Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.Kim ty kurwa jesteś?

- Siema. - do salonu wszedł Logan.

- Hej. - odpowiedziałam spoglądając w jego kierunku.

- Co oglądacie? - pyta i zajmuje miejsce na jednym z foteli.

- Idź do siebie. - mówi do niego wkurzona Mia.

- Tylko zapytałem. - wzruszył ramionami.

- Zaraz będziesz się z nas nabijał i spojlerował.

- Przesadzasz. A słyszałem Emma, że chłopaka sobie znalazłaś. - zmienił temat poruszając brwiami.

- To przyjaciel, nie chłopak. - wywróciłam oczami.

- Czyli nie muszę czuć się zazdrosny?

- Logan wyjdź! - blondynka się oburzyła.

- Nie z Tobą rozmawiam.

- Ona przyszła do mnie, nie do Ciebie.

- Już się tak nie złość. - odparł i wyszedł z pomieszczenia.

- Nie dawaj się na jego głupie słówka.

- Nie musisz mi mówić.

Logan to typ podrywacza. Nigdy nie miał nikogo na stałe. Mia często mi opowiadała jak to przyprowadzał sobie szkolne dziwki do domu. Jest przystojny i muszę przyznać, że kiedyś mi się podobał, ale ja nie potrzebuję chłopaka na raz. Nie chce zostać wykorzystana.

Czas upłynął w bardzo szybkim tempie, bo nim się obejrzałam już była dwudziesta druga, a mój telefon pękał w wiadomościach od Aleks.

- Kto się do Ciebie tak dobija? - zaśmiała się.

- Mama pyta kiedy wrócę. - skłamałam i odblokowałam telefon by przeczytać wiadomości.

Od Aleks:

Kiedy wracasz?

Może przyjadę po Ciebie?

Jest już ciemno, Lili się martwi.

Nie zdążyłam przeczytać wszystkiego, bo mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu wyświetlił się numer Aleksa.

- Mogę wyjść na taras? - zapytała, a blondynka kiwnęła głową w potwierdzeniu.

Szybko wyszłam na zewnątrz by nikt nie słyszał mojej rozmowy.

- Czemu nie odpisujesz? - nawet nie dał mi dojść do słowa.

- Jestem zajęta. - przewróciłam oczami.

- Przyjechać po Ciebie?

- Nie musisz.

- Jest ciemno.

- Wrócę autobusem.

- Jadę po drodze dla mnie to nie problem.

- Nie jesteś z Lili? - zdziwiłam się.

- Właśnie jedziemy od twojej mamy.

- Jedźcie do domu poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do telefonu.

- Tylko nie pijcie, nie mam zamiaru szukać Cię po mieście.

- Spoko. Muszę kończyć. Do zobaczenia w domu. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.

- Twój boyfriend dzwonił? - usłyszałam nad głową śmiech Logana.

- Może? - podniosłam głowę w górę, a na balkonie dostrzegłam postać chłopaka opierającego się o metalową poręcz.

- Nie musisz się czołgać autobusem, odwiozę Cię. Nie chce słyszeć odmowy. - dodał.

- Dam sobie radę. - odpowiedziałam i wróciłam do przyjaciółki. - Mama się martwi będę się zbierać. - powiedziałam do blondynki.

- Już? - zdziwiła się. - Siedź jeszcze Logan Cię odwiezie.

- Nie chce robić kłopotu.

- On i tak jedzie do Blanki.

- Blanki? - zdziwiona zajęłam miejsce na kanapie.

- Założył się z chłopakami, że ją zaliczy. - zaśmiała się, a ja otworzyłam szeroko oczy.

Za namową dziewczyny zostałam. Długo rozmawiałyśmy i z popcornu przeszło na wino. Były może dwie, może trzy butelki. Szczerze mówiąc nie pamiętam. Logan przyszedł i zaniósł mnie na rękach do samochodu. Po drodze wdychałam jego perfumy. Były pociągające. Nie pamiętam więcej. Zasnęłam.

Aleks:

Dochodziła już północ, a jej nadal nie było. Dzwoniłem do niej kilka razy, ale nie odebrała. Wysłałem miliony wiadomości. Lili od razu po przyjeździe umyła się i położyła spać. Widać było, że nie chce tu wracać.

Martwiłem się. Traktuje ją jak młodszą siostrę.

Postanowiłem zadzwonić jeszcze raz. Dwa sygnały, aż w słuchawce usłyszałem męski głos.

- Kim jesteś? Gdzie Emma? - podniosłem swój ton głosu, byłem zdenerwowany.

- Właśnie ją wiozę do domu, ale zasnęła i nie mam pojęcia gdzie mieszka.

- Jak to zasnęła? Kim ty jesteś?

- Uspokój się chłopie. - zaśmiał się.

- Zaraz Ci wyśle adres.

- Tylko szybko, bo nie mam czasu. - odparł i się rozłączył.

Gdy wysłałem swój adres od razu wyszedłem z domu. Czekałem przed bramą, aż jakiś koleś przywiezie Emmę.

Martwiłem się, a ona była z innym?

Jeśli jej coś zrobił, jej matka mnie zabije.

Miałem jej pilnować.

Zauważyłem światła nadjeżdżającego samochodu. W duszy modliłem się, żeby to była ona i jak się okazało miałem racje. Tuż przede mną samochód się zatrzymał, a z niego wysiadł jakiś blondyn. Pomimo ciemności jaka panowała na dworze kojarzyłem jego rysy twarzy.

- Kim ty kurwa jesteś? - gdy tylko wysiadł od razu na niego napadłem.

- Spokojnie koleś. - zatrzymał mnie. - Jestem bratem jej przyjaciółki. Trochę za dużo wypiły jak widać. - wytłumaczył, a ręką wskazał na miejsce pasażera, gdzie Emma spała opierając głowę o szybę.

Chłopak pomógł mi wyciągnąć dziewczynę z samochodu.

- Dzięki, że ją tu przywiozłeś. - podziękowałem i poszedłem z brunetką na rękach do domu.

W czasie drogi do jej pokoju, dziewczyna mamrotała coś niezrozumiałego pod nosem. Pokonałem schody , aż dotarłem do pomieszczenia, w którym położyłem Emmę do łóżka. Ściągnąłem jej buty i przykryłem kocem. Zawiodłem się na niej, że się tak opiła. Myślałem, że wie kiedy jest umiar i nie doprowadzi się do takiego stanu.

Emma:

Obudził mnie potworny ból głowy. W pomieszczeniu panował mrok. Ledwie zwlekłam się z łóżka w poszukiwaniu butelki z piciem, która jednak okazała się pusta. Wyszłam z pokoju i trzymając się barierki zeszłam na dół. Po cichu szłam prosto do kuchni, w której już paliły się kolorowe ledy. Skrzywiłam się, bo wiedziałam co mnie czeka. Nie pamiętam jak wróciłam do domu. Za dużo wypiłam, a mam słabą głowę do alkoholu. Gdy weszłam do pomieszczenia Aleks siedział tyłem do mnie przy wyspie kuchennej. Stałam chwile w nie pewności, nie wiedziałam co powinnam mu powiedzieć. Siedział w ciszy i chyba wyczuwał moją obecność w pomieszczeniu. Sięgnął po szklankę, którą wypełnił wodą z dzbanka. Przesunął kubek obok siebie i spojrzał w stronę szyby, obserwował mnie. Zrozumiałam, że to dla mnie, więc podeszłam. Zajęłam krzesło obok od razu opróżniając naczynie.

- Jak było? - zapytał nagle i ponownie wypełnił moją szklankę krystaliczną cieczą.

- Fajnie. - wzruszyłam lekko ramionami, ponownie sięgając po szklankę.

- Ile wypiłaś? - zadał kolejne pytanie.

- Nie pamiętam.

Nastała między nami cisza. Chciałam go zapytać kto mnie tu przywiózł, ale nie miałam na to odwagi.

- Lili dawno poszła spać? - zapytałam, chcąc zmienić temat.

- Czekała na Ciebie, ale zasnęła.

- Przepraszam. - odpowiedziałam nie pewnie.

- Za co?

- Pewnie narobiłam Ci kłopotu.

- Nie pamiętasz nic? - zapytał pierwszy raz obracając się do mnie.

Wymieniliśmy kontakt wzrokowy, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.

- Przywiózł Cię Logan, chyba tak mu było. - ponownie wbił swój wzrok w okno.

Ponownie zapadła cisza. Siedzieliśmy tak długą chwilę, aż brunet wstał i wyszedł z pomieszczenia.

- Dobranoc. - dodał wychodząc.

- Dobranoc. - odpowiedziałam upijając łyk wody.

~~~

Rano wstałam przed dziesiątą. Na szczęście dziś zaczynałam lekcje później niż zwykle. Przed położeniem się ponownie do łóżka w nocy wzięłam tabletki, przez co czułam się nieco lepiej niż powinnam. Dom był już pusty. Zrobiłam poranną rutynę i ubrałam się w luźne ciuchy, a włosy związałam w kucyk. Nie miałam ochoty się malować, więc postanowiłam tego nie robić. Pośpiesznie zrobiłam sobie śniadanie i popędziłam na autobus. Cieszę się, że Aleks zawozi Lili do szkoły, ponieważ mam więcej czasu dla siebie rano. Jestem jednak pewna, że znudzi mu się taki tryb życia, a ja zostanę sama z tym wszystkim.

- Nigdy więcej alkoholu w tygodniu. - powiedziała Mia i mnie przytuliła na przywitanie.

- Popieram. - zaśmiałam się.

- Logan mówił, że mieszkasz z tym chłopakiem. - poruszała brwiami. - Nadal uważasz, że nic was nie łączy?

- Mia nie chce o tym rozmawiać. - usiadłam na ławce pod stalą od angielskiego.

- Siema Emma. - nagle pojawił się Matt, a blondynka wpadła mu w ramiona. - Cześć kochanie. - powiedział tuż przed pocałunkiem.

Dzisiejsze lekcje strasznie mi się dłużyły, aż do długiej przerwy. Razem z Mią poszłyśmy do stołówki i zajęłyśmy nasze stałe miejsce. W między czasie jak co dzień dołączył do na Matt, a po nim Dylan z Oliwią. Pojawił się również i Logan.

- Witam wszystkich! - powiedział na wstępnie zajmując miejsce na przeciwko mnie.

Ponieważ następną lekcją jaką miałam był fizyka postanowiłam jak nigdy otworzyć zeszyt. Zaczęłam przeglądać moje notatki, z których tak naprawdę nic się nie dowiedziałam. Czułam czyjś wzrok na sobie, przez co czułam się nieswojo, więc postanowiłam podnieść wzrok znad zeszytu. I mam to Logan. Wpatruje się we mnie przenikliwie.

- Nie patrz się tak na nią, bo jeszcze dziurę w niej wypalisz. - zaśmiał się Dylan obejmując swoją dziewczynę.

- Właśnie Logan co Cię do nas sprowadza? - wtrąciła Mia. - Znów byłeś u dyrka? - zapytała i wyciągnęła rękę w stronę brata.

- Nie tym razem. - zaprzeczył.

- Więc co? - dopytywała.

- Chciałbym wiedzieć kim jest mężczyzna, który wczoraj miał zamiar mnie napaść i zabić za dobry uczynek. - powiedział ponownie wbijając swoje spojrzenie we mnie.

- Co? - zdziwiłam się i otworzyłam szerzej oczy.

- Uuu Logan chyba stracił jakiekolwiek szansę do Emi. - zapiszczała Oliwka.

- A czy jakiekolwiek szanse ona miała u mnie? - prychnął i odszedł ostatni raz na mnie spoglądając.

Nie rozumiałam całej tej sytuacji. Aleks napadł na Logana?

- Emma co to za chłopak? Zaczynam być zazdrosny. - powiedział Dylan przez co dostał w ramię od Oliwi.

- Nikt taki. Przepraszam was muszę do toalety. - wstałam i spakowałam swój zeszyt do torby.

Tak naprawdę chciałam dowiedzieć się trochę więcej od Logana o wczorajszym spotkaniu jego i Aleksa. Czuję coś, że jeśli w nocy mi o tym nie powiedział to nie zrobi tego nigdy. Przecisnęłam się przez tłum ludzi idąc za szkołę, gdzie zazwyczaj przebywa Grey wraz ze swoimi kumplami z drużyny. Gdy dotarłam na miejsce od razu dostrzegłam brunet.

- Logan możemy porozmawiać? - zapytałam, gdy spojrzał na mnie jak i reszta drużyny.

- Poczekajcie chwilę. - zwrócił się do kolegów.

Odszedł w długi korytarz, a ja za nim. Gdy odszedł w część gdzie nie było takiego hałasu, odwrócił się w moją stronę.

- O czym chcesz gadać? - zapytał patrząc się wszędzie tylko nie ma mnie.

- Przepraszam Cię za Aleksa. Nie powiedział mi, że coś się między wami wydarzyło.

- Nic się nie wydarzyło.

- I tak przepraszam, pewnie powiedział o kilka słów za dużo.

- Nawet jeśli to... - przerwał patrząc mi prosto w oczy.

- To? - zapytałam chcąc wyciągnąć z niego jak najwięcej.

- To nic ważnego co powinnaś wiedzieć. - odparł, a jego wzrok spadł na moje usta, które ze stresu przegryzłam. - Muszę już iść. - spojrzał za moje ramie i wskazał tam ręką. - Blanka na mnie czeka. Cześć Emma. - powiedział wymijając mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro