końcu.

- Emma. - usłyszałam nauczycielkę, więc spojrzałam w jej kierunku. - Przygotuj się na następną lekcje. - dodała i wróciła do swoich czynności.

- Super. - powiedziałam pod nosem i zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby.

- Emi co się dzieje? - zapytała blondynka obok. - Jesteś jakaś nie obecna. - powiedziała zmartwiona.

- Nic takiego, po prostu musiałam coś przemyśleć. - mruknęłam. 

- Czy przez Logana twój chłopak jest zły?

- Aleks to nie jest mój chłopak. - odpowiedziałam wściekła.

- Więc o co chodzi? - zapytała idąc krok w krok za mną.

- Mia to sprawy rodzinne, nie chce Cię w to mieszać. - stanęłam i odwróciłam się w stronę dziewczyny.

- Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć? Nawet w sprawach rodzinnych.

- Wiem i dziękuję. - odpowiedziała przytulając ją. - A teraz przepraszam Cię, ale muszę już lecieć na autobus.

- Jasne leć. Do zobaczenia jutro! - krzyknęła, gdy byłam już przy drzwiach głównych i opuściłam ten straszny budynek.

Do przystanku nie miałam daleko, bo jakieś trzy, może cztery minuty. Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon. Szłam w spokojnym tempie, bo miałam jeszcze pięć minut, aż usłyszałam obok siebie trąbienie samochodu. Odwróciłam się w tamtym kierunku i spotkałam się z brązowymi tęczówkami.

- Wsiadaj. - powiedział i zatrzymał swoją furę tuż obok mnie.

Uśmiechnęłam się do bruneta, co oczywiście odwzajemnił i zajęłam miejsce pasażera.

- Co tu robisz? Nie mówiłeś, że po mnie przyjedziesz. - powiedziałam, gdy zapięłam pas.

- Nie mówiłem, bo znów rano uciekłaś. - wyjaśnił.

- No tak. - odpowiedziałam cicho, ale raczej to usłyszał.

Resztę drogi do szkoły Lili pokonaliśmy w ciszy. Cisza panowała w samochodzie, bo w mojej głowie toczyło się istne tornado. Aleks zaparkował na parkingu przed moim dawnym budynkiem szkolnym, a zaraz po tym moja siostra wybiegła ze szkoły.

- Zawiozę was do domu i wracam do firmy. - odparł, a ja tylko przytaknęłam głową.

~~~

Mijała sekunda po sekundzie, minuta po minucie, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Ostatnio, gdy odwiedziłam matkę odbyłam z nią poważną rozmowę. Sama i ona stwierdziła, że skoro mnie i Aleksa nic nie łączy jesteśmy z Lili dla niego ciężarem. Widzę, że mama się zmieniła i nie chce wracać do poprzedniego życia. Cieszę się, bo mogę oddać siostrę w jej ręce. Dziś była sobota, Lili po szkole zaprowadziłam do mamy, gdzie spędzi ten weekend, a ja muszę się przygotować przez tern czas na poważną rozmowę z Aleksem. Sama nie wiem jak mu to powiedzieć. Czuję się tu naprawdę dobrze i bezpiecznie mając go obok. Gdy wstałam, go już nie było. Zostawił jedynie kartkę w kuchni, że idzie pobiegać. Postanowiłam, więc zrobić mu śniadanie. Wyjęłam potrzebne składniki na naleśniki, a po czterdziestu minutach wszystko było gotowe, ale jego nie było. Siedziałam przy stole i wpatrywałam się w zegar, gdy upłynęło dziesięć minut, a go dalej nie było postanowiłam wyjść się przewietrzyć na taras. Moje myśli krążyły wokół rozmowy, którą już dawno powinnam z nim przeprowadzić. 

Nie mam pojęcia ile tak siedziałam, aż poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Wiedziałam, że to on przez co siedziałam spokojnie. Jego druga dłoń spoczęłam na prawym ramieniu. 

- Odpręż się. - powiedział mi tuż przy uchu, a ja czułam jego oddech na karku przez co moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. - O czym tak myślisz? - zapytał po chwili ciszy. 

- O niczym ważnym. - zaprzeczyłam nie chcąc teraz zaczynać tej ramowym, chodź podświadomość mówiła czym szybciej, tym lepiej. 

Z mojego brzucha można był usłyszeć burczenie. 

- Chyba ktoś tu jest głodny. - zaśmiał się. - Chodź na śniadanie. 

Oboje udaliśmy się do jadalni, gdzie stał przygotowany wcześniej przeze mnie posiłek. 

- Smacznego. - powiedzieliśmy w tym samym momencie przez co na naszych twarzach pojawił się uśmiech. 

- Jak w firmie? - zapytałam po chwili.

- Dobrze. - odpowiedział krótko.

- A jak radzi sobie moja mama? 

- Całkiem nieźle jej idzie, nawet ostatnio poprosiła o pracę za dwóch.

- Jak to? - zdziwiłam się. - Nic mi o tym nie mówiła.

- Ostatnio przyszła i mówiła coś, że zbiera pieniądze. Musiała się dowiedzieć, że firma poszukuje jeszcze jednej osoby do sprzątania. 

- Nic mi o tym nie mówiła. - oznajmiłam.

- Prosiła bym zostawił to w tajemnicy. Nie mów, że się wygadałem.

- Okey, jasne.

- A jak tam u Ciebie w szkole?

- Muszę kilka ocen poprawić.

-  A znajomi?

- Dobrze.

- Jak chcesz zaproś tą swoją przyjaciółkę na następny weekend. - odparł po chwili.

- Co? - zapytałam zdziwiona.

- Wyjeżdżam w piątek na spotkanie służbowe.

- Umm.. okey. - lekko się uśmiechnęłam. - A kiedy wracasz?

- W sobotę wieczorem.

Po śniadaniu oboje posprzątaliśmy ze stołu i włożyliśmy brudne naczynia do zmywarki. Aleks powiedział, że musi chwile popracować, więc udał się do swojego biura na parterze, a ja do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku rozmyślając o tym co powinnam zrobić.

Aleks:

Właśnie kończyłem sprawdzać papiery służbowe, gdy na zegarze na biurku wybiła czternasta, A ponieważ nie słyszałem Emmy, która zawsze zazwyczaj przygotowywała nam o tej porze obiad postanowiłem to sprawdzić. Przekraczając próg wejścia do kuchni nie zastałem tak żywej duszy. Postanowiłem, że to ja dziś zrobię dla nas posiłek. Przeglądając żywność w szafka stwierdziłem, że przydały by się zakupy, jednak na dziś udało mi się znaleźć makaron. Nalałem wody do garnka, a obok przygotowałem sos. Nie trwało to długo, bo jaka w tym filozofia. Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe, więc poszedłem sprawdzić co robi brunetka. W domu panowała cisza. Zapukałem do drzwi od jej pokoju, ale nie usłyszałem odpowiedzi. 

- Emma? - zapytałem cicho i wszedłem do pomieszczenia. 

Dziewczyna spała na łóżku. Podszedłem do fotela, z którego wziąłem koc i przykryłem dziewczynę, na co się obudziła.

- Śpij. - powiedziałem cicho.

- Która godzina? - zapytała zaspana.

- Po czternastej, jeśli jesteś głodna zrobiłem obiad. 

- Okey. - pokiwała głową i przetarła zaspane oczy. 

Opuściłem pokój zamykając za sobą drzwi. Od kiedy nie mieszkam tu sam czuję się inaczej. Cieszę się, że mogę im pomóc, a dzięki im dwóm mój dom nie świeci pustką.

Emma:

Ponieważ nie mogłam już zasnąć, a mój brzuch domagał się jedzenia postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co takiego przygotował Aleks. Już gdy schodziłam po schodach czułam zapach spaghetti rozchodzący się w powietrzu. Z zadowoleniem weszłam do kuchni, gdzie brunet nakładał posiłek na talerz.

- To dla Ciebie. - podał mi talerz za co podziękowałam i poszłam do jadalni zajmując stałe miejsce przy stole, tuż po chwili i on do mnie dołączył.

- Smacznego. - ponownie wypowiedzieliśmy wspólnie.

- Dużo masz jeszcze pracy? - zapytałam po chwili ciszy.

- Właściwie to na dzisiaj już skończyłem, a czemu pytasz? - odparł zainteresowany.

- Tak po prostu. - uśmiechnęłam się lekko.

- Planowałem iść popływać. Chciałabyś dołączyć. 

- Chętnie. - uznałam, że to będzie odpowiedni moment by w końcu z nim porozmawiać.

~~~

- A teraz on.. - wtrącił ponownie.

- Przestań. - zaśmiałam się. - Z Tobą nie da się oglądać filmów. - dodałam.

- Ale przyznaj, że to najlepszy spoiler jaki kiedykolwiek słyszałaś.

- To były bardzo zboczone spoilery. - ponownie się zaśmiałam.

- Ale Ci się podobały. - poruszał dwuznacznie brwiami. - Widziałem to w twoich oczach.

- Nie prawda. - zaprzeczyłam.

- Ojj... Emi, Emi nie potrafisz kłamać. - pokręcił głową na boki.

- Nie kłamię! - pisnęłam.

- Widać to w twoich oczach. - powiedział i zbliżył swoją twarz w stronę mojej.

 - Co widać? - zapytałam wpatrując się w niego.

- Że już nie możesz doczekać się, aż wskoczysz do basenu. - zmienił temat i podniósł się z sofy. - Mam pomysł.

- Hmm? - mruknęłam podnosząc się do siadu.

- Kto pierwszy na basenie tego zostanie spełnione życzenie drugiej osoby. - odparł i zaczął kierować się w stronę schodów, a ja wstałam z sofy na równe nogi.

- To niesprawiedliwe! - krzyknęłam, gdy chłopak zaczął wchodzić po schodach. - Przecież to logiczne, że wygrasz.

- Jak będziesz tak stać i gadać to na pewno wygram. - zaśmiał się i już go nie było widać.

Po dwugodzinnym odpoczynku w salonie przed telewizorem teraz pędzę do pokoju w poszukiwaniu stroju kąpielowego, który po ostatniej przygodzie w basenie nie pamiętam, gdzie położyłam. Wyrzuciłam wszystkie rzeczy z walizki, ale nigdzie go znaleźć nie mogłam. Otworzyłam szufladę z bielizną, jednak nie byłam pewna czy powinnam ubierać zwykłą bieliznę. Niby zakrywa tyle samo, ale czułabym się niekomfortowo. Wbiegłam do łazienki i spojrzałam z nadzieją na grzejnik, gdzie mógłby się znajdować jednak moja nadzieja mnie zawiodła. Jedynym miejscem gdzie może się znajdować jest pralnia. Zbiegłam ze schodów i weszłam do pomieszczenia. Od razu chwyciłam różowy materiał w ręce i popędziłam do łazienki. W mgnieniu oka przebrałam się, a następnie popędziłam w stronę drzwi basenowych. Otworzyłam drzwi, a zapach chloru dotarł do moich nozdrzy. Rozglądałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie widziałam bruneta. Czyżbym wygrała? Na samą myśl na mojej twarzy zagościł uśmiech. 

- Aleks wygrałam! - powiedziałam uradowana. 

Powoli podeszłam do krawędzi basenu zanurzając w niej stopę. O dziwo woda była o wiele ciepła niż ostatnio. Nagle poczułam czyjeś dłonie na talii przez co odwróciłam się spotykając na swojej drodze brązowe tęczówki. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

- Gratuluje wygranej. - uśmiechnął się i zabrał ręce. - Więc jakie życzenie? 

- Hmm... - zaczęłam się zastanawiać bo bym chciała. - Pocałuj mnie. - powiedziałam.

Czy ja to naprawdę powiedziałam?

Jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej. Patrzałam mu prosto w oczy, a on w moje. Czy to się dzieje naprawdę? Jego usta napotkały moje. Złączył powoli nasze usta i czekał na jakikolwiek ruch z mojej strony. Nie byłam pewna co powinnam zrobić, więc położyłam swoje ręce na jego karku. Jego dłonie ponownie pojawiły się na mojej talii przez co zostałam odwrócona, a moje plecy złączyły się z zimnymi kafelkami przez co cichy jęk wydobył się z moich ust. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro