10.Kim ty kurwa jesteś?
- Siema. - do salonu wszedł Logan.
- Hej. - odpowiedziałam spoglądając w jego kierunku.
- Co oglądacie? - pyta i zajmuje miejsce na jednym z foteli.
- Idź do siebie. - mówi do niego wkurzona Mia.
- Tylko zapytałem. - wzruszył ramionami.
- Zaraz będziesz się z nas nabijał i spojlerował.
- Przesadzasz. A słyszałem Emma, że chłopaka sobie znalazłaś. - zmienił temat poruszając brwiami.
- To przyjaciel, nie chłopak. - wywróciłam oczami.
- Czyli nie muszę czuć się zazdrosny?
- Logan wyjdź! - blondynka się oburzyła.
- Nie z Tobą rozmawiam.
- Ona przyszła do mnie, nie do Ciebie.
- Już się tak nie złość. - odparł i wyszedł z pomieszczenia.
- Nie dawaj się na jego głupie słówka.
- Nie musisz mi mówić.
Logan to typ podrywacza. Nigdy nie miał nikogo na stałe. Mia często mi opowiadała jak to przyprowadzał sobie szkolne dziwki do domu. Jest przystojny i muszę przyznać, że kiedyś mi się podobał, ale ja nie potrzebuję chłopaka na raz. Nie chce zostać wykorzystana.
Czas upłynął w bardzo szybkim tempie, bo nim się obejrzałam już była dwudziesta druga, a mój telefon pękał w wiadomościach od Aleks.
- Kto się do Ciebie tak dobija? - zaśmiała się.
- Mama pyta kiedy wrócę. - skłamałam i odblokowałam telefon by przeczytać wiadomości.
Od Aleks:
Kiedy wracasz?
Może przyjadę po Ciebie?
Jest już ciemno, Lili się martwi.
Nie zdążyłam przeczytać wszystkiego, bo mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu wyświetlił się numer Aleksa.
- Mogę wyjść na taras? - zapytała, a blondynka kiwnęła głową w potwierdzeniu.
Szybko wyszłam na zewnątrz by nikt nie słyszał mojej rozmowy.
- Czemu nie odpisujesz? - nawet nie dał mi dojść do słowa.
- Jestem zajęta. - przewróciłam oczami.
- Przyjechać po Ciebie?
- Nie musisz.
- Jest ciemno.
- Wrócę autobusem.
- Jadę po drodze dla mnie to nie problem.
- Nie jesteś z Lili? - zdziwiłam się.
- Właśnie jedziemy od twojej mamy.
- Jedźcie do domu poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do telefonu.
- Tylko nie pijcie, nie mam zamiaru szukać Cię po mieście.
- Spoko. Muszę kończyć. Do zobaczenia w domu. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Twój boyfriend dzwonił? - usłyszałam nad głową śmiech Logana.
- Może? - podniosłam głowę w górę, a na balkonie dostrzegłam postać chłopaka opierającego się o metalową poręcz.
- Nie musisz się czołgać autobusem, odwiozę Cię. Nie chce słyszeć odmowy. - dodał.
- Dam sobie radę. - odpowiedziałam i wróciłam do przyjaciółki. - Mama się martwi będę się zbierać. - powiedziałam do blondynki.
- Już? - zdziwiła się. - Siedź jeszcze Logan Cię odwiezie.
- Nie chce robić kłopotu.
- On i tak jedzie do Blanki.
- Blanki? - zdziwiona zajęłam miejsce na kanapie.
- Założył się z chłopakami, że ją zaliczy. - zaśmiała się, a ja otworzyłam szeroko oczy.
Za namową dziewczyny zostałam. Długo rozmawiałyśmy i z popcornu przeszło na wino. Były może dwie, może trzy butelki. Szczerze mówiąc nie pamiętam. Logan przyszedł i zaniósł mnie na rękach do samochodu. Po drodze wdychałam jego perfumy. Były pociągające. Nie pamiętam więcej. Zasnęłam.
Aleks:
Dochodziła już północ, a jej nadal nie było. Dzwoniłem do niej kilka razy, ale nie odebrała. Wysłałem miliony wiadomości. Lili od razu po przyjeździe umyła się i położyła spać. Widać było, że nie chce tu wracać.
Martwiłem się. Traktuje ją jak młodszą siostrę.
Postanowiłem zadzwonić jeszcze raz. Dwa sygnały, aż w słuchawce usłyszałem męski głos.
- Kim jesteś? Gdzie Emma? - podniosłem swój ton głosu, byłem zdenerwowany.
- Właśnie ją wiozę do domu, ale zasnęła i nie mam pojęcia gdzie mieszka.
- Jak to zasnęła? Kim ty jesteś?
- Uspokój się chłopie. - zaśmiał się.
- Zaraz Ci wyśle adres.
- Tylko szybko, bo nie mam czasu. - odparł i się rozłączył.
Gdy wysłałem swój adres od razu wyszedłem z domu. Czekałem przed bramą, aż jakiś koleś przywiezie Emmę.
Martwiłem się, a ona była z innym?
Jeśli jej coś zrobił, jej matka mnie zabije.
Miałem jej pilnować.
Zauważyłem światła nadjeżdżającego samochodu. W duszy modliłem się, żeby to była ona i jak się okazało miałem racje. Tuż przede mną samochód się zatrzymał, a z niego wysiadł jakiś blondyn. Pomimo ciemności jaka panowała na dworze kojarzyłem jego rysy twarzy.
- Kim ty kurwa jesteś? - gdy tylko wysiadł od razu na niego napadłem.
- Spokojnie koleś. - zatrzymał mnie. - Jestem bratem jej przyjaciółki. Trochę za dużo wypiły jak widać. - wytłumaczył, a ręką wskazał na miejsce pasażera, gdzie Emma spała opierając głowę o szybę.
Chłopak pomógł mi wyciągnąć dziewczynę z samochodu.
- Dzięki, że ją tu przywiozłeś. - podziękowałem i poszedłem z brunetką na rękach do domu.
W czasie drogi do jej pokoju, dziewczyna mamrotała coś niezrozumiałego pod nosem. Pokonałem schody , aż dotarłem do pomieszczenia, w którym położyłem Emmę do łóżka. Ściągnąłem jej buty i przykryłem kocem. Zawiodłem się na niej, że się tak opiła. Myślałem, że wie kiedy jest umiar i nie doprowadzi się do takiego stanu.
Emma:
Obudził mnie potworny ból głowy. W pomieszczeniu panował mrok. Ledwie zwlekłam się z łóżka w poszukiwaniu butelki z piciem, która jednak okazała się pusta. Wyszłam z pokoju i trzymając się barierki zeszłam na dół. Po cichu szłam prosto do kuchni, w której już paliły się kolorowe ledy. Skrzywiłam się, bo wiedziałam co mnie czeka. Nie pamiętam jak wróciłam do domu. Za dużo wypiłam, a mam słabą głowę do alkoholu. Gdy weszłam do pomieszczenia Aleks siedział tyłem do mnie przy wyspie kuchennej. Stałam chwile w nie pewności, nie wiedziałam co powinnam mu powiedzieć. Siedział w ciszy i chyba wyczuwał moją obecność w pomieszczeniu. Sięgnął po szklankę, którą wypełnił wodą z dzbanka. Przesunął kubek obok siebie i spojrzał w stronę szyby, obserwował mnie. Zrozumiałam, że to dla mnie, więc podeszłam. Zajęłam krzesło obok od razu opróżniając naczynie.
- Jak było? - zapytał nagle i ponownie wypełnił moją szklankę krystaliczną cieczą.
- Fajnie. - wzruszyłam lekko ramionami, ponownie sięgając po szklankę.
- Ile wypiłaś? - zadał kolejne pytanie.
- Nie pamiętam.
Nastała między nami cisza. Chciałam go zapytać kto mnie tu przywiózł, ale nie miałam na to odwagi.
- Lili dawno poszła spać? - zapytałam, chcąc zmienić temat.
- Czekała na Ciebie, ale zasnęła.
- Przepraszam. - odpowiedziałam nie pewnie.
- Za co?
- Pewnie narobiłam Ci kłopotu.
- Nie pamiętasz nic? - zapytał pierwszy raz obracając się do mnie.
Wymieniliśmy kontakt wzrokowy, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.
- Przywiózł Cię Logan, chyba tak mu było. - ponownie wbił swój wzrok w okno.
Ponownie zapadła cisza. Siedzieliśmy tak długą chwilę, aż brunet wstał i wyszedł z pomieszczenia.
- Dobranoc. - dodał wychodząc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam upijając łyk wody.
~~~
Rano wstałam przed dziesiątą. Na szczęście dziś zaczynałam lekcje później niż zwykle. Przed położeniem się ponownie do łóżka w nocy wzięłam tabletki, przez co czułam się nieco lepiej niż powinnam. Dom był już pusty. Zrobiłam poranną rutynę i ubrałam się w luźne ciuchy, a włosy związałam w kucyk. Nie miałam ochoty się malować, więc postanowiłam tego nie robić. Pośpiesznie zrobiłam sobie śniadanie i popędziłam na autobus. Cieszę się, że Aleks zawozi Lili do szkoły, ponieważ mam więcej czasu dla siebie rano. Jestem jednak pewna, że znudzi mu się taki tryb życia, a ja zostanę sama z tym wszystkim.
- Nigdy więcej alkoholu w tygodniu. - powiedziała Mia i mnie przytuliła na przywitanie.
- Popieram. - zaśmiałam się.
- Logan mówił, że mieszkasz z tym chłopakiem. - poruszała brwiami. - Nadal uważasz, że nic was nie łączy?
- Mia nie chce o tym rozmawiać. - usiadłam na ławce pod stalą od angielskiego.
- Siema Emma. - nagle pojawił się Matt, a blondynka wpadła mu w ramiona. - Cześć kochanie. - powiedział tuż przed pocałunkiem.
Dzisiejsze lekcje strasznie mi się dłużyły, aż do długiej przerwy. Razem z Mią poszłyśmy do stołówki i zajęłyśmy nasze stałe miejsce. W między czasie jak co dzień dołączył do na Matt, a po nim Dylan z Oliwią. Pojawił się również i Logan.
- Witam wszystkich! - powiedział na wstępnie zajmując miejsce na przeciwko mnie.
Ponieważ następną lekcją jaką miałam był fizyka postanowiłam jak nigdy otworzyć zeszyt. Zaczęłam przeglądać moje notatki, z których tak naprawdę nic się nie dowiedziałam. Czułam czyjś wzrok na sobie, przez co czułam się nieswojo, więc postanowiłam podnieść wzrok znad zeszytu. I mam to Logan. Wpatruje się we mnie przenikliwie.
- Nie patrz się tak na nią, bo jeszcze dziurę w niej wypalisz. - zaśmiał się Dylan obejmując swoją dziewczynę.
- Właśnie Logan co Cię do nas sprowadza? - wtrąciła Mia. - Znów byłeś u dyrka? - zapytała i wyciągnęła rękę w stronę brata.
- Nie tym razem. - zaprzeczył.
- Więc co? - dopytywała.
- Chciałbym wiedzieć kim jest mężczyzna, który wczoraj miał zamiar mnie napaść i zabić za dobry uczynek. - powiedział ponownie wbijając swoje spojrzenie we mnie.
- Co? - zdziwiłam się i otworzyłam szerzej oczy.
- Uuu Logan chyba stracił jakiekolwiek szansę do Emi. - zapiszczała Oliwka.
- A czy jakiekolwiek szanse ona miała u mnie? - prychnął i odszedł ostatni raz na mnie spoglądając.
Nie rozumiałam całej tej sytuacji. Aleks napadł na Logana?
- Emma co to za chłopak? Zaczynam być zazdrosny. - powiedział Dylan przez co dostał w ramię od Oliwi.
- Nikt taki. Przepraszam was muszę do toalety. - wstałam i spakowałam swój zeszyt do torby.
Tak naprawdę chciałam dowiedzieć się trochę więcej od Logana o wczorajszym spotkaniu jego i Aleksa. Czuję coś, że jeśli w nocy mi o tym nie powiedział to nie zrobi tego nigdy. Przecisnęłam się przez tłum ludzi idąc za szkołę, gdzie zazwyczaj przebywa Grey wraz ze swoimi kumplami z drużyny. Gdy dotarłam na miejsce od razu dostrzegłam brunet.
- Logan możemy porozmawiać? - zapytałam, gdy spojrzał na mnie jak i reszta drużyny.
- Poczekajcie chwilę. - zwrócił się do kolegów.
Odszedł w długi korytarz, a ja za nim. Gdy odszedł w część gdzie nie było takiego hałasu, odwrócił się w moją stronę.
- O czym chcesz gadać? - zapytał patrząc się wszędzie tylko nie ma mnie.
- Przepraszam Cię za Aleksa. Nie powiedział mi, że coś się między wami wydarzyło.
- Nic się nie wydarzyło.
- I tak przepraszam, pewnie powiedział o kilka słów za dużo.
- Nawet jeśli to... - przerwał patrząc mi prosto w oczy.
- To? - zapytałam chcąc wyciągnąć z niego jak najwięcej.
- To nic ważnego co powinnaś wiedzieć. - odparł, a jego wzrok spadł na moje usta, które ze stresu przegryzłam. - Muszę już iść. - spojrzał za moje ramie i wskazał tam ręką. - Blanka na mnie czeka. Cześć Emma. - powiedział wymijając mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro